Marcelina: Co było Pani motorem napędowym, by stworzyć akcję dot. problemu jakim jest nietrzymanie moczu?
Alina: Pomysł wziął się z życia. Z obserwacji kobiet w czasie różnych wspólnych działań. Zauważyłam, że mają one z tym problem poprzez reakcje typu: „ja nie mogę skakać” czy „muszę często korzystać z toalety” itp. Jak jeździmy na jakieś wycieczki, postoje są częstsze, niż były kiedyś. W konsekwencji zaczęłyśmy rozmawiać na ten temat, po czym okazało się, że ten problem jest dość istotny. Razem z naszymi kobietami ze Stowarzyszenia Kobiety Kwiaty Kociewia wzięłyśmy udział w ogólnopolskim programie „WzmocniOne Fundacji Ashoka”, który wspiera oryginalne kobiece inicjatywy. Udało nam się napisać projekt do tej fundacji. Warto zwrócić uwagę, że aktualnie głośno mówi się o tym, że kobieta jest silna i z reguły nic jej nie dolega. A jak już jej nie dolega, wówczas nie ma czasu zająć się sobą i swoje potrzeby spycha na dalszy plan. Poza tym dla wielu osób jest to problem bardzo wstydliwy, ponieważ trzeba pójść do lekarza i szczerze przyznać się do tego, że cierpi się z powodu nietrzymania moczu.
Marcelina: Co zawierał w sobie projekt, którego głównym hasłem jest powiedzenie „nie olewaj siebie”.
Alina: Najpierw był to projekt pilotażowy, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem w Warszawie. Organizatorzy byli zachwyceni naszą odwagą, aczkolwiek istniało ryzyko, ile kobiet się w to zaangażuje. Wbrew pozorom odzew był ogromny. Z początku nakręciłyśmy filmik pilotażowy, w którym mówiłyśmy o tym problemie w naszych regionalnych strojach kociewskich. Później nagrałyśmy filmik instruktażowy z ćwiczeniami. Fizjoterapeutka urologiczna pani Martyna Boniak zaprezentowała ćwiczenia, które można bez problemu wykonać samodzielnie w domu. Fizjoterapia nie jest czymś spektakularnym. Często to żmudna i ciężka praca. Co więcej, wspólnie z Medpharmą w Nowej Wsi zorganizowaliśmy spotkanie dla kobiet, które odbyło się 30 czerwca na Dworcu PKP w Starogardzie Gdańskim. Przedstawiona została na nim prezentacja urządzeń stymulujących mięśnie dnia miednicy. Cieszyliśmy się tym ogromnie, ponieważ zainteresowanie wśród kobiet w naszym mieście było dość duże. Aktualnie szykujemy takie spotkania w innych częściach Polski. Na pierwszy ogień prawdopodobnie pójdzie Wielkopolska.
Marcelina: Jak wygląda droga medyczna, aby rozpocząć walkę z nietrzymaniem moczu?
Alina: Przede wszystkim należy przełamać wstyd. Trzeba pamiętać, że żadna choroba nie jest wstydem. Wstydem jest nie pomóc sobie lub udawać, że tego problemu nie ma.
Po pierwsze należy udać się do lekarza pierwszego kontaktu. Będzie to trudne, jednakże szczera rozmowa o swoim problemie może pomóc w ustaleniu stopnia zaawansowania problemu. Ważnym jest, aby nie dać się przepędzić i wmówić, że to normalne, że kobiety już tak mają. Problem nietrzymania moczu wynika z dysfunkcji mięśni dnia miednicy. Nie tyle co z osłabienia bądź z racji wieku, ale bardzo często także z przesilenia. Problem ten dotyczy również wielu młodych kobiet, nawet tych bardzo aktywnych sportowo. W ramach Narodowego Funduszu Zdrowia powinno się otrzymać skierowanie na badanie moczu, rezonans kręgosłupa (głównie odcinek lędźwiowy) oraz USG pęcherza i jamy brzusznej. Z pełnym kompletem badań należałoby udać się do lekarza. Określi on stopień choroby i skieruje na odpowiednią drogę leczenia. Być może będzie to urolog lub poradnia rehabilitacyjna.
Marcelina: Jaka jest profilaktyka w nieotrzymaniu moczu?
Alina: Nade wszystko należałoby zadbać o prawidłową masę ciała. Nadwaga oraz otyłość powodują ucisk na mięśnie dna miednicy, co może przyczynić się do wystąpienia nieprzyjemnych objawów związanych bezpośrednio z nietrzymaniem moczu. Ponadto unikanie przetrzymywania moczu. W tym przypadku zasada jest prosta: należy udać się do toalety zawsze, kiedy odczuwa się taką potrzebę. Trzeba pamiętać, że przetrzymywanie moczu sprzyja zakażeniom dróg moczowych, które są jednym z czynników ryzyka wystąpienia nietrzymania moczu.
Dalszą część rozmowy znajdziecie w aktualnym wdaniu Gazety Kociewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze