Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zareagował wielkim oburzeniem na wiadomość, że rząd już teraz wyznaczył pełnomocnika do spraw koordynacji wszystkich uroczystości i innych przedsięwzięć, związanych z przyszłoroczną 80. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Z bardzo ostrego i emocjonalnego wystąpienia wynikało, że to jest domena prezydenta Warszawy a nie rządu RP. Ktoś powie, że takie spory to kompletny idiotyzm i będzie miał rację. Przecież nikt nikomu nie zabrania czcić bohaterstwa powstańców. Może to robić (i powinien) rząd RP, prezydent Warszawy, ale też prezydenci… Starogardu i Tczewa. Przecież w tym powstaniu walczyli młodzi ludzie z całej Polski! Z chłopaków z Kociewia, którzy przez zieloną granicę przedostali się do Warszawy, by uniknąć przymusowego zaciągu do Wehrmachtu, a potem ruszyli do Powstania, można by utworzyć spory oddział! Ja zawsze z największym wzruszeniem myślę o Witku Wetcie, harcerzu wodniaku ze Starogardu. Pod koniec września 1944 leżał w punkcie sanitarnym przy al. Niepodległości. Pocisk z niemieckiego czołgu urwał mu obydwie nogi. Sanitariuszka Ewa Matuszewska ps. „Mewa” (pseudonim od nazwy szybowca, na którym przed wojną latała) nie usłuchała rozkazu o wycofaniu się z punktu, bo musiałaby zostawić krwawiącego Witka samego. Przyszli Niemcy, zabili i Witka, i Ewę. Tuż po wojnie ekshumowano obydwoje ze zbiorowego grobu w Parku Dreszera. Ewa trzymała w zaciśniętej dłoni bandaż… Ten, którym tamowała krew Witka… Dziś przy Puławskiej 36 w Warszawie jest pomniczek Ewy i innych sanitariuszek z Mokotowa. Bywajmy tam, zapalajmy znicze, składajmy kwiaty. To symboliczny pomnik kociewskiego udziału w Powstaniu Warszawskim.
Wrzaski zamiast pamięci
1 sierpnia, na uroczystościach w 79 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, pojawili się m.in. minister Janusz Kowalski i Robert Bąkiewicz, organizator Marszu Powstania Warszawskiego. Obaj panowie mieli na ramionach biało-czerwone opaski z Kotwicą – okupacyjnym znakiem polskiego oporu, nazywanym Znakiem Polski Walczącej.
Taka opaska, w takim dniu, to chyba najbardziej czytelny znak wierności ideałom tych rodaków, którzy w ramach podziemnych struktur – nazywanych dziś Polskim Państwem Podziemnym – przeciwstawili się okupantom. To byli nie tylko powstańcy warszawscy. Wszak nasi wielcy bohaterowie czasów niemieckiej okupacji, związani ze znakiem Kotwicy, nie dożyli Powstania Warszawskiego. Hania Smoleńska, autorka znaku, umierała w KL Auschwitz w marcu 1943. Tadeusz Zawadzki „Zośka”, który wsławił się największą ilością namalowanych znaków oporu i otrzymał honorowy pseudonim „Kotwicki”, zginął w akcji na granicy GG w sierpniu 1943. Alek Dawidowski „Alek”, który jako pierwszy namalował ten znak na cokołach warszawskiej cukierni Lardellego i Janek Bytnar „Rudy”, autor znaku namalowanego na Pomniku Lotnika, umierali po akcji pod Arsenałem 30 marca 1943. Dowódca AK Stefan Rowecki „Grot” zachęcał, by na miejscach akcji zbrojnych AK pozostawiać czytelny znak Kotwicy. Kotwica była więc znakiem polskiego oporu i nie należy jej łączyć z genezą Powstania Warszawskiego, ponieważ pojawiła się na warszawskich ulicach dwa i pół roku przed jego wybuchem! – 20 marca 1942 roku.
Czy minister Janusz Kowalski ma prawo nosić biało-czerwona opaskę z Kotwicą? Tak! Także ty i jamamy takie prawo! Każdy Polak patriota ma prawo a nawet POWINIEN w takie dni jak 1 sierpnia nosić biało-czerwoną opaskę ze znakiem Kotwicy! Kotwica to jest starożytny znak nadziei. Fides – spes – caritas! Wiara – nadzieja – miłość… Spes była wówczas szczególnie potrzebna, bo Niemcy w roku 1942 tryumfowali, niestety, na wszystkich frontach (Deutschland siegt an allen Fronten…).
Tymczasem zarówno minister, jak i Robert Bąkiewicz, zostali brutalnie zaatakowani przez środowiska, podszywające się pod jedynych spadkobierców Powstania, bo podobno „nie mają prawa nosić takiej opaski”! Jeszcze trochę i dowiemy się, kto ma prawo machać biało-czerwoną chorągiewką!
Na niepolskim portalu Wirtualna Polska (o2) czytamy, że „powstańcy warszawscy proszą, by nie używać naramiennej wersji Znaku Polski Walczącej przez osoby postronne”… Nie wiem, co to za powstańcy wystosowali tak absurdalną prośbę. Pewnie ci, których Rafał T. wykorzystuje jako swoje maskotki w walce politycznej. Tak jak ta stara kobieta, która nakłada beret na głowę i wygłasza antyrządowe tyrady na Cmentarzu Wolskim! Albo ten kombatant (?), co w TVN wzywa do głosowania przeciwko PiS, bo widzi naciągający do Polski „faszyzm”! Nie takie jest zadanie kombatantów Powstania Warszawskiego. Oni w ten sposób obrażają Ewę, Witka i tysiące poległych i zamordowanych.
„Eksperci” w akcji
By atak na Kowalskiego i Bąkiewicza uczynić bardziej wiarygodnym, Wirtualna Polska cytuje różnych „ekspertów”. Jakaś Kamila Biedrzycka, przedstawiana jako „dziennikarka”, bredzi: „Panie ministrze, skoro odważył się Pan założyć powstańczą opaskę, zapominając o apelach powstańców, by tego nie robić, trzeba było wiedzieć, że powinna być umieszczona na prawym przedramieniu”. Biało-czerwona opaska z Kotwicą nie jest żadną „powstańczą opaską”, proszę pani! Opaska powstańcza to biało-czerwone barwy z literami WP (Wojsko Polskie). Skąd jednak bidula może to wiedzieć? Ona tylko wie, że w Bąkiewicza i Kowalskiego trzeba walić przy każdej okazji i tylko to się dla niej liczy! Wie, że Bąkiewicz miał coś wspólnego z ONR, ale nie wie, że w środowisku ONR wychował się przed wojną Janek Bytnar… WP cytuje dalej superekspertkę, sędzię Olimpię Barańską-Małuszek, która przytacza ustawę o ochronie Znaku Polski Walczącej. Znak PW jako „dobro ogólnonarodowe podlega ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczypospolitej Polskiej”. Nie dodaje przy tym, że ta ustawa w żadnym wypadku nie zabrania noszenia Znaku na przedramieniu! Ona ma bronić przed nadużywaniem znaku, bo już były zakusy, by go wykorzystać… w reklamie! „Ekspertka” należy do antyrządowej kasty sędziowskiej „Iustitia”, a Janusz Kowalski jest członkiem rządu. Tu nie chodzi więc o znak PW. Ktoś sobie nim po prostu gębę wyciera, by dokopać Kowalskiemu i Zjednoczonej Prawicy. To tak mamy czcić rocznice wybuchu Powstania?!
„Jak pan śmiesz zakładać powstańczą opaskę! Dzielni ludzie, prawdziwi patrioci oddawali za nią życie” – komentuje, ku uciesze WP, Jakub Wende, przedstawiany jako „prawnik”. Może byś, prawniku, najpierw sprawdził, co to znaczy „powstańcza opaska”?
Na portalu, pod tymi ogłupiającymi „ekspertyzami” i nienawistnymi atakami, pojawiają się też w komentarzach głosy rozsądne: „W Rocznicę Powstania na o2 ANI SŁOWA na ten temat, a dzień później paszkwil szczujący na uczestników obchodów. Ciekawe, czy 15 sierpnia zamieszczą choć krótki artykulik, czy skończy się na szczuciu lemingów przeciw Defiladzie?”. I to jest sedno sprawy. Nie dajmy się podpuszczać i okłamywać „obrońcom powstańców”. To są ci sami ludzie, co „bronią” „praw kobiet”. To szczujnia, która ma w nosie kobiety, powstańców i Polskę. Można ubolewać, że tej szczujni udaje się przekabacić niektórych starych ludzi, uczestników Powstania Warszawskiego, by opowiadali publicznie to, co szczujnia chce usłyszeć. To nie ci starzy ludzie są godni potępienia, lecz ich bezczelni, obłudni „kuratorzy”. Starzy ludzie czują się często samotni i czasami dają się podejść wylewnym „opiekunom”. Uważajmy na to, bo przeciwnik nie ma skrupułów.
Tymczasem czekamy na pięknie zapowiadające się Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia. Kto może, niech jedzie tego dnia do Warszawy. Koniecznie z biało-czerwoną opaską z Kotwicą – symbolem nadziei…
Tak wyglądała oryginalna opaska żołnierza, powstańca warszawskiego, zatwierdzona przez komendanta Okręgu warszawskiego AK 11 sierpnia 1944 roku, zastrzeżona dziś dla kombatantów Powstania. Ze zbiorów prof. Marka Ney-Krwawicza.
Opaska ze znakiem nadziei, noszona przez ministra Janusza Kowalskiego i Roberta Bąkiewicza, nie jest znakiem Powstania Warszawskiego i wszyscy mamy do niej prawo.
Piotr Szubarczyk pracował przez 18 lat w IPN Gdańsk, potem w NIK w Warszawie. Autor książek (m.in. Czerwona apokalipsa. Sowiecka agresja na Polskę i jej konsekwencje, Kraków 2014) oraz kilkuset artykułów o historii Polski i Pomorza. Współpracuje z radiem i TV (m.in. konsultant spektaklu TVP Inka 1946, autor cyklu audycji Świadkowie historii w Radio Gdańsk). Od 45 lat w Starogardzie.
Napisz komentarz
Komentarze