Dlaczego 24 lipca? Tego dnia w roku 1919 odrodzona osiem miesięcy wcześniej Rzeczpospolita Polska powołała Policję Państwową. Komuniści, kolaboranci Stalina, zainstalowani w tzw. PKWN w Lublinie, zlikwidowali ją 15 sierpnia 1944 – w czasie, gdy trwało Powstanie Warszawskie! W zamian utworzyli tzw. Milicję Obywatelską, która od początku prowadziła działalność skrajnie polityczną, „umacniała władzę ludową”, czyli sowiecki, polityczny nadzór nad Polską. 7 października był przez całe lata PRL-u (aż do roku 1989) Świętem MO i SB, czyli świętem tych, co strzelali do żołnierzy „wyklętych”, co obstawiali sfałszowane referendum i wybory w latach 1946-47, co strzelali do Polaków w Poznaniu (1956), na Wybrzeżu (1970) czy w stanie wojennym. Policję Państwową Sejm RP powołał ponownie 6 kwietnia 1990 roku.
Katyń to nie tylko oficerowie WPN
ajwiększa tragedia, jaka spotkała polskich policjantów w XX wieku, to była Zbrodnia Katyńska. Katyń kojarzy nam się głównie z oficerami Wojska Polskiego, ale warto pamiętać, że co trzecia ofiara tego ludobójstwa, zbrodni wojennej, zbrodni przeciwko ludzkości (tak ją kwalifikuje IPN) – to był polski policjant! Sowieci zamordowali, w ramach Zbrodni Katyńskiej, ponad 7 tysięcy polskich policjantów! Najwięcej spośród więźniów obozu specjalnego NKWD Ostaszków, gdzie sowieci zgromadzili ponad 6 tysięcy polskich policjantów, mordowanych potem w mrocznej siedzibie NKWD w Twerze. Ich ociekające krwią ciała czerwoni mordercy wywozili natychmiast do przygotowanych przez koparki dołów w Miednoje. Każdego dnia zakopywali tam około 250 zamordowanych Polaków. Twer nazywał się wówczas Kalinin – na część sowieckiego zbrodniarza wojennego!
Dla polskiego policjanta nie było litości. Jako znienawidzony przez bolszewików obrońca Rzeczypospolitej, był mordowany nie tylko w Twerze, ale wszędzie tam, w sowieckiej zonie okupacyjnej, gdzie został zidentyfikowany przez sowieckich kolaborantów, przez jaczejki komunistyczne, jako „policjant pańskiej Polski”.
W powojennej Polsce sowieckiej
komuniści kontynuowali tę okupacyjną politykę. O przyjęciu do służby „przedwojennego policjanta” nie było mowy, choć milicja miała wielkie problemy w zwalczaniu pospolitych przestępstw, z powodu braku wykwalifikowanych kadr. Na dodatek ci nowi milicjanci, młodzi chłopcy z poboru, też nie spełniali w większości komunistycznych wyobrażeń o „obrońcach władzy ludowej”. Na początku lat 50. minister bezpieki Stanisław Radkiewicz (ukończył przed wojną 4 klasy szkoły powszechnej…) skarżył się podczas narady z wojewódzkimi szefami bezpieki, że z szeregów MO trzeba było wydalić 7 tysięcy milicjantów! Nic dziwnego, znamy przypadki zgłaszania się tych milicjantów do oddziałów partyzantki antykomunistycznej!
Późniejsze „szeregi” milicyjno – ubeckie (od końca 1954 roku milicyjno – esbeckie) były już jednak sformatowane na modłę sowiecką. Polacy łudzili się sądząc, że „jak przyjdzie co do czego”, to zwykły żołnierz i zwykły milicjant nie będą strzelać do rodaków. Niestety, było inaczej, co pokazały już w roku 1956 ulice Poznania, jeszcze bardziej dramatycznie ulice Gdyni, Gdańska i Szczecina w roku 1970, a potem nielegalny stan wojenny i liczne zbrodnie popełnione wtedy, najczęściej skrytobójczo, przez funkcjonariuszy ZOMO junty Jaruzelskiego.
Tczew daje dobry przykład
Jedna z uroczystości Święta Policji odbyła się w Tczewie. Miasto troszczy się nie od dziś, by mieszkańcy pamiętali o swoich policjantach, którzy umierali w obronie niepodległej Rzeczypospolitej. 4 kwietnia 2017 roku uroczyście otwarto Tczewski Panteon Katyński, jeden z największych w kraju. Co trzeci dąb pamięci w tym panteonie poświęcony był zamordowanemu przez NKWD policjantowi z powiatu tczewskiego. Animatorem, pomysłodawcą i po części wykonawcą Panteonu był Stefan Kukowski, tczewski artysta, grafik komputerowy, a jednocześnie wielki mistrz konfederacji Orderu św. Stanisława. Z jego inicjatywy w lipcu zeszłego roku poświęcono wielką marmurową tablicę na budynku przedwojennej komendy Policji przy ulicy Lecha 9. Na tablicy widnieje 18 nazwisk tczewskich policjantów, więźniów Ostaszkowa, ofiar Zbrodni Katyńskiej i 15 nazwisk tczewskich policjantów, którzy zginęli w czasie wojny z ręki niemieckiej. Ofiary sowieckie i niemieckie na jednej tablicy! To chyba jedyna taka tablica w całej Polsce! To najlepsza ilustracja paktu Ribbentrop – Mołotow, zwłaszcza drugiego tajnego porozumienia obu agresorów (bywa nazywany drugim paktem R-M, bo sygnatariusze byli ci sami), podpisanego 28 września 1939 roku, o zwalczaniu wszelkich polskich dążeń niepodległościowych na terenie podlegającym obu okupantom i ich współpracy w tym zakresie. To właśnie ten drugi tajny pakt był fundamentem zbrodni i sowieckich, i niemieckich, z pierwszych dwu lat wojny.
Kontynuacją idei Stefana Kukowskiego było obecnie odsłonięcie tablicy z nazwą Skwer Ofiar Katynia (na podstawie uchwały Rady Miasta Tczewa) i posadzenie dębu pamięci dla tych 18 policjantów z powiatu tczewskiego, więźniów Ostaszkowa.
Gospodarzami uroczystości byli tczewscy policjanci, ze swym komendantem inspektorem Marcinem Malinowskim na czelne. Obecni byli prezydent miasta Tczewa Mirosław Pobłocki i starosta tczewski Mirosław Augustyn. Nowy skwer i dąb pamięci poświęcił kapelan tczewskich policjantów ks. Jan Buk.
Najważniejszymi gośćmi były jednak dzieci katyńczyków: pan Jerzy Wierzbowski – syn jednego z zamordowanych policjantów, pomysłodawca Skweru Ofiar Katynia, pani Emilia Maćkowiak – córka zamordowanego aspiranta Policji Państwowej Wojciecha Malinowskiego, uczestniczka wielkiego strajku w Stoczni Gdańskiej w roku 1980, organizatorka i wieloletnia prezes Rodziny Katyńskiej w Gdańsku. Towarzyszyła jej obecna pani prezes Hanna Śliwa-Wielesiuk. Słowo o Zbrodni Katyńskiej i policyjnej ofierze, ciągle jeszcze mało znanej, wygłosił Piotr Szubarczyk – członek honorowy Rodziny Katyńskiej w Gdańsku.
Urszula Roguska – pomorski koordynator programu „Katyń … Ocalić od zapomnienia” – zwróciła uwagę na wyjątkowy charakter tczewskiego dębu pamięci. Sadzi się go dla jednej osoby, ten zaś upamiętnia całą tczewska osiemnastkę, widniejącą na pamiątkowej tablicy. Zachęcamy nie tylko tczewian do odwiedzania Skweru, do zapalenia znicza i do chwili refleksji. Pamiętajmy też o policjantach z naszego miasta, powiatu, regionu, którzy ginęli za Polskę. Upamiętniajmy ich. Czasy są bowiem szczególne. Antypolscy totalniacy przy każdej nadarzającej się okazji znieważają polskich policjantów (vide: chamskie okrzyki pod ich adresem Marty Lempart i jej kohorty). Ostatnio „manifestują” pod komisariatami, rzekomo „w obronie praw kobiet”! Dobrze wiedzą, co robią. Słaba policja to słabe państwo polskie, którego nie może się doczekać Weber und seine Kameraden.
Sięgajmy do najpiękniejszych kart naszej policji, by to co piękne w jej historii było wzorem dla policjantów naszych czasów. By mieli świadomość, że są jednym z fundamentów Polski niepodległej. Tak samo dziś, jak w okresie II Rzeczypospolitej.
Napisz komentarz
Komentarze