piątek, 27 września 2024 11:34
Reklama
Reklama
Reklama

Na marginesie - oby do jutra. Żyją obok nas – bezdomni, pogubieni, odrzuceni, uzależnieni. A Zygmunt gra im na akordeonie

STAROGARD GD. „Bury” jest bezdomny, „działa” w rewirze stacja PKS, „Mały” – złota rączka o niskim wzroście i wielkim sercu, oddał krew dla dziewczynki po wypadku. Są na marginesie, lecz znani w mieście, mają ksywy. Każdy z nich ma swoją historię staczania. Mijamy ich obojętnie, z politowaniem. Pan Zygmunt jest inny - to znany i lubiany grajek ze starogardzkiego rynku.
Na marginesie - oby do jutra. Żyją obok nas – bezdomni, pogubieni, odrzuceni, uzależnieni. A Zygmunt gra im na akordeonie
Lubiany grajek
Zygmunt Słomiński od 8 lat grywa mieszkańcom na czerwonym akordeonie. Nie jest człowiekiem z marginesu. Ma 73 lata, Starogardzianin, urodzony w Gdańsku. Jak twierdzi „dorabia graniem do skromnej emerytury”. Nie pieniądze są jednak dla niego najważniejsze, a pasja, którą wyniósł z rodzinnego domu.
Już w wieku 6 lat uczył się grania na trąbce i akordeonie. Zamiłowanie do muzyki, odziedziczył po swoim pradziadku, pochodzącym z Wileńszczyzny. Jest zdumiony tempem życia. Kiedyś ludzie nie spieszyli się tak jak teraz, stres był zjawiskiem niecodziennym, a czas wolny od życia zawodowego szanowany i wykorzystywany w pełni.
– Gram dla spieszących się ludzi. Może w taki sposób, sprawię że zwolnią i zaczną zastanawiać się nad sobą - mówi Zygmunt Słomiński. Zarobione z grania pieniądze wydaje na podstawowe produkty oraz leki. Dzienna dniówka to średnio 20-30 zł. Gra ok. 5 godzin każdego dnia.
Kilka tygodni temu miał atak serca. Lekarz przypisał mu receptę na lekarstwa o łącznej wartości prawie 300 zł. – Muszę teraz zarabiać więcej, bowiem emerytura nie wystarczałaby mi na wszystkie niezbędne wydatki.
Jego przygoda z graniem na starogardzkim rynku nie należała do łatwych. Od samego początku, straż miejska oraz policja, wypisywały Słomińskiemu mandaty za „zakłócanie spokoju”. Dopiero wizyta u ówczesnego prezydenta miasta, Stanisłąw Karbowskiego sprawiła, że otrzymał pisemne pozwolenie z SCK na publiczne granie.
Słomiński ma na rynku kilka miejsc, w których gra - w zależności od pogody. Jeśli jest sroga zima i siarczysty mróz to usłyszeć można go na rynku - przed Świętami Bożego Narodzenia. Jeśli pada deszcz, gra na chodniku pod balkonem, tuż obok baru mlecznego. Jeśli natomiast świeci słońce i jest upał gra na rynku, po stronie sklepu muzycznego.
Irena Jakubowska spaceruje po rynku i z chęcią słucha gry na akordeonie. Uważa, iż dzięki temu centrum miasta jest radośniejsze, ludzie z uśmiechem spędzają czas. – Będzie mi bardzo smutno, jeśli w pewnym momencie zabraknie pana Zygmunta. Przyzwyczaiłam się do jego pięknej gry i nie wyobrażam sobie centrum miasta bez dźwięków akordeonu.

„Mały” dobry człowiek
„Mały” jest kojarzony przez Starogardzian z ul. Sikorskiego. Jest bezdomnym, mieszka w opuszczonym budynku przy ul. Zielonej. Utrzymuje się z drobnych prac remontowych, z wykształcenia jest bowiem murarzem. Dodatkowe pieniądze na życie dostaje od ludzi za pomoc - wyjście na spacer z psem, wysypania śmieci, wsypania węgla z chodnika do kotłowni oraz magazynowania towarów w dyskoncie spożywczym na ul. Hallera. „Mały” jest honorowym dawcą krwi, oddał już  ponad 60 litrów.
Opowiedział nam wiele intrygujących historii. Najbardziej urzekła nas Wigilia Bożego Narodzenia kilka lat temu. Jako bezdomny przyjechał do siostry, która wyprawiała święta. Niestety, rodzice postawili jej ultimatum, że jeśli nie wyprosi brata, to opuszczą mieszkanie. Święta spędził na klatce schodowej, jednego ze starogardzkich budynków.

Pogubił się w życiu
Kiedyś „Mały” był świadkiem wypadku samochodowego na ul. Gdańskiej. W karetce pogotowia, która przyjechała na miejsce zdarzenie reanimowano ciężko ranną dziewczynkę. W pewnym momencie lekarz zwrócił się z zapytaniem do świadków, czy któryś z nich posiada grupę krwi RH+, ponieważ dziewczyna może w każdej chwili umrzeć z powodu utraty sporej ilości krwi. Tą właśnie grupę posiada „Mały”, który jako honorowy dawca nie zastanawiał się ani przez chwilę.
Jest uzależniony od alkoholu, postanowił się leczyć w zakładzie zamkniętym w Kocborowie. Jak twierdzi, czeka na wyjście ze szpitala swojego przyjaciela, również alkoholika i wspólnie z nim wypowiada wojnę okrutnemu nałogowi.
– Jestem rozwiedziony, mam dwie cudne dziewczynki, które wyrosły na wzorowych obywateli – opowiada wzruszony bezdomny. -  Obie już pracują i ich życie toczy się w dobrym kierunku. Moja terapia alkoholowa jest właśnie dla nich, chcę udowodnić córkom, że potrafię żyć normalnie.
– To dobry chłopak, trochę się w życiu pogubił, ale widać że się stara – powiedział Wiesław Studziński z ul. Sikorskiego. - Ma już 47 lat, powinien się ustatkować, ale w dzisiejszych czasach nie jest to łatwe. Nigdy nie miałem z nim problemów. Zawsze grzeczny, uprzejmy oraz pomocny.

„Odźwierny”
„Bury” bywa na dworcu PKS od 6 lat. Jest znany. Lekko chwiejąca się sylwetka, jednak zawsze uprzejmy i miły, nawet nieźle ubrany. Oko napuchnięte, zbite. To efekt – jak tłumaczy - „wjazdu gówniarzy”. Sam zaczepki nie szuka, nie prowokuje, bo kolejny guz to tylko kłopot, a później lekarz i zbędne fatyga. Zamiast zaczepiać robi to co lubi i z czym radzi sobie całkiem dobrze. Stoi w niewielkim korytarzu dworca. Kiedy do budynku zbliża się podróżny, „Bury” zdecydowanym ruchem pcha drzwi do przodu, choć te ciężkie wymagają użycia siły całego ciała. I tak „szanowny podróżny” dostaje się do środka. Z powrotem, to samo. „Bury” ciśnie ręką i jesteśmy na zewnątrz. Można powiedzieć, że kiedy  jest na dworcu, drzwi działają jak automat. Otwierają i zamykają się na okrągło. Właściwie nikt nie dotyka klamki. A to praktyczne, zwłaszcza, kiedy taszczy się większe ciężary. Niektórzy potrafią odwdzięczyć się za taką „uprzejmość”.
- Raz jeden „gostek” dał mi 50 zł – mówi „Bury”. - Otworzyłem mu drzwi, jak zwykle, a on dał mi pięć „dych”. Pierwszy raz go widziałem, pewnie jakiś nietutejszy „biznesmen”. Ale to wyjątek, zazwyczaj dostaję jakieś grosze, czasami złotówkę, albo dwie.
Ludzie go znają, zdążyli przywyknąć. I choć zazwyczaj stoi z kumplami, co wieczorową  porą w podróżnych może wzbudzić lęk, to jednak nikt ich się tutaj się nie obawia. Raz pomoże z bagażem, innym razem z drzwiami.
- Nie przeszkadzają mi ci panowie, niech sobie stoją – powiedziała Natalia, która czekała autobusem. – Nikomu nic złego nie robią, są uprzejmi, sympatyczni. Nie raz ten pan otwierał mi drzwi. Tylko, że miejsce takich ludzi powinno być chyba gdzie indziej. Są grzeczni, ale to jednak dworzec.

„Małolaci” w akcji
„Bury” jest bezdomny. Na dworcu jest zazwyczaj za dnia. Tutaj ma wszystko, co wypełnia jego czas. Swoje zajęcie, rozmowy przy piwku z kolegami. Czasami ktoś przyniesie kawałek chleba, innym razem ktoś rzuci grosz za otwarcie drzwi. Można przeżyć, głównie dzięki życzliwości różnych osób.  A noce? Noce spędza w opuszczonych domach albo na działkach.  Tam ostatnio „wjechali gówniarze”. Tak jak niedawno w Tczewie „wyrostki” postanowiły sobie „poboksować bezdomnych”. Tutaj, na szczęście  obyło się tylko na siniakach.
- Spaliśmy we dwójkę, przyszli „małolaci” i zaczęli nas kopać. No i co, obronisz się? Nie dasz rady.   
- Nie wierzycie? – powiedział „Bury” i podciąga nogawkę spodni. Ogromna blizna na lewej nodze.  Gruby na 1 cm ślad ciągnie się przez pół piszczela. To właśnie „pamiątka” z dworca.
- Policjanci nigdy nas tutaj nie zaczepiają, wiedzą, że jesteśmy grzeczni – opowiada „Bury”. – To samo straż miejska. Była jednak taka sytuacja, kiedy w nocy spałem na ławce. Nie budzili mnie, po prostu podeszli i zdzielili palką w nogę. Miałem żylaka. W szpitalu spędziłem 10 dni, a później 3,5 miesiąca wymieniałem opatrunki. Nigdy tego nie zapomnę.
Na zimę „Bury” znika z dworca. Wyjeżdża do Grudziądza. Tam w schronisku, czeka ciepły kąt, a tutaj nie miałby się nawet gdzie podziać. Po trzech miesiącach wraca do Starogardu, bo… tutaj jest jego miejsce.

Nie wszystko stracone?
Historia „Burego” jest  „typowa”. Był dom, rodzina, żona, i dzieci. Aż któregoś dnia sięgnął po kieliszek. Z miesiąca na miesiąc było gorzej. Dostał od żony pierwszą szansę, zawalił. Drugą - zawalił, trzecią też. Był nawet okres, kiedy nie sięgnął po alkohol przez 10 lat. Nie dał rady. Trafił pod most, bez opieki i pomocy najbliższych.
- Córka mówiła, że jak pójdzie na swoje, to się mną zaopiekuje, pomoże, no cokolwiek, żebym stanął na nogi – opowiada „Bury”. – Chciałem stanąć, wiedziałem, że jest ze mną źle. 6 lat temu córka zginęła w wypadku samochodowym. Tragedia.
O tamtego czasu, można go spotkać na dworcu. Tutaj piją i żyją z dnia na dzień. A wcześniej była praca, szansa na normalne życie. Pracował 4,5 roku w kopalni w Rybniku, jest m.in.  wyuczonym spawaczem. Teraz na powrót do pracy nie widzi już dużych szans.
- Po pierwsze, nie jestem zameldowany, po drugie mam już słabe nogi. Spod mostu do pracy nikogo nie biorą. No i trzeba się ogarnąć, przestać w końcu pić, ale tego nie da się zrobić z dnia na dzień. Już próbowałem...
Pomocy brakuje ze strony rodziny. „Bury” ma czterech braci, którzy mają swoje firmy budowlane. Boją się zatrudniać, bo praca na wysokości, bo zameldowanie. Trudno się pozbierać kiedy brakuje motywacji.  Ma 18–letniego syna, który pracuje w Starogardzie Gd. Czasami przychodzi na dworzec i wita się z tatą. Może dla niego „Bury” zmieni dworcowe środowisko?
- To ważne, że syn się nie wstydzi. Przyjdzie, poda rękę – mówi „Bury”. – Najbardziej brakuje mi motywacji ze strony najbliższych. Bo dla kogo miałbym coś zmieniać. Robotę sobie znajdę. Jestem ślusarzem, spawaczem, gazowy, elektrycznym, mam prawo jazdy A i B. Brakuje tylko zameldowania i motywacji, kogoś kto z tego wyciągnie.  Mam świadomość, że nie wyszło tak jak powinno być. Ale jeszcze chyba nie wszystko stracone.




Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Adaś 10.04.2021 11:37
[*]:(

Anonim. 13.04.2016 17:00
[*] :(

piotr 22.07.2009 09:24
i serdecznie. A zresztą ten Bury i Mały tez są symatyczni, wiec nie rozumiem takiego oburzenia

Anna 20.07.2009 07:05
nie mozna tak pisać o ludziach nie znając ich i porównywać do patologii z dworca PKS

milka-57 18.07.2009 22:44
w całości popieram'' fana'' ten człowiek zarabia uczciwie i nie jest bezdomny

xyz 16.07.2009 18:23
No właśnie - porażka ;)

D 16.07.2009 06:14
...nazywa się Stanisław A NIE STEFAN

Memory 15.07.2009 23:04
, w korej sa bohaterami? chyba zapomnialas....

Adam 15.07.2009 22:59
Życzę takiego zapału waszej redakcji takiego jaki ma pan Zygmunt. To uczciwy i porządny człowiek nie żaden bezdomny. Znalazł sposób na życie i to się ceni.

KOCIEWIACY 15.07.2009 21:23
przegrywa wszystko w zakładach bukmacherskich

ona 15.07.2009 16:42
Aż łza się w oku kręci

27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim 27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim W Muzeum Tradycji Szlacheckiej w Waplewie Wielkim cyklicznie od 2007 roku odbywają  się imprezy pod tytułem Pomorskie  Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim. Organizowane są wspólnie z Gdańskim Kołem Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. W ramach Pomorskich Dni Chopinowskich zapraszamy na koncerty, które mają upamiętniać pobyt Fryderyka Chopina w posiadłości Sierakowskich w 1827 roku.Wstęp bezpłatny.18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie WielkimPROGRAM:27.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki klasycznej„Nowe Trio Gdańskie”Anna Prabucka-Firlej – fortepianPaula Preuss – skrzypceJan Lewandowski – wiolonczelaW programie utwory Fryderyka Chopina.Nokturn Es-dur op. 9 nr 2Preludium e-moll op. 28 nr 4Mazurek a-moll op. 67 nr 4Nokturn cis-moll op. posth.Paula Preuss – skrzypce, Anna Prabucka-Firlej – fortepianNokturn c-moll op. 48 nr 1Largo z Sonaty g-moll op. 65Introdukcja i Polonez C-dur op. 3Jan Lewandowski – wiolonczela, Anna Prabucka-Firlej – fortepianTrio g-moll op.8Allegro con fuocoScherzo – Con moto, ma non troppoAdagio sostenutoFinale – AllegrettoAnna Prabucka-Firlej – fortepian, Paula Preuss – skrzypce, Jan Lewandowski – wiolonczelaAnna Prabucka-FirlejProf. dr hab. Anna Prabucka-Firlej jest absolwentką Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie fortepianu prof. Krystyny Jastrzębskiej. W latach 2003–2020 w tejże uczelni pełniła funkcję Kierownika Katedry Kameralistyki. Jej działalność artystyczna obejmuje występy solowe oraz kameralne w ośrodkach muzycznych w Polsce, większości państw Europy, a także w Chile, Peru, Iranie i Tajlandii (łącznie w 30 krajach). Jako akompaniator towarzyszyła największym artystom współczesnego świata muzycznego. Jest członkiem Tria Gdańskiego, nagrała szereg audycji radiowych i telewizyjnych w Polsce i za granicą oraz 8 płyt CD. W wielu krajach prowadziła kursy mistrzowskie, seminaria i wykłady, zapraszana także jako juror konkursów kameralnych i pianistycznych. Uznaniem dla jej działalności artystycznej były nagrody Ministra Kultury, Prezydenta Miasta Gdańska i Rektora AM w Gdańsku oraz odznaki i medale – m.in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Zasłużony Kulturze Gloria Artis, czy Krzyż Kawalerski Polonia Restituta.Paula PreussUkończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku w klasie skrzypiec prof. Krystyny Jureckiej oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. W 2017 r. obroniła tytuł doktora sztuki. Jest laureatką wielu konkursów solowych i kameralnych, brała udział w XIV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego.Prowadzi działalność koncertową na terenie całego kraju, jak też za granicą: w Niemczech, Francji, Estonii, Turcji, Litwie, Łotwie i Czechach. Występowała jako solistka z Polską Filharmonią Kameralną Sopot, Polską Filharmonią Bałtycką oraz Elbląską Orkiestrą Kameralną, w której od 2015 roku pracuje na stanowisku koncertmistrza.Jan LewandowskiAbsolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie wiolonczeli prof. Marcina Zdunika oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. Jest laureatem głównych nagród wielu międzynarodowych konkursów solowych i kameralnych oraz półfinalistą Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego. Jest liderem wiolonczel orkiestry kameralnej Polish Soloists, którą tworzą muzycy młodego pokolenia. Występował na wielu salach koncertowych w Polsce, m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Zamku Królewskim w Warszawie, Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Teatrze Wielkim w Warszawie, a także we Włoszech, w Austrii, Szwecji, Bułgarii, Słowenii, Ukrainie, Litwie oraz Białorusi.28.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki jazzowejWojciech Staroniewicz QuartetDominik Bukowski – wibrafonJanusz Mackiewicz – kontrabasPrzemysław Jarosz – perkusjaWojciech Staroniewicz – saksofonProgram:Muzyczne spotkanie czterech wybitnych muzyków, z których każdy prowadzi własny zespół, grając jazz w różnorodnych stylach – takich jak world music, electric jazz, swing, blues, czy bossa nova. Podczas wspólnego występu przedstawią niektóre kompozycje własne oraz improwizacje na ulubione tematy. Cenieni są za wyjątkowo piękny jazz grany na najwyższym artystycznym poziomie.Dominik BukowskiWibrafonista, kompozytor, absolwent Katowickiej Akademii Muzycznej. Zdobywca wyróżnienia na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Jazzowych w Gdyni (1999) oraz zwycięzca konkursu Bielskiej Zadymki Jazzowej (2002). Nagrał ponad 30 płyt. Jego album „Projektor” znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt 2005 roku według miesięcznika Jazz Forum, zaś płyta „Vice Versa” została nominowana do nagrody Fryderyki 2010. Nagrywa z takimi muzykami jak Amir ELSaffar, Tim Hagans, Cikada Quartet czy Brian Melvin. Koncertował na festiwalach w Indonezji, Izraelu i w większości krajów europejskich.Janusz MackiewiczJako kontrabasista debiutował w big bandzie jazzowym Jerzego Partyki oraz zespole New Coast. Wraz z Przemkiem Dyakowskim prowadził jeden z najlepszych klubów jazzowych w Polsce – „Sax Club”. Grał z wieloma gwiazdami amerykańskiej sceny jazzowej oraz z czołowymi artystami polskimi – m.in. z Emilem Kowalskim, Piotrem Baronem, Wojciechem Karolakiem, Tomaszem Szukalskim, Januszem Muniakiem, Krystyną Prońko, Janem Ptaszynem Wróblewskim, Jarkiem Śmietaną, Leszkiem Możdżerem. Jako leader nagrał płytę z kolędami jazzowymi „W Dzień Bożego Narodzenia”, autorski album „Frogsville” oraz „Electri-City”.Przemysław JaroszPerkusista, absolwent Wrocławskiej Akademii Muzycznej. Laureat wielu konkursów, nagród i wyróżnień. Od wielu lat współpracuje z czołowymi jazzowymi muzykami, nagrywając płyty oraz występując na festiwalach w Polsce i za granicą. Obecnie członek kilku formacji oraz lider własnego tria Yarosz Organ Trio. Od 2005 r. kontynuuje pracę dydaktyczną na rodzimej uczelni, gdzie w 2014 r. uzyskał stopień doktora sztuki. Jego najnowsze nagrania to: Maciej Fortuna – „Jazz from Poland”, Lion Vibrations – „Friends”, Krystyna Stańko – „Snik”, Improvision Quartet – „Free Folk Jazz”, Yarosh Organ Trio feat. Katarzyna Mirowska – „Alterakcje”.Wojciech StaroniewiczSaksofonista i kompozytor, jako jedyny wśród polskich saksofonistów jazzowych został zakwalifikowany do półfinału Międzynarodowego Konkursu Improwizacji Jazzowej w Waszyngtonie (1991), gdzie znalazł się w gronie 21 saksofonistów wybranych z całego świata. Jego dyskografia obejmuje ponad 50 płyt – najnowsze to „Alternations”, „Strange Vacation”, „Tranquillo”. Współpracował z norweską grupą „Loud Jazz Band” i sekstetem Włodzimierza Nahornego. Koncertuje jako solista z Polską Filharmonią Kameralną Sopot Wojciecha Rajskiego. Grał z takimi muzykami, jak Andrzej Jagodziński, Włodek Pawlik, Cezary Konrad, Adam Cegielski, Erik Johannessen, Brian Melvin oraz praktycznie całą czołówką jazzową Trójmiasta.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.09.2024
Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama