W niedzielę, 30 stycznia w mieszkaniu przy ul. Tczewskiej odnaleziono zwłoki 60-letniej Ewy Orłowskiej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mieszkanka Starogardu została zamordowana. Związek z tą sprawą może mieć mężczyzna, którego Ewa Orłowska poznała na portalu randkowym i zaprosiła do domu. Poszukiwany przez policję obcokrajowiec przybył autobusem z Francji 13 stycznia.
Bezwzględne działanie
Po namowach dziennikarzy sprawą zajął się znany detektyw Krzysztof Rutkowski, który podczas ubiegłotygodniowej konferencji w Starogardzie Gd. zaznaczył, że islamiści z Marsylii cechują się bezwzględnością, czego przykładem było głośne morderstwo córki komendanta miejscowej policji.
- Zazwyczaj kobiety poznające w ten sposób mężczyzn są oszukiwane na pieniądze, tym razem odebrane zostało życie. Jest to przestroga dla innych kobiet - podkreślił Rutkowski.
Zdaniem detektywa dziwi fakt, że mężczyzna pokonał całą trasę - tj. ok. 2 tys. kilometrów - autobusem, a nie wybrał samolotu, który jest równie opłacalnym - ale zdecydowanie szybszym - środkiem transportu.
- Czy poszukiwany był już odnotowany i bał się kontroli na lotnisku w Marsylii? - zastanawiał się Rutkowski.
Pytał o wiarę, mówił o Allahu
Jak zaznacza syn zamordowanej, poszukiwany mężczyzna był miły, kulturalny i uprzejmy. Na początku nic nie wskazywało na to, że po kilku dniach może dojść do najgorszego.
- Do Starogardu przyjechał 13 stycznia. Mówił, że podróż autobusem wyszła znacznie taniej. Spotkałem się z nim dwa dni później, przyszedł do mnie razem z mamą na obiad. Wówczas poznałem go osobiście, rozmowa toczyła się bardzo dobrze - mówi Karol, syn ofiary. - W trakcie pobytu poruszył takie kwestie jak wiara. Pytał, w co wierzy mama, mówił o islamie i Allahu. Nie przeszkadzało mu to, że mama jest chrześcijanką… W ostatnich dniach zaproponował jej ślub.
Razem z braćmi odradzaliśmy jej takich kontaktów, ale ona nie słuchała - mówiła, że jest dorosła.
W ostatnich dniach pobytu nie odzywali się do siebie. On spędzał czas w kuchni, a mama w pokoju - mówi najmłodszy syn zamordowanej Ewy.
Ślub to tylko pretekst?
Poszukiwanemu mężczyźnie bardzo zależało na ślubie z polką. Zaproponował nawet panu Karolowi 900 euro, aby przekonał mamę do ślubu. Ten jednak – podobnie jak wcześniej pani Ewa - odrzucił propozycję.
Jak zaznacza Krzysztof Rutkowski, w sprawie tej mogło chodzić o zmianę nazwiska, co pozwoliłby krótkotrwale stać się poszukiwanemu anonimowym. To prawdopodobna, ale jedna z wielu hipotez.
Opieszałe działania
Pan Karol skarży się również na powolne działania śledczych.
- Kiedy pytałem w prokuraturze, kiedy będą wyniki sekcji zwłok, odpowiedzieli mi, że mogą być nawet za miesiąc. Wcześniej zwracałem policji uwagę na monitoring wokół – nie zabezpieczyli nagrań – mówi.
Na jednym z materiałów, do których dotarł detektyw, widać, jak w niedzielę w godzinach porannych poszukiwany w pośpiechu i z walizkami opuszcza dom pani Ewy.
Wiele wskazuje na to, że prawdopodobny sprawca zabójstwa przebywa na terenie Francji, Niemiec lub Belgii, ale nie upuścił Europy.
- Zrobimy wszystko, aby doprowadzić do zatrzymania poszukiwanego – podsumował detektyw, informując, że pracę tę wykonają nieodpłatnie.
Nagroda za wskazanie miejsca pobytu
Biuro detektywistyczne Rutkowskiego wyznaczyło nagrodę w wysokości 5 tys. euro za wskazanie miejsca pobytu poszukiwanego mężczyzny. Osoby, które mają w tej sprawie wiedzę, mogą kontaktować się z biurem pod nr tel.: 600-007-007.