piątek, 27 września 2024 15:29
Reklama
Reklama
Reklama

Byliśmy szczęśliwą rodzinką…

STAROGARD GD. Opowiedz swoją historię. - W 1939 r. miałem 12 lat. Kiedy wybuchła wojna uciekłem z rodzicami na Wschód. Wiedzieliśmy, że tam znajdziemy schronienie przed okupantem – mówi Jan Kieliszek. Jego ojciec był nauczycielem, ucieczka ze Starogardu po 1 września 1939 r. była nieunikniona.
Opowiedz swoją historię.
Ucieczka przed okupantem. Doświadczył okrucieństwa wojny

Urodziłem się 4 lipca 1927 r. w Starogardzie Gd. Mieszkaliśmy na ul. Gdańskiej. Miałem czworo rodzeństwa: Elżbietę i Marię oraz Józefa i Michała. Ojciec był nauczycielem. Zajęcia organizował w domowym salonie, bądź udzielał płatnych korepetycji. Mama pracowała jako szwaczka. Byliśmy bardzo zżytą oraz szczęśliwą rodzinką.

Musimy uciekać
1 września 1939 r. o godz. 8 rano obudziły nas syreny strażackie. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Za oknem była słoneczna pogoda, wraz z rodzeństwem rozpoczynałem nowy rok szkolny. Do pokoju dziewczyn wbiegła zdenerwowana mama. Krzyczała, że jest wojna i musimy uciekać. Tata dużo nam opowiadał o I wojnie światowej, dlatego wiedzieliśmy mniej więcej co się dzieje.
Po chwili do naszego pokoju spokojnie wszedł tata i oznajmił, że o godz. 9 przyjedzie po nas transport, którym pojedziemy na Wschód. Oznajmił, że jest to jedyne rozwiązanie, ponieważ Niemcy mieli już przygotowane specjalne listy, które eliminowały z życia publicznego nauczycieli, duchownych oraz lekarzy. Spakowaliśmy się w dwie duże torby, zabraliśmy jedzenie i z niepokojem oczekiwaliśmy ciężarówki. Jedyną spokojną osobą był tata. To był odważny mężczyzna, który nie dawał po sobie poznać, że coś jest nie tak. W oddali słyszeliśmy wybuchy oraz strzały z karabinów maszynowych. Nad Starogardem co rusz przelatywały niemieckie myśliwce. Kilka minut po godz. 9, usłyszeliśmy trąbienie samochodu, który miał nas wywieźć w bezpieczne miejsce.

Droga ku wolności
O konieczności ucieczki tata dowiedział się od swojego przyjaciela, dr. Krzysztofa Klimka. Ciężarówkę, którą jechaliśmy 12 godzin opłacił Klimek. Doktor miał  rodzinę na Wschodzie. Został na Kociewiu bo, jak mówił, chciał służyć Polsce walcząc z okupantem. Niestety, w 1940 r. został schwytany, a kilka dni później wywieziony i rozstrzelany w Szpęgawsku.
Nasza droga ku wolności była bardzo nieprzyjemna. Siedzieliśmy w 7 osób w ciemnym pomieszczeniu. Jechaliśmy głównie polnymi drogami, aby nie rzucać się w oczy samolotom zwiadowczym. Przespaliśmy całą podróż. Rodzice trzymali się za ręce i szeptali do siebie. Po 12 godzinach, kierowca otworzył drzwi i powiedział, że jesteśmy na miejscu. Wokół rozciągały się pola i lasy, po środku polany widniał duży dom i gospodarstwo rolne. Pożegnaliśmy się z kierowcą. Życzyliśmy mu wszystkiego dobrego i szczęśliwej drogi powrotnej.

Serdeczna rodzina
Z domu wyszła kobieta i mężczyzna. Kobieta miała na imię Krystyna. Była młodszą siostrą dr. Klimka, Mężczyzna, pan Wojciech, był jej mężem. Obydwoje przywitali nas bardzo serdecznie. Znaliśmy się z różnych opowieści, ale to spotkanie było naszym pierwszym kontaktem. Wraz z rodzeństwem dostaliśmy do dyspozycji ogromny pokój z widokiem na staw i polanę. Rodzice zamieszkali w sypialni Krystyny i Wojciecha. Podobało się nam w tamtym regionie.
Ojciec miał wyrzuty, że nie został w Starogardzie i nie podjął walki. Mama powiedziała mu wówczas, że podjął najlepszą decyzję w swoim życiu. Była to walka o rodzinę, która straciłaby życie w Szpęgawsku lub Sztutowie.
Wszystko było w porządku do 17 września. Wtedy dowiedzieliśmy się, że Rosjanie zaatakowali nasz kraj od wschodniej granicy. Niby byliśmy tam bezpieczni, ale „życzliwi” sąsiedzi Krystyny i Wojciecha zadbali o to, aby rozdzielić naszą rodzinę. Po 20 września, nie pamiętam co to był za dzień, do domu weszło kilku żołnierzy Armii Czerwonej. Spytali o członków naszej rodziny, po czym wyprowadzili nas na zewnątrz. Krystynę i Wojciecha skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie za ukrywanie wrogów. Egzekucję wykonano niedaleko chlewa, na naszych oczach. Bardzo płakaliśmy. Nie rozumieliśmy, dlaczego jesteśmy tak bardzo potrzebni naszym okupantom.

Grób dla ojca
Na polecenie Niemców, tatę, mnie i dwóch braci wywieziono do obozu pracy, który znajdował się na terenach dzisiejszej Białorusi. Do dziś nie wiem co stało się z moją mamą i moimi siostrami.
Na Wschodzie pracowaliśmy przy wycince drewna. Nie pamiętam co to była za miejscowość. Nie było tam domów ani ulic. Nasze baraki stały 3 km od miejsca, gdzie pracowaliśmy. Rosyjscy żołnierze, mówili nam, że pracujemy dla ZSRR i nasza praca będzie godnie nagrodzona. Z tego co udało nam się dowiedzieć, drzewo transportowane było w głąb Związku Radzieckiego. Po 1941 r. tata zachorował na zapalenie płuc. Zimą, w ciągu nocy, temperatura spadała nawet do 30 stopni C. W dzień było trochę łagodniej. W baraku było nas 50 osób. Wśród nas był również lekarz internista, który zajmował się tatą. Gdy tata z powodu choroby stał się niezdolny do dalszej pracy, został rozstrzelany. Wraz z braćmi musieliśmy wykopać mu dół, gdzie został pochowany.
Ucieczka z obozu
Po śmierci ojca straciliśmy wiarę w normalność. Nie mieliśmy oparcia w autorytecie, jakim niewątpliwie był tata. Wraz z braćmi postanowiliśmy uciec z obozu. Nie było to trudne,  bo  Rosjanie bardziej przykładali się do pilnowania jeńców, podczas pracy w lesie, niż w porach nocnych. Dlatego, że w promieniu 200 km od miejsca naszego pobytu nie było żadnego miasta oraz wsi, a przejść zimą 10 km bez odpowiedniego ubioru i ciepłego picia było niemożliwe. Mimo to, uznaliśmy, że dłużej nie wytrzymamy w obozie. Z naszego baraku wyszliśmy ok. godz. 5 nad ranem. Przez pierwsze kilka minut biegliśmy przez las jak opętani. Dzień wcześniej nie jedliśmy naszych porcji żywnościowych, a inni więźniowie wiedząc o próbie ucieczki, oddali dla nas część swoich racji żywieniowych. Próba ucieczki w obozie jenieckim była traktowana przez więźniów jako czyn bohaterski.

Trumna z belek dla brata

Nasza tułaczka w stronę granicy z okupowaną Polską była bardzo ciężka. Nie mogliśmy spać, bo silny mróz mógłby nas zabić. Nie mieliśmy co jeść, wodę mieliśmy ze śniegu. Po miesiącu dotarliśmy do małej wsi. Zastanawialiśmy się, czy jesteśmy już w Polsce. Okazało się, że wieś, oddalona jest 5 km od granicy z Polską. W ciągu nocy ukrywaliśmy się w opuszczonej stodole, natomiast od rana do wieczora, chodziliśmy po lesie i szukaliśmy pożywienia. Pewnego razu, szukając jedzenia, usłyszałem przeraźliwy huk i skomlenie mężczyzny. To mój najstarszy brat, Michał, wpadł na minę przeciwpiechotną. Strasznie go pokaleczyła. Wraz z drugim bratem, Józkiem, wzięliśmy konającego brata i pobiegliśmy do wsi szukać pomocy. Zanim dotarliśmy do wsi Michał zmarł w przeraźliwych cierpieniach. W wiosce zaopiekowali się nami starsi państwo Truszko. Brata pochowaliśmy w prowizorycznej trumnie, którą wykonaliśmy z drewnianych belek. Spoczął w miejscu, gdzie wybuchła mina.
Gdzie mama i siostra?
U państwa Truszko znaleźliśmy schronienie do końca wojny. Miałem wtedy 17 lat, a brat Józek 21. Od tych życzliwych ludzi dostaliśmy ubrania oraz jedzenie i udaliśmy się pieszo w stronę Bałtyku. Wiedzieliśmy, że nic nie może nam już stanąć na przeszkodzie. Nocowaliśmy u Polaków w stodołach, w lesie na polanach. Była wiosna, więc noce nie były tak dokuczliwe jak zimową, w obozie. Do Starogardu dotarliśmy z Józkiem w czerwcu 1945 r. W miejscu naszego byłego domu była ruina i tonu gruzu.
Mieszkam w stolicy Kociewia. Moja żona zmarła w 2001 r. Mam troje dzieci i siedmioro wnucząt. Brat Józek umarł w 1985 r. O losach mamy i sióstr nic nie wiem. Prawdopodobnie zginęły z rąk Rosjan w czasie działań wojennych.            




Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim 27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim W Muzeum Tradycji Szlacheckiej w Waplewie Wielkim cyklicznie od 2007 roku odbywają  się imprezy pod tytułem Pomorskie  Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim. Organizowane są wspólnie z Gdańskim Kołem Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. W ramach Pomorskich Dni Chopinowskich zapraszamy na koncerty, które mają upamiętniać pobyt Fryderyka Chopina w posiadłości Sierakowskich w 1827 roku.Wstęp bezpłatny.18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie WielkimPROGRAM:27.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki klasycznej„Nowe Trio Gdańskie”Anna Prabucka-Firlej – fortepianPaula Preuss – skrzypceJan Lewandowski – wiolonczelaW programie utwory Fryderyka Chopina.Nokturn Es-dur op. 9 nr 2Preludium e-moll op. 28 nr 4Mazurek a-moll op. 67 nr 4Nokturn cis-moll op. posth.Paula Preuss – skrzypce, Anna Prabucka-Firlej – fortepianNokturn c-moll op. 48 nr 1Largo z Sonaty g-moll op. 65Introdukcja i Polonez C-dur op. 3Jan Lewandowski – wiolonczela, Anna Prabucka-Firlej – fortepianTrio g-moll op.8Allegro con fuocoScherzo – Con moto, ma non troppoAdagio sostenutoFinale – AllegrettoAnna Prabucka-Firlej – fortepian, Paula Preuss – skrzypce, Jan Lewandowski – wiolonczelaAnna Prabucka-FirlejProf. dr hab. Anna Prabucka-Firlej jest absolwentką Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie fortepianu prof. Krystyny Jastrzębskiej. W latach 2003–2020 w tejże uczelni pełniła funkcję Kierownika Katedry Kameralistyki. Jej działalność artystyczna obejmuje występy solowe oraz kameralne w ośrodkach muzycznych w Polsce, większości państw Europy, a także w Chile, Peru, Iranie i Tajlandii (łącznie w 30 krajach). Jako akompaniator towarzyszyła największym artystom współczesnego świata muzycznego. Jest członkiem Tria Gdańskiego, nagrała szereg audycji radiowych i telewizyjnych w Polsce i za granicą oraz 8 płyt CD. W wielu krajach prowadziła kursy mistrzowskie, seminaria i wykłady, zapraszana także jako juror konkursów kameralnych i pianistycznych. Uznaniem dla jej działalności artystycznej były nagrody Ministra Kultury, Prezydenta Miasta Gdańska i Rektora AM w Gdańsku oraz odznaki i medale – m.in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Zasłużony Kulturze Gloria Artis, czy Krzyż Kawalerski Polonia Restituta.Paula PreussUkończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku w klasie skrzypiec prof. Krystyny Jureckiej oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. W 2017 r. obroniła tytuł doktora sztuki. Jest laureatką wielu konkursów solowych i kameralnych, brała udział w XIV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego.Prowadzi działalność koncertową na terenie całego kraju, jak też za granicą: w Niemczech, Francji, Estonii, Turcji, Litwie, Łotwie i Czechach. Występowała jako solistka z Polską Filharmonią Kameralną Sopot, Polską Filharmonią Bałtycką oraz Elbląską Orkiestrą Kameralną, w której od 2015 roku pracuje na stanowisku koncertmistrza.Jan LewandowskiAbsolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie wiolonczeli prof. Marcina Zdunika oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. Jest laureatem głównych nagród wielu międzynarodowych konkursów solowych i kameralnych oraz półfinalistą Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego. Jest liderem wiolonczel orkiestry kameralnej Polish Soloists, którą tworzą muzycy młodego pokolenia. Występował na wielu salach koncertowych w Polsce, m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Zamku Królewskim w Warszawie, Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Teatrze Wielkim w Warszawie, a także we Włoszech, w Austrii, Szwecji, Bułgarii, Słowenii, Ukrainie, Litwie oraz Białorusi.28.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki jazzowejWojciech Staroniewicz QuartetDominik Bukowski – wibrafonJanusz Mackiewicz – kontrabasPrzemysław Jarosz – perkusjaWojciech Staroniewicz – saksofonProgram:Muzyczne spotkanie czterech wybitnych muzyków, z których każdy prowadzi własny zespół, grając jazz w różnorodnych stylach – takich jak world music, electric jazz, swing, blues, czy bossa nova. Podczas wspólnego występu przedstawią niektóre kompozycje własne oraz improwizacje na ulubione tematy. Cenieni są za wyjątkowo piękny jazz grany na najwyższym artystycznym poziomie.Dominik BukowskiWibrafonista, kompozytor, absolwent Katowickiej Akademii Muzycznej. Zdobywca wyróżnienia na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Jazzowych w Gdyni (1999) oraz zwycięzca konkursu Bielskiej Zadymki Jazzowej (2002). Nagrał ponad 30 płyt. Jego album „Projektor” znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt 2005 roku według miesięcznika Jazz Forum, zaś płyta „Vice Versa” została nominowana do nagrody Fryderyki 2010. Nagrywa z takimi muzykami jak Amir ELSaffar, Tim Hagans, Cikada Quartet czy Brian Melvin. Koncertował na festiwalach w Indonezji, Izraelu i w większości krajów europejskich.Janusz MackiewiczJako kontrabasista debiutował w big bandzie jazzowym Jerzego Partyki oraz zespole New Coast. Wraz z Przemkiem Dyakowskim prowadził jeden z najlepszych klubów jazzowych w Polsce – „Sax Club”. Grał z wieloma gwiazdami amerykańskiej sceny jazzowej oraz z czołowymi artystami polskimi – m.in. z Emilem Kowalskim, Piotrem Baronem, Wojciechem Karolakiem, Tomaszem Szukalskim, Januszem Muniakiem, Krystyną Prońko, Janem Ptaszynem Wróblewskim, Jarkiem Śmietaną, Leszkiem Możdżerem. Jako leader nagrał płytę z kolędami jazzowymi „W Dzień Bożego Narodzenia”, autorski album „Frogsville” oraz „Electri-City”.Przemysław JaroszPerkusista, absolwent Wrocławskiej Akademii Muzycznej. Laureat wielu konkursów, nagród i wyróżnień. Od wielu lat współpracuje z czołowymi jazzowymi muzykami, nagrywając płyty oraz występując na festiwalach w Polsce i za granicą. Obecnie członek kilku formacji oraz lider własnego tria Yarosz Organ Trio. Od 2005 r. kontynuuje pracę dydaktyczną na rodzimej uczelni, gdzie w 2014 r. uzyskał stopień doktora sztuki. Jego najnowsze nagrania to: Maciej Fortuna – „Jazz from Poland”, Lion Vibrations – „Friends”, Krystyna Stańko – „Snik”, Improvision Quartet – „Free Folk Jazz”, Yarosh Organ Trio feat. Katarzyna Mirowska – „Alterakcje”.Wojciech StaroniewiczSaksofonista i kompozytor, jako jedyny wśród polskich saksofonistów jazzowych został zakwalifikowany do półfinału Międzynarodowego Konkursu Improwizacji Jazzowej w Waszyngtonie (1991), gdzie znalazł się w gronie 21 saksofonistów wybranych z całego świata. Jego dyskografia obejmuje ponad 50 płyt – najnowsze to „Alternations”, „Strange Vacation”, „Tranquillo”. Współpracował z norweską grupą „Loud Jazz Band” i sekstetem Włodzimierza Nahornego. Koncertuje jako solista z Polską Filharmonią Kameralną Sopot Wojciecha Rajskiego. Grał z takimi muzykami, jak Andrzej Jagodziński, Włodek Pawlik, Cezary Konrad, Adam Cegielski, Erik Johannessen, Brian Melvin oraz praktycznie całą czołówką jazzową Trójmiasta.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.09.2024
Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama