„A co k…, z głodu umrzesz?”
Zdaniem byłych pracownic, w Zblewie to Biedronka stawia warunki. Komu nie podobają się warunki pracy może odejść. Na siłę nikogo się nie trzyma. W kolejce po zasiłek nikt nie lubi stać, dlatego jak mówią byłe pracownice przez ponad rok musiały znosić poniżanie ze strony jednej z kierowniczek, która sama siebie potrafi nazwać „wredna s…”.
- Pamiętam jak już w pierwszych dniach otwarcia ochrzaniała pracowników przy otwartych drzwiach do magazynu – mówi Teresa.- ¾ wioski pytało mnie na ulicy co to za kobieta, dlaczego tak nas traktuje.
Jednym ze sposobów trzymania ekipy w „ryzach” miało być sadzanie na „jedynce”.
- Jeśli ktoś jej się nie spodoba, to idzie na kasę numer „1” i siedzi 8, albo 12 godzin – dodaje Teresa.
- Nie puszcza na posiłek nawet po 6 godz. pracy, co nam się zwyczajnie należy – mówi Magda, inna z byłych pracownic. - Na nasze prośby padały słowa: „a co k…, z głodu umrzesz?”
- Wiem z zaufanego źródła, że na forum kierowników Biedronki w Starogardzie Gd. dostała ultimatum, że jak nie przystopuje, to pożałuje – mówi Teresa. - Nic się nie zmieniło.
Nie wytrzymałam presji, odeszłam
Słowo „mobbing” w ostatnich latach stało się w Polsce bardzo popularne. Z jednej strony mówi się, że pracownicy zaczęli szukać haka, na wymagających pracodawców, z drugiej to jedno słowo stało się podstawą do walki o zwyczajną ludzką godność, także w miejscu pracy. Byłe pracownice są przekonane, że w zblewskiej Biedronce stosuje się właśnie mobbing.
- Od samego początku funkcjonowania Biedronki, docierały do mnie sygnały, że źle się tam dzieje – mówi mieszkający w Zblewie Tadeusz Pepliński. – Kierowniczka, o której mówią panie jest osobą bardzo opryskliwą, wulgarną i jest to forma mobbingu. Osobiście widziałem jak któregoś razu podbiegła do kas i również w poniżający sposób wrzeszczała na pracownicę. (...)
Kupują towar na życzenie kierowniczki
- Gdybym powiedziała, że w Biedronce jest sprzedawane stare mięso, to bym zgrzeszyła. Tego nigdy nie było – twierdzi Teresa. – Jednak żeby straty były mniejsze musiałyśmy kupować np. mięso, którego termin ważności dobiegał końca.
- Przyjeżdża duży TIR, a my przyjmujemy towar – przypomina Kasia. - Gdy coś się zsunie i zbije to my za to płacimy.
- Pracuję w handlu wiele lat – dodaje Teresa. - Takie straty wchodzą w ubytki i żaden pracownik nie ma prawa za to płacić. Jedna z kobiet, zbiła karton z alkoholem. Z płaczem musiała zapłacić za 20 butelek alkoholu.
W sklepie pracują cztery kierowniczki, a zastrzeżenia pracownic dotyczą aż trzech z nich. Także tego w jaki sposób, wylogowywały je z elektronicznego systemu po skończonej pracy.
- Brała od nas identyfikatory na magazynie – mówi Kasia. - Powiedziała: ja idę was odbić, a wy kończcie już. Myłyśmy jeszcze maszyny do zmywania podłóg, myłyśmy magazyn i pomieszczenia socjalne, oczywiście wszystko po pracy.
Potwierdzają to także inne kobiety.
- Są nagrania na kamerach, potwierdziły to trzy dziewczyny, a ona dalej pracuje. Gdyby coś w tym czasie się stało, to my jesteśmy na terenie sklepu nielegalnie.
„Skuteczna” kontrola
Po interwencjach pracownic i stowarzyszenia BiK „Stop” w sklepie przeprowadzono kontrolę antymobbingową. Pierwsze efekty już są. Kasia, która pracowała z kierowniczką już wcześniej w Starogardzie Gd. nie wytrzymała i opisała dokładnie metody zarządzania stosowane w sklepie. Właśnie dowiedziała się, że nie zostanie przedłużona jej umowa. (...)
- Nie dziwię się, że pracownicy, nie mówili co tam się dzieje – komentuje Tadeusz Pepliński. – Przed rozmową musieli się przedstawiać. - Pracownicy zatrudniani są na ¾ etatu, nie mając najniższej średniej krajowej. Po roku nie przedłuża się im umów i zostają na lodzie, bez prawa do „kuroniówki”. W moim odczuciu jest to celowa polityka Biedronki, po to, by pracownik za długo się nie zagnieździł, a jednoczenie, by można go maksymalnie wykorzystać.
Stowarzyszenie Bezprawiu i Korupcji „Stop” rozważa zgłoszenie sprawy do Państwowej Inspekcji Pracy oraz do prokuratury.
Na prośbę byłych pracownic imiona zostały zmienione.
Rzecznik Biedronki odpowiada
Paweł Tymiński , rzecznik prasowy JMD SA
- Byłe pracownice twierdzą, że kierownictwo Biedronki w Zblewie stosuje wobec nich mobbing. Mówią, iż były publicznie (przy klientach) obrażane, wyzywane i wyśmiewane. Proszę o komentarz.
- Wszystkie docierające do nas zgłoszenia, szczególnie te dotyczące prawa pracy i relacji pracowniczych, gruntownie sprawdzamy. W związku z tym przeprowadziliśmy szczegółowa kontrolę w naszym sklepie w Zblewie. W ramach kontroli zabezpieczone i sprawdzone zostały nagrania z monitoringu, a także przeprowadzone rozmowy indywidualne z pracownikami i kierownictwem sklepu. Nie stwierdzono ani nieprawidłowości w sposobie rejestracji i rozliczenia czasu pracy personelu sklepu, jak również w traktowaniu pracowników przez przełożonych. Z uwagi na jeden sygnał o zastrzeżeniach dotyczących tonu wydania poleceń służbowych, z kierownictwem sklepu przeprowadzona została rozmowa dyscyplinująca w celu przypomnienia o zasadach i procedurach obowiązujących w firmie, podkreślam jednak, że zachowanie kierownictwa nie miało żadnych znamion mobbingu.
- Kobiety twierdzą, iż często zdarzało się, że kierowniczka zabierała pracownicom karty i wylogowywała je o godz. 22., gdy powinny skończyć pracę, a mimo to kobiety pracowały nadal. Czy takie postępowanie kierownika jest dopuszczalne?
- Zaprzeczmy, aby dochodziło do takich praktyk - kontrola zapisów z dostępnego monitoringu, jak również dane logowań innych systemów je wykluczyła.
- Byłe pracownice przyznają, iż były niejako zmuszane przez kierownictwo Biedronki w Zblewie do kupowania towarów, którym kończył się termin ważności. Ponadto musiały płacić za ubytki, np. zbite butelki alkoholu. Czy są to dopuszczalne praktyki?
- Wskazane przez Panią w pytaniu praktyki nie miały miejsca. Zarzut jest całkowicie nieprawdziwy. Gdybyśmy w którymkolwiek z naszych sklepów wykryli naruszenia procedur odnośnie usuwania produktów po okresie przydatności do spożycia - osoby odpowiedzialne spotkałyby się z bardzo stanowczymi konsekwencjami służbowymi.
- Kobiety podnoszą również kwestię zatrudnienia. Pracowały na 3/4 etatu za kwotę na umowie zbliżoną do najniższej krajowej. Po roku pracy nie należy im się nawet zasiłek dla bezrobotnych. Dlaczego zatrudniają Państwo pracowników w taki sposób?
- Zatrudnienie na 3/4 etatu w Biedronce nie eliminuje możliwości ubiegania się o zasiłek dla bezrobotnych. Wynika to z faktu, że minimalna płaca w Biedronce jest istotnie wyższa niż najniższa średnia płaca na rynku (liczona wg. tzw wskaźnika GUS). Odnośnikiem jest zatem kwota wynagrodzenia - i tak jak zaznaczyłem wcześniej - nie eliminuje ona możliwości ubiegania się o zasiłek po ustaniu zatrudnienia. Polityka zatrudnienia prowadzona jest natomiast w oparciu o potrzeby firmy i interesy pracowników - a zatrudnienie na 3/4 etatu jest jedną z form zatrudnienia. Podkreślam, że podstawową formą zatrudnienia w JMD jest umowa o pracę, a zdecydowana większość pracowników zatrudniona jest na pełen etat. Stosowane rozwiązania są w całości zgodne z prawem.
- Z naszych informacji wynika, iż 17 czerwca po interwencji miejscowego Stowarzyszenia Bezprawiu i Korupcji Stop została przeprowadzona kontrola. Jaki jest jej wynik? Jedna z pracownic stwierdza, iż nie przedłużono jej umowy o pracę, gdyż podczas tej kontroli powiedziała o wyżej wymienionych nieprawidłowościach. Czy to prawda?
- Decyzje dotyczące zawiązywania oraz przedłużania umów o pracę w naszej firmie podejmowane są wyłącznie w oparciu o merytoryczną ocenę przydatności pracownika - o czym chciałbym Panią zapewnić.
Według prawnika
Anna Latocha, prawnik Kancelarii „Vindex” w Tczewie
Pracownik, który jest ofiarą mobbingu, ma prawo domagać się od osoby, która dopuszcza się mobbingu, zaniechania takich działań. Gdyby żądanie zaniechania takich działań okazało się nieskuteczne, pracownik może zwrócić się do organów ścigania tj. policji lub prokuratury. Jeśli to pracodawca dopuszcza się mobbingu wobec pracownika, to pracownik ma prawo zwrócić się do Państwowej Inspekcji Pracy o pomoc. Jeśli mobbingu dopuszcza się współpracownik – należy o tym powiadomić pracodawcę, gdyż pracodawca ma obowiązek przeciwdziałania mobbingowi.
Pracownik, wobec którego stosowano mobbing (niezależnie od tego, czy takich zachowań dopuszczał się jego przełożony, czy też inny pracownik, nie pozostający z nim w stosunku zależności służbowej), może – zgodnie z art. 943 § 3 i 4 k.p. – domagać się od pracodawcy dwóch rodzajów świadczeń: zadośćuczynienia i odszkodowania.
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się w raz z Dziennikiem Pomorza
na terenie pow. starogardzkiego
która ukazuje się w raz z Dziennikiem Pomorza
na terenie pow. starogardzkiego
Napisz komentarz
Komentarze