2 września odbyło się pierwsze posiedzenie Komisji Doraźnej, powołanej w bulwersującej opinię publiczna sprawie „trefnych” odpadów przywiezionych na wyrobisko żwirowe w Wolnym Dworze w ramach rekultywacji kopalni żwiru.
Komisja działa w składzie, wybranym spośród radnych przez Radę Miejską: Andrzej Flis - przewodniczący, Alfred Portee i Dariusz Kellas. W pierwszym posiedzeniu udział wzięli także: Grzegorz Dunajski - zastępca naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym, Iwona Boruchalska - naczelnik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Ryszard Muchowski - naczelnik Wydziału Głównego Inżyniera i Ochrony środowiska UM Skarszewy, Ryszard Flissikowski - radca prawny UM Skarszewy oraz Stanisław Bukowski - sołtys wsi Wolny Dwór.
Ziemia dobra i gorsza
- Komisja została powołana w tylko jednym celu – powiedział otwierając posiedzenie przewodniczący Andrzej Flis. – Zachodzi domniemanie, że do wyrobiska w Wolnym Dworze trafiły odpady niebezpieczne, w prawdopodobnej ilości 25 tys. ton. W tym samym czasie, na początku marca, skażona ziemia z odpadami była zwożona również do innych gmin, ale władze samorządowe reagowały tam natychmiast zlecając jej wywóz. W Wolnym Dworze zasypywano ją natomiast warstwami żwiru i humusu. Dziś nie wiemy, co znajduje się w wyrobiskach, jest to niewidoczne, więc budzi uzasadniony niepokój.
- Faktem jest, że były takie wywozy i że ziemia z terenu budowy Balic Areny była różna – była tam ziemia czysta, z wtrętami odpadowymi oraz zawierająca zanieczyszczenia charakterystyczne dla terenów przemysłowych – powiedziała naczelnik Boruchalska. - Ani razu nie stwierdziliśmy natomiast w niej odpadów niebezpiecznych! Oczywistym jest, że nie można stosować ziemi z terenów przemysłowych do rekultywacji terenów rolnych. Ziemia z Letnicy w 80% mogła być stosowana jedynie do rekultywacji terenów przemysłowych.
- Co stało się z ziemią wywożoną z innych gmin? – zapytał przewodniczący Komisji.
- Nie znam dokładnie wszystkich miejsc, do których trafiła – odparła naczelnik Boruchalska. – Część trafiła na południe Polski, część tam, gdzie można wywozić ziemię charakterystyczną dla terenów przemysłowych. Nie byliśmy jednak w stanie sprawdzić każdego miejsca.
- Jest więc obawa, że zła ziemia trafiła do nas. Może nawet trafiło tutaj to, co kazano wywieźć z sąsiednich gmin.
- To całkowicie wykluczone – zapewniła pani naczelnik. – Ziemia była wszędzie wywożona w tym samym czasie. U was są pewnie dwa rodzaje ziemi – dobra i gorsza.
- Tak, tak – sołtys Bukowski nie do końca dał wiarę pani naczelnik. – A to, co było gorsze było od razu chowane pod warstwą żwiru i humusu. Widziałem tę „gorszą” ziemię. Była szara i sypała się jak popiół. Przypominała szlakę.
Po co mnożyć te komisje?
- Do Skarszew były zwożone odpady przed wydaniem decyzji przez Starostę – powiedział Andrzej Flis. – Czy trafiła tu ziemia wyłącznie z budowy w Letnicy? Wątpliwości budzi też sposób składowania. Musimy to zbadać, aby uspokoić siebie i społeczeństwo.
Komisja chce nadzorować badania na terenie żwirowni Wolny Dwór. Jednak zgodnie z prawem nie może wejść na teren wyrobiska, gdyż jest on prywatny. Jedynie WIOŚ i starosta mają prawo, aby zlecić Komisji wykonanie za pośrednictwem wybranej firmy badań i odwiertów. Burmistrz Skarszew będzie zatem musiał wystąpić do tych organów z odpowiednim wnioskiem. Istnieje też inne rozwiązanie. Jak zasugerował radca Flissikowski, burmistrz może wystąpić do właściciela gruntu z żądaniem pozwolenia na przeprowadzenie badań na jego terenie. W razie odmowy może wystąpić do starosty z prośba o postępowanie egzekucyjne wobec właściciela.
Andrzeja Flisa zaniepokoiło, że członkowie Komisji Doraźnej mogą okazać się według prawa niekompetentni do wejścia na teren wyrobiska i nadzorowania badań. Pojawiła się propozycja, aby powołać swoją komisję, która pracowałaby przy wsparciu komisji doraźnej. – A po co mnożyć te komisje? – odparł mecenas Flissikowski. – Proszę wystąpić do burmistrza o udzielenie istniejącej Komisji kompetencji. Burmistrz może to zrobić, działa poprzez Urząd.
Komisja na kolejnym spotkaniu ma ustalić firmę, która wykona odwierty, pobierze próbki i przeprowadzi ich analizę.
Pani naczelnik zapewnia...
- Czy jest możliwe, aby w Wolnym Dworze znajdowały się odpady z mogilnika znalezionego na terenie budowy Balic Arena – zapytaliśmy Iwonę Boruchalską.
- To wykluczone. Na mogilnik natrafiono przypadkiem. Były to starannie zabezpieczone w gipsowej trumience resztki skóry, mięsa i kości. Przy wykonywaniu wykopów mogilnik naruszono, a odór był tak straszliwy, że natychmiast go zabezpieczono. Wiemy, gdzie został wywieziony, szczególnie dokładnie śledziliśmy jego „los” i zapewniam, że nie są to Skarszewy.
- Czy jest możliwe, że do Wolnego Dworu trafiła ziemia z substancjami ropopochodnymi?
- To również wykluczone. Te partie ziemi były ściśle nadzorowane.
- Co więc, pomimo pani zapewnień budzi niepokój samorządowców i skarszewiaków?
- Nie powinna go budzić ziemia z Letnicy, chociaż rzeczywiście ma skład charakterystyczny dla terenów przemysłowych. Nie jest jednak odpadem niebezpiecznym.
-------------------------------------------------------------------------
Od Redakcji
Biologiczna bomba?
Komisja nie może opierać się na zapewnieniach urzędników, musi mieć wiarygodne wyniki badań. Czy te badania potwierdzą obawy mieszkańców, czy rozwieją wątpliwości co zagrożenia „trefna”, „brudną” ziemią, którą władze lokalne pozwoliły wwieźć i składować w Wolnym Dworze? Czy rzeczywiście zakopano biologiczną bombę? Doły, do których trafiała ta sporna ziemia znajdują się do 4 m poniżej linii wodnej Wietcisy. Czyli głęboko. Stąd już tylko „krok” do wód gruntowych.
Sprawą „trefnej ziemi” przywiezionej z budowy Baltic Areny do Wolnego Dworu zajęła się prokuratura.
RELACJA w wydaniu papierowym "GAZETY KOCIEWSKIEJ"
ukazującej się wraz z "Dziennikiem Pomorza" na terenie powiatu starogardzkiego.
Reklama
Biologiczna bomba? Zakopana prawda o „trefnej” ziemi z Baltic Areny
SKARSZEWY. Komisja specjalna w bulwersującej sprawie „brudnej ziemi” rozpoczęła prace. Ma wyjaśnić, czy w Wolnym Dworze zakopano biologiczną bombę? Doły, do których trafiała ta sporna ziemia znajdują się do 4 m poniżej linii wodnej Wietcisy. Stąd już tylko „krok” do wód gruntowych. Sprawą ziemi przywiezionej z budowy Baltic Areny zajęła się prokuratura.
- 08.09.2009 10:00 (aktualizacja 10.08.2023 12:45)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze