Żeby żyło się lepiej trzeba troszkę pocierpieć... – twierdzi wójt gminy Skórcz Erwin Makiła. Jednocześnie zapewnia, że o utrudnieniach związanych z inwestycją mieszkańców poinformował.
Od dwóch, trzech lat mówiłem, że będą kłopoty – tłumaczy Erwin Makiła. - W Barłożnie też krzyczeli, że wieś jest rozkopana. Dzisiaj wszyscy są zadowoleni, a o problemach już nikt nie pamięta.
Po reakcjach mieszkańców Wolentala trudno przypuszczać, by o kłopotach szybko zapomniano. Zastrzeżenia do tego co dzieje się we wsi ma niemal każdy przechodzień. Większość tutaj porusza się w kaloszach, inaczej trzeba by brodzić w błocie po kostki.
Sytuacja jest bardzo zła, roboty powinny zakończyć się ok. miesiąca temu, wszystko się przedłuża, a my mamy dosyć życia w takim bagnie – mówią mieszkańcy.
Kto zwróci stracone pieniądze?
Gmina Skórcz systematycznie realizuje kanalizowanie kolejnych wsi. Do końca roku skanalizowany miał być Wolental, przy okazji gmina wykonuje prace związane z wymianą sieci wodociągowej i generalną modernizacją hydroforni.
Inwestycje są w trakcie realizacji – mówi wójt Erwin Makiła – Prace najprawdopodobniej przeciągną się do końca listopada, a jeśli przyjdzie zima to będzie trzeba aneksować umowę z wykonawcą i dokończenie nastąpi w przyszłym roku.
Ta ewentualność jest dla mieszkańców jak wyrok. Jak zwykle w takich przypadkach większość prac przeprowadzanych jest pod drogami, które choć gruntowe to jednak przed inwestycją dawały szansę normalnego poruszania. Teraz ubita ziemia zamieniła się w kleistą maź, którą mieszkańcy nazywają krótko: pobojowisko.
Dwa tygodnie temu przyjechał do mnie TIR po odbiór 180 świń. Nie przedarł się przez drogę zostawianą w fatalnym stanie, odjechał pusty – mówi właściciel chlewni Jacek Naleziński. - Miałem dostać po 15 gr. więcej na sztuce. Teraz już nie dostanę. Pytam czy Gmina zwróci mi za to pieniądze?
Właściciel twierdzi, że prosił wykonawcę o utwardzenie drogi. Pomoc otrzymał, ale...
- Przywieźli normalne kamienie, głazy, takie, że we dwie osoby musieliśmy niektóre przerzucać – komentuje Jacek Naleziński. - Jak po tym ma przejechać samochód, jak nawet ciągnikiem ciężko się przedostać.
Kropla w morzu potrzeb
Pozostali mieszkańcy komentują to co dzieje się we wsi równie mocnymi słowami: wójt i wykonawca zastali wieś zbudowaną, a zostawiają zrujnowaną. Zastrzeżenia do stanu dróg ma wiele osób.
W wielu częściach wsi są w takim stanie, że nie przejedzie nimi nawet karetka – żalą się - Kierowcy kombinują jak mogą. Aby ominąć największe dziury i błoto jeżdżą między blokami, drogami które nigdy nie służyły do regularnych przejazdów. Teraz w fatalnym stanie są nie tylko te, gdzie robiono kanalizację. Bałagan, dziury i błoto robią się wszędzie.
Mieszkańcy odpowiedzialnością za całe zamieszanie po równo obarczają Urząd Gminy i wykonawcę. Po pierwsze nie podoba im się, że prace przebiegają tak wolno, po drugie mają pretensje, że gmina nie ma pomysłu jak odtworzyć zniszczone drogi.
Z tego co jest nam wiadome, wykonawca powinien zostawić wieś taką jaką zastał ją przed budową, a na to się nie zanosi – mówi Piotr Piechowski. - Gmina wzięła najtańszego wykonawcę i nie uwzględniła częściowej wymiany gruntów co przy ciężkiej ziemi, glinie powinno nastąpić. Normalnie rozumujący człowiek do takiej sytuacji by nie dopuścił. Czy nie można było zainwestować więcej środków i przeprowadzić inwestycję porządnie? Takiej biednej gminy jak Skórcz nie stać na prowizorkę i tanie rozwiązania.
Wykonawca swojej pracy nie chce komentować.
Piwnicy nie odpuszczą
Mieszkańcy narzekają nie tylko na drogi. Lokatorzy czterorodzinnego budynku nr 15 twierdzą, że w wyniku prac regularnie zalewana jest ich piwnica.
Nie możemy tam nic trzymać – mówi Józef Langowski. - Wystarczy większy deszcz, a wody jest po kolana. Codziennie pracuje pompa.
Podłączali nowy odcinek wody i prace zostały schrzanione – tłumaczy Dariusz Lis. - Mamy studzienkę, która tyle lat odprowadzała wodę, ale w międzyczasie musiała zostać przerwana drenarka i woda zbiera się pod naszym blokiem. Od kiedy wykonawca skończył roboty jesteśmy regularnie zalewani.
W sprawie zalewanej piwnicy mieszkańcy wielokrotnie interweniowali u wójta.
- Prawda jest taka, że mieszkańców zalewało także przed ostatnimi pracami, które nie mają nic wspólnego z tym co dzieje się w ich piwnicy – mówi z kolei wójt. - Osoby z Urzędu sprawdzały sprawę na miejscu. Teren był rozkopany i okazało się, że nic nie naruszono. W tym przypadku powodem zalewania są wody podskórne.
Mieszkańcy budynku nr 15 nie zostawią sprawy w spokoju i zapewniają, że będą interweniować u kolejnego wójta, niezależnie od tego kto nim będzie.
Nie możemy czekać, aż ten budynek zgnije i w końcu runie, bo do tego wszystkiego to prowadzi – mówi jedna z mieszkanek.
Ciężkie życie z podwykonawcami
Jednak niedociągnięć związanych z ostatnimi pracami mieszkańcy wskazują o wiele więcej. Wśród nich są rozebrane płoty, nieszczelne hydranty, leżące od miesięcy betonowe płyty czy sterty kamieni, którym wykonawca znalazł miejsce np. na placu zabaw. Ciekawe, że sam wójt nie jest zachwycony z przebiegu prac.
- Mamy sporo sygnałów od mieszkańców – komentuje Erwin Makiła. - Dzisiaj prace realizują podwykonawcy jednej osoby, która wygrała przetarg. Takie są procedury, przetarg wygrywa ta opcja, która jest najtańsza. Jak są podwykonawcy to każdy odpowiada za swoją działkę. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby roboty od początku do końca przeprowadzała ta sama firma.
Sytuację we wsi pogarsza kiepska pogoda. Każdy deszczowy dzień od nowa zamienia Wolental w plac budowy. Perspektywy dla mieszkańców nie są optymistyczne. Zanim na drogach pojawi się asfalt minie jeszcze dużo czasu.
- Trzeba poczekać co najmniej rok, dwa, aż ta ziemia się ubije, aby na ulicach można było cokolwiek robić – tłumaczy wójt Makiła. - Na razie przyjdzie zima i mróz i to choć trochę poprawi sytuację na drogach.
W kolejce do skanalizowania czekają kolejne gminy, w tym Pączewo. Mieszkańcy Wolentala mają nadzieję, że wójt, ktokolwiek nim będzie, zanim zacznie nową inwestycję dokończy to co zostało zepsute. Bo dla nich skanalizowanie wsi to na razie więcej szkód i zmartwień niż pożytku.
* * *
Wykonawca w ogóle nie chce komentować sprawy. Redakcja wielokrotnie i bezskutecznie próbowała skontaktować się z właścicielem. Ostatecznie przesłaliśmy kilka pytań, na które także nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Pytaliśmy:
Kiedy mieszkańcy mogą oczekiwać zakończenia prac związanych z utwardzaniem dróg we wsi Wolental? W jaki sposób będą one utwardzane?
Czy otrzymuje Pan zgłoszenia o awariach hydrantów, które tak jak ten przy posesji nr 29, są nieszczelne?
Czy firma wykona wszelkie prace porządkowe we wsi po zakończeniu robót?
Reklama
Wieś jak pobojowisko. Błoto i nerwy - po drogach w Wolentalu nie przejedzie nawet karetka pogotowia
WOLENTAL/GM. SKÓRCZ. Inwestycja w Wolentalu miała ułatwić ludziom życie, wszystko wskazuje, że będzie odwrotnie. Rozkopane drogi, rozebrane płoty, nieszczelne hydranty, jednym słowem, wielki bałagan. Choć formalnie inwestycja zmierza ku końcowi, prace mogą przedłużyć się nawet do przyszłego roku. Wykonawca robót, nabrał wody w usta i sprawy nie zamierza komentować.
- 25.11.2010 10:46 (aktualizacja 01.08.2023 18:18)
Napisz komentarz
Komentarze