Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 05:33
Reklama

Rodzenie nie tylko w bólach. Krytyczne opinie o starogardzkiej porodówce

STAROGARD GD. O oddziale położniczym krążą mrożące krew w żyłach opowieści. W porodówce, gdzie rodzą się dzieci kobiety nie czują się najlepiej, twierdzą, że się psychicznie „wykończają”. Mówią, że to wstyd dla Starogardu Gd. Tam, kobiety rodzące oczekują na wsparcie w trudnych momentach porodowych, napotykają na problemy. Dotarliśmy do kobiet, które rodziły w Starogardzie. Otrzymaliśmy odpowiedzi od dyrekcji szpitala, głos zabrała pani z Sekcji Organizacji i Zarządzania Specjalistycznego Szpitala św. Jana.
Rodzenie nie tylko w bólach. Krytyczne opinie o starogardzkiej porodówce
Narzekają na brak czystości, brak podstawowego sprzętu jak choćby natryski pod prysznicami. Twierdzą, że kobiety w okresie okołoporodowym pozostawia się często same sobie – błąkające się między starym, zapadającym się łóżkiem a toaletą. Krytycznie wyrażają się na temat personelu (opryskliwość i niedostępność). Część kobiet ze Starogardu wybiera inne miejsca na poród, jadą rodzić np. do Gdańska.
Jeden z mężów, który poznał kulisy porodówki apeluje do przyszłych ojców, aby towarzyszyli swoim żonom podczas porodu, bo to czego potrzebują najbardziej czyli opieki psychicznej, mogą dostać tylko od najbliższych.
Oddział położniczy szpitala nie cieszy się sympatią kobiet tam rodzących. Rzecznik Szpitala im. Św. Jana w Starogardzie Gd. kilka dni milczał w tej sprawie, nie podjął naszej prośby o ustosunkowanie się do krytycznych opinii.
----------
Starogard Gd. Wstyd dla Starogardu Gd., miejsce gdzie kobiety rodzące oczekują na wsparcie w trudnych momentach porodowych, napotykają na problemy, narzekają na personel, marny sprzęt. Niemile wspominają poród, niektóre wykańczają się psychicznie.
Różne opinie o oddziale położniczym szpitala św. Jana krążą wśród mieszkańców. Swoje żale wylewają anonimowo internauci, ale osoby, które przeszły na porodówce gehennę nie trudno znaleźć.
Oddział położniczy szpitala nie cieszył się dużą sympatią kobiet tam rodzących. Narzekają na brak czystości, brak podstawowego sprzętu jak choćby natryski pod prysznicami. Krytycznie wyrażają się na temat personelu (opryskliwość i niedostępność). Część kobiet ze Starogardu wybiera inne miejsca na poród, jadą rodzić np. do Gdańska.
Słowa krytyki
Nie zniechęcała ich nawet perspektywa powrotu do domu z noworodkiem. Wszystko miało zmienić się wraz z remontem porodówki, który odbył się w kwietniu i maju. Tymczasem liczba negatywnych komentarzy w Internecie nie zmalała.
Oto kilka opinii zamieszczonych na stronie naszemiasto:
 „Rodzić po ludzku ?? Tak wielkie słowa; ale nie w Starogardzie; powiem krótko położne ok., chociaż dwie się znalazły już po porodzie z łaską wielką wszystko robiły, no i odzywki ... bez komentarza (...) Lekarz? (...); strasznie odnosił się do pacjentek, w życiu mnie nikt tak nie upokorzył.”
”Jestem świadkiem, jak traktuje się kobiety w ciąży!!! W Starogardzie dzieją się rzeczy, które powinny ujrzeć światło dzienne. Kobiety trafiające tam ze skurczami porodowymi są odsyłane do domu!!! Tłumaczy się im, że kłamią ....”
Skąd tak drastyczne oceny szpitala? Czy po raz kolejny mamy do czynienia z internetowymi prowokatorami, którzy anonimowo krytykują wszystkich i wszystko? Jeśli w szpitalu jest rzeczywiście źle, to gdzie zawiedzione kobiety miałyby dawać upust swoim żalom? Okazuje się, że opinie nt. porodówki są skrajnie różne. Są panie w Starogardzie, które po porodzie nie chcą mieć ze szpitalem nic wspólnego. O swoich przykrych doświadczeniach opowiadają rodzinom i znajomym, rzadko interweniując w szpitalu, mediach itd. Ich komentarze nie mogą zachęcać do rodzenia w tym szpitalu, a wręcz odwrotnie.       

Urodzi w Gdańsku, bo się boi
Pani Martyna ma termin rodzenia za kilka tygodni. Ze względu na zły stan wzroku, będzie „cesarskie cięcie”. Na poród dziecka wybrała Szpital Wojewódzki w Gdańsku.
- Urodzę w Gdańsku, bo za dużo nasłuchałam się i naczytałam złego o szpitalu – tłumaczy kobieta. – O czym są te komentarze? Głównie o traktowaniu pacjentów. Podobno na oddziale jest nowy ordynator i jest lepiej niż kiedyś, ale nie chcę ryzykować, wolę rodzić tam, gdzie mają lepsze opinie.
Pani Martyna przykładów jak się traktuje kobiety rodzące, nie musiała szukać w Internecie, bo coś takiego przydarzyło się w jej rodzinie.
- Szwagierka cierpi na podobne problemy ze wzrokiem, jak ja – opowiada pani Martyna. – Ze względu na ryzyko utraty wzroku miała mieć „cesarskie cięcie”. Miała skierowanie od okulisty, była przekonana, że wszystko odbędzie się bez problemów. Przed samym porodem lekarz postanowił, że urodzi „normalnie”. Jej mama biegała do okulisty, starała się wszystko wyjaśnić. Nie dało to nic. Na szczęście poród skończył się bez komplikacji.
- Nie mam zamiaru przechodzić tego co szwagierka. Tym bardziej, że kiedyś spotkała mnie bardzo podobna sytuacja. Dostałam skierowanie na zabieg kolonoskopii, a jeden z lekarzy pogniótł je i wyrzucił do śmietnika.
Miłe wrażenie szybko minęło
Pani Katarzyna urodziła w kwietniu. Poród na wyremontowanym oddziale wspomina bardzo dobrze. Nie spodziewała się, że pójdzie tak sprawnie.
- Mogę rodzić dosłownie codziennie – żartuje kobieta. – Byłam przerażona przed porodem, chociaż chodziłam do szkoły rodzenia. Po porodzie, byłam bardzo zadowolona i szczęśliwa, to oczywiste.
Jednak nie ma dobrych wspomnień po porodzie. Dziecko dostało żółtaczki i musiała zostać 6 dni na sali poporodowej. Kiedy lekarz powiedział, że konieczne są kolejne 4 dni, spakowała się i wyszła.
–    Totalna znieczulica, kompletny brak zainteresowania pacjentem zwłaszcza ze strony starszych pielęgniarek - twierdzi p. Katarzyna. - Lekarze są wspaniali, nie powiem na nich jednego złego słowa. Młodszy personel jest miły, zawsze służy dobrym słowem i pomocą. Natomiast niektóre starsze pielęgniarki chodzą z nosem na kwintę.
P. Katarzyna twierdzi, że przez 6 dni spotykała się z sytuacjami, których sobie wcześniej nawet nie wyobrażała.
- Leżała ze mną kobieta, która miała „cesarkę”. Krwawiła mocno, ale nawet jak poszła pod prysznic to krzyczano na nią, że zostawia plamy. Ze mną było tak samo. Na czystą pościel czekałam cały dzień, chociaż prosiłam pielęgniarki o zmianę.

O telewizorze nikt nie marzy
P. Katarzyna przypomina sobie także sytuację, gdy koleżanka z oddziału chciała oddać dziecko pod opiekę.
- Po „cesarce” nie wolno dźwigać, dlatego dziewczyna prosiła pielęgniarki, żeby pomogły jej przy dziecku. Usłyszała, że jak nakarmi, przewinie i dziecko zaśnie to może je przynieść. Przecież jak dziecko śpi, to już nie ma go po co oddawać! Wspomina fatalne warunki. Zarwane, kilkudziesięcioletnie łóżka, o telewizorze czy lusterku nikt nawet nie marzy. Pomimo złych wspomnień, jeśli zdecyduje się na kolejne dziecko urodzi je w... Starogardzie.
- Po prostu mam blisko. Nie wyobrażam sobie podróży z maleństwem przez kilkadziesiąt kilometrów. Mimo to, mam nadzieję, że sytuacja się zmieni na lepsze.

„Pańska żona nie urodzi”
Drugiego porodu w starogardzkim szpitalu nie wyobrażają sobie małżeństwo p. Adriana i Sławek. Mężczyzna asystował, trafił na porodówkę przypadkiem. Wcześniej ustalił z żoną, że urodzi sama. To co zobaczył na oddziale było dla niego jak koszmar.
- Chciałem iść z tym od razu do gazety, ale kiedy człowiek przywozi do domu dziecko o wszystkim zapomina – mówi p. Sławek. – Żona nie chciała komentować całej sprawy, ale ja o tym nie zapomniałem.
P. Sławek opowiada wszystkie wydarzenia z dokładnością chirurga. Zaczęło się od skurczów, przyjazdu do szpitala i pożegnania z żoną. Później zaczęły przychodzić dziwne smsy…
- Żona prosiła, żebym koniecznie przyjechał, bo czuje się fatalnie, ma skurcze i zostawiono ją samą w pokoju – opowiada p. Sławek. – Pomyślałem, że troszkę panikuje, wiadomo stres, każdy w takim momencie potrzebowałby opieki. Pojechałem.
Mężczyzna o 18.30 był już na oddziale. Zastał żonę w ubikacji.
- Miała silne skurcze i cały czas robiła swoje ćwiczenia, oddechy, wydechy itd. O 19.00 była akurat kolejna zmiana. Poinformowano nas, że przyjdą nowe pielęgniarki i nią zajmą się. Mijały kolejne minuty, żona czuła się coraz gorzej, a nikt nie przychodził. O 20.10 nie wytrzymałem i poszedłem po pomoc. Zastałem pielęgniarki przy kawce. Jak powiedziałem co jest grane, zrugały mnie i powiedziały, że żona nie urodzi. Jak to ?- zapytałem. Odpowiedziała blondyna: Pańska żona ma rozwarcie na dwa palce, na pewno dzisiaj nie urodzi. Ale na dwa palce to przecież ona miała rozwarcie już o 17.00!

Bądźcie przy swoich żonach
Po interwencji p. Sławka do żony pielęgniarka przyszła. Okazało się, że panie się znają.
- Nagle pielęgniarka zaczęła latać jak z pieprzem – kontynuuje p. Sławek. –  Okazało się, ze żona już prawie rodzi. Ale nikt się nią nie interesował. O 21.00 byłem już ojcem, a godzinę wcześniej diagnozowali, że żona nie urodzi.
Pomimo upływu czasu mężczyzna wspomina wszystko z wielkim żalem. Apeluje do przyszłych ojców, aby towarzyszyli swoim żonom podczas porodu, bo to czego potrzebują najbardziej czyli opieki psychicznej, mogą dostać tylko od najbliższych.
- Niestety, nasz szpital to miejsce gdzie kobiety wykańczają się psychicznie – komentuje p. Sławek. – Każdy mężczyzna powinien w takiej chwili być przy swojej żonie, bo może na to wszystko spojrzeć z boku. Kobiety myślą w takiej chwili w innych kategoriach. Przede wszystkim o zdrowym dziecku. Najbardziej przykre jest, że w miejscu, gdzie kobiety powinny być darzone szczególną opieką, nie mają w nikim wsparcia.
Bez odpowiedzi
Zwróciłem się z prośbą do Rzecznika Szpitala im. Św. Jana w Starogardzie Gd. o ustosunkowanie się do krytycznych opinii. Czekałem kilka dni, odpowiedź nie nadeszła. Nie tracę nadziei – być może po publikacji wypowiedzi tych osób, które z oddziałem położniczym się zetknęły sprawią, że poznamy także opinię Rzecznika, którą chętnie publikujemy na łamach „Gazety Kociewskiej”.
---------------------------------------
Po publikacji otrzymaliśmy odpowiedź z Szpitala w Starogardzie Gd. Nie wypowiada się pani dyrektor, lecz Magdalena Rosani z Sekcji Organizacji i Zarządzania Specjalistycznego Szpitala św. Jana.
 
w Starogardzie Gd.W artykule pt.: Rodzenie nie tylko w bólach. Krytyczne opinie o starogardzkiej porodówce zamieszczonym w „Gazecie Kociewskiej” przytaczają Państwo wiele krytycznych opinii na temat oddziału ginekologiczno-położniczego naszego szpitala. Wczytawszy się w tekst odkrywamy, że niemal wszystkie pochodzą co najmniej sprzed kilku miesięcy (choć przytoczono również internetowe wpisy z czerwca ubiegłego roku). Naturalnie, głosy krytyczne zawsze są lepiej słyszane niż pochwały, którymi cieszyliśmy się  po podsumowaniu badań satysfakcji pacjenta, przeprowadzonych na przełomie 2008 i 2009 r. Udział wzięło w nich 95 pacjentek, spośród których ponad 90 proc. deklarowało zadowolenie zarówno z pracy pielęgniarek i położnych, jak i lekarzy oraz  poleciłoby naszą placówkę znajomym i rodzinie.
Szpital – a w nim oddziały położniczy i noworodkowy – przechodzą spore zmiany. W maju br. na oddziale ginekologiczno-położniczym rozpoczął pracę nowy ordynator, zatrudniono więcej lekarzy. Oddział realizuje też nowe zabiegi,  dzięki czemu mieszkanki naszego powiatu nie muszą już szukać pomocy w innych szpitalach.
Krok po kroku zmieniamy oblicze oddziału. Ogromnie staramy się o to, by nasze pacjentki mogły rodzić po ludzku, by dzień narodzin dziecka był dniem wielkim i wspaniałym. Zależy nam bardzo na opiniach młodych mam, stąd do nich kierujemy prośbę, by sygnalizowały wszelkie niedociągnięcia i mówiły o swych oczekiwaniach. Liczymy, że w miarę możliwości będziemy mogli je spełnić. Zapewne nie da się pogodzić wszystkich marzeń z surowymi wymogami higieniczno-sanitarnymi, być może nie zawsze też wystarczająco dobrze informujemy pacjentki o tym, co nam wolno, a na co – jako personel szpitala - nie mamy wpływu.
Jedną ze zmian także  jest planowany i od dawna zapowiadany remont oddziału, który rozpoczniemy w ciągu najbliższych dwóch tygodni.  Porody będą nadal przyjmowane, a operacje prowadzone, gdyż prace remontowe zaplanowano tak, by nie było konieczności odsyłania pacjentek do innych jednostek. Już dziś  prosimy o wyrozumiałość, gdyż może być nieco głośniej, niż zwykle. Wszystkie prace będą prowadzone tak, by uciążliwości było jak najmniej, oraz by przestrzegać wszystkie przepisy sanitarne.
To nie koniec zmian w naszym szpitalu i na oddziałach położniczym oraz neonatologicznym. O nowościach (min. nowym sprzęcie dla noworodków) poinformujemy niebawem.
Na zakończenie pozostaje mi tylko poprosić autora krytycznego materiału o to, by pisząc materiał o szpitalu, dał nam rzeczywistą szansę udzielenia rzetelnej odpowiedzi. Ufam, iż do tej pory dowiedliśmy, że zależy nam na uczciwej  komunikacji z opinią publiczną. Niestety, mając do dyspozycji jedynie weekend oraz kilka godzin w poniedziałek, nie miałam wielkich szans zebrania danych, zweryfikowania informacji, autoryzowania wypowiedzi, co jest niezbędne, by nie wprowadzać w błąd czytelników. Gdzie człowiek się spieszy, tam się diabeł cieszy – mówi stare przysłowie. I nie sposób odmówić mu racji.
Magdalena Rosani - Sekcja Organizacji i Zarządzania Specjalistycznego Szpitala św. Jana
w Starogardzie Gd.
PS. Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Pragnę podkreślić, iż  przekazywane przeze mnie informacje i opinie zawsze stanowią oficjalną wypowiedź władz szpitala, w tym przypadku - Pani Dyrektor Beaty Ładyszkowskiej. Ja jestem odpowiedzialna za przekazywanie Redakcjom tychże materiałów, po uprzednim ich przygotowaniu i weryfikacji.
Magdalena Rosani


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

aniela 12.12.2018 19:09
co to za dyrektor , ma problemy sama ze sobą

Rozczarowana 12.12.2018 18:56
Witam,kochane Panie omijajcie starogatdzki oddzial ginekologiczny szerokim lukiem!!!!lezalam tam niedawno z powodu powiklan po lyzeczkowaniu,opieka poloznych zwlaszcza tych starych okropna!bezczelne kobiety podchofza do pacjentek jak do szmat!lekarze nielepsi,gdy podczas obchodu powiedzialam ze bardzo zle sie czuje,to lekarz stwierdzil ze jestem nerwowo chora,szkoda slow......

mama3 11.02.2017 17:07
witam ja urodzilam 2 dziecko w pazdzierniku 2016 powiem Wam,ze tam sie nic nie zmienilo oprucz remontu,nie wiem dlaczego te polozne sa takie wredne,jak by za kare tam pracowaly Tragedia!!!Szkoda slow naprawde.Po porodzie poznalam dziewczyne ktora urodzila pierwsze dziecko i powiedziala mi ze maly nie chce pic mleka a pielegniarki na nia nakrzyczaly czy nigdy nie bawila sie lalka,dziewczyna az plakala.Jak poszlam po mleko dla malego to zaraz bylo opryskliwie nie teraz mamy zmiane,juz wiecej po to mleko nie szlam.psychicznie wykoncza zamiast pomoc.

Mama 10.02.2017 23:33
Witam ja rodziłam w Starogardzie w Szpitalu a dokładnie 18 lipca 5 dni przed terminem przyszła na świat moja córeczka za co dziękuje Bogu że wszystko skończyło się bardzo dobrze bo rożnie mogło to się skończyć .A więc tak zaczęło się to w niedzielę o 5 nad ranem poczułam że odeszły mi wody tak delikatnie po mału no i zaczęłam się ubierać bo zadzwoniłam na pogotowie to odmówiono karetki skoro jeszcze nie mam bólów ani skurczy więc musiałam ogarnąć samochód męża akurat nie było bo był wyjechany w delegacji a wiadomo jak to po weekendzie to ciężko o kierowce tak samo o taxi to już przeważnie wyłączone komórki więc wsiadłam za kierownicę i pojechałam sama do porodu.Może ktoś by nie uwierzył ale tak było.Przyjęli mnie na sale trochę minęło za nim dali mi kroplówki na przyspieszenie akcji porodowej bo nie było za dużego postępu w końcu zaczęło coś się dziać przyszły skurcze dosyć mocne potem ustąpiły kazano mi iść pod prysznic na pół godzinki jak były te skurcze potem dalej nic rozwarcie na jeden może dwa palce przyszła no i dalej nic badano mnie co jakiś czas sprawdzano tętno dziecka i w końcu przyszły skurcze jak z książki co 2,3 minuty i tak przez całą noc ból z krzyża nie do zniesienia paznokcie wbijałam w ściane z bólu bo leżała obok mnie dziewczyna po terminie nie chciałam krzyczeć żeby jej zbytnio nie budzić badano mnie jeszcze kilka krotnie nie było postępu dalej rozwarcie na dwa palce i tak do rana byłam już wykończona i wycieńczona nic spane i następny dzień spędzony na sali porodowej dalej kroplówki skakanie na piłce gdzie ja już sił nie miałam to jedna mądra położna powiedziała bezczelnie że tak nie stety wygląda poród to już mi się odechciało wszystkiego ale musiałam dalej walczyć leże dalej na tym łóżku z kroplówka wyginam się na wszystkie strony skurcze się nasilały tętno badane i nic rozwarcie na trzy palce ale cienko to widzą słowa położnych zmiany to chyba wszystkie położne przeszły badana ze 20 razy i nic daleka droga jeszcze przed Panią w końcu przyszła jedna normalna Pani położna to już zbliżał się wieczór w sumie już był bo 19 godz w końcu była była kolejna zmiana i mówi najpierw mnie zbadała i mówiła że to już chyba czas najwyższy na Panią w końcu prawie 40 godzin po odejściu wód płodowych i w końcu konkretna decyzja ze będzie cesarskie cięcie ale to jeszcze troszkę trwało zgoda ordynatora lekarza itp itd..decyzja na tak czekanie na anestezjologa i cały zespół o godzinie 21;20 była już moja córeczka cała i zdrowa całe szczęście ale co człowiek na cierpiał to nacierpiał mała znieczulica po prostu na kobiety rodzące dla nich to jest normalne ale dla mnie jest to nie do pojęcia do dziś dlaczego tak długo to wszystko trwało a jak coś by się stało wtedy wielkie tłumaczenia i szukanie winy gdzie popełnili błąd przecież lekarz też człowiek!!!!!!!!Po porodzie obsługa super nie mogę narzekać wszystko ok ale na sali porodowej powinni trochę zmienić podejście do kobiet a nie patrzą na Ciebie jak na jakąś zwierzynę jak by to było coś dziwnego ze kobieta rodzi i się męczy dla nich to normalna znieczulica że musimy się tak męczyć.........Nie wspominam tego porodu samego przyjęcia na porodówkę katastrofa jakaś tym bardziej że to moje pierwsze dziecko i stres był tez mega ogromny....Rozpisałam się tak bo to mnie boli do dziś ale teraz gdy to wyrzuciłam z siebie czuje się o sto razy lepiej bo człowiek w takim stresie i bólu nie myśli o czym kolwiek żeby się odezwać chciałam rodzić sama i to był największy błąd!

Kasiaaa 24.06.2015 10:22
Witam Urodziłam w Starogardzkim Szpitalu synka 9 marca 2015 poprzez cesarskie cięcie ponieważ byłam 8 dni po terminie, dostałam kroplówkę i po 20 min zaczęła się ekspresowa akcja porodowa, poród trwał ok 30 min po czym małemu spadło tętno i zrobiono mi cesarkę, synek miał 4030 i 61 cm :) Lepszej opieki nie mogłam sobie wymarzyć. Położne i pielęgniarki baaardzo sympatyczne, leżałam na porodówce 7 dni bo synek miał krwiaczek na główce ( za mocno się pchał - szybko chciał wyjść :))wiec trafiłam chyba na wszystkie zmiany i wszystkie Panie były sympatyczne i bardzo pomocne :) O tym że porodówka jest wyremontowana i czyściutka to już chyba każdy wie. Bardzo miło wspominam pobyt w naszym szpitalu i polecam każdej obawiającej sie przyszłej mamie :)

chore 19.03.2015 23:01
trzeba dac w łapę żeby urodzić od razu, ja się meczylam 14 godzin dopiero jak maż zapłacił lekarzowi 700zl na dobre whisky to się od raz wzięli za mnie, tak bym umierała z bólu tam jeszcze ze 3 dni pewnie, dramat tj w tym stg

mąż 31.10.2012 21:21
Witam tam jest normalnie komuna, z 9 (pielęgniarek) 1 ok a reszta to (święte krowy nie do ruszenia). Mają tak ręce suche że trzeba kasą smarować. Nic pomocne,ani żeby coś doradzić. A przecież te krowy mają za to płacone i to nie mało. Życzę tym paniom niczego dobrego. Tylko żeby je ktoś kiedyś udupił.

mama 15.02.2012 12:23
W 2009 roku rodziłam w szpitalu w Starogardzie Gdańskim, nie dość, że wyciskano mi dziecko na siłę - najpierw położna, dopiero gdy spadło tętno dziecka o połowę, zainterweniował lekarz i użył swojego "silnego ramienia", komentując, że to wina pacjentki, że nie może urodzić. Dodam, że córka ważyła 4100 g, a ja jestem bardzo szczupłą osobą.Gdyby nie było ze mną męża, to nie wiem, co by się tam jeszcze działo. Mam nadzieję, że naprawdę coś się tam zmieniło.

Eliza 25.01.2012 18:39
i nigdy więcej nie urodzę - nigdy więcej nie dam się tak upokarzać - personel wręcz bezczelny a nie tylko opryskliwy, dzięki wspomnieniom z porodówki mój syn pozostanie jedynakiem

Wiesława 20.04.2011 16:08
Ostatnio rodziłąm w Starogardzie Gdańskim. Jestem bardzo bardzo pozytywnie zaskoczona zmianami. Personel bardzo przyjazny kobiecie, cierpliwy i pomocny, otoczenie na bardzo wysokim poziomie. Zmiany na plus. Gratuluję jest naprawde bardzo korzystnie.

hahaha 02.08.2010 16:03
niestety muszę sie zgodzić z większością ...sama nie doświadczyłam złego nastroju pielęgniarek...ale nie długo będę rodzic wiec obawiam się bo wiecie co mi mówią ze jak pójdę do pilegniareczki z kawa i czekolada to będą dla ciebie mili ...w głowie sie to nie mieści ...nie chce obrażać wszystkich ale mam nadzieje ze znajda sie kompetentni ludzie i wyp...( za przeproszeniem) te wredne piz... które nie wiedza po co tam pracują ;-)

A 31.05.2010 11:46
JA RODZIŁAM NIEDAWNO TO BYŁ KOSZMAR! GDYBY NIE ŁAPUWKA TO NIE WIEM JAKBY TO SIE SKONCZYŁO!!!

MAMA 14.10.2009 15:11
personel jest fatalny!zwłaszcza położna Aneta ktora prace pomyliła ze SPA dziewczyny to jest nie do opisania jak mozna tak traktowac rodzace kobiety !!!!!!

kaśka 02.10.2009 15:38
Babciu w Starogardzkiej porodówce jest tak samo jak za twoich czasów.i nic się nie zmieniło a wiec moze trafiłas na jakis dobry dzień pielęgniarek,bo ich zachowanie budzi wiele do zyczenia.Wiem cos o tym-rodziłam niedawno i powiedziałam męzowi-juz nigdy wiecej w Starogardzie-pozdrawiam

magdaf 01.10.2009 21:59
Witam,ja rodziłam w Stg w szpitalu 17 lat temu i w ubiegłym roku w kwietniu,i nie zmieniło sie absolutnie nic,opieka jest fatalna ze strony położnych,sa wulgarne,traktuja rodzace jak zło konieczne,zeby nie kobieta ktora lezala ze mna na przedporodowym to urodziłabym córeczke pod prysznicem,poniewaz połozna twierdziła,że ma 20 lat praktyki i to ona wie najlepiej kiedy urodze,a prawda jest taka,ze ja rodze zawsze miesiac wczesniej..niewiem dlaczego...krzycza,mieszaja z błotem,itd...szok>>

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama