Wojciech S. mieszka w starogardzkiej „dzielnicy strachu” od niedawna. Zaniepokoił go stan spalonego budynku nr 79. – Przy większej wichurze ta ruina spadnie na któregoś z przechodniów. Byłem w ZBM kilka razy, ale moje prośby są lekceważone – powiedział Wojciech S.
Spalony dom i nieproszeni goście
Łatwo dostrzec spalony budynek. Jego zabezpieczenie pozostawiało wiele do życzenia. Poza wstawieniem desek w wybite okna nic więcej nie zostało zrobione. Między budynkiem 79, a 81 wisiała luźna deska. – Aż dziwne, że nikomu nic się nie stało. Przecież gdyby ta decha spadła komuś na głowę, mogłaby zabić na miejscu – powiedział mieszkaniec Kościuszki.
Udało nam się ustalić, iż opuszczony budynek jest nielegalnie zamieszkiwany przez bezdomnych. Na ścianie budynku, nr 79 widnieje napis „niebezpieczeństwo, wstęp wzbroniony”. Wojciech S. niejednokrotnie informował o stanie budynku osoby za to odpowiedzialne. – Kontaktowałem się telefonicznie oraz osobiście z Elżbietą Chincą z ZBM. Za każdym razem słyszałem, że sprawa wyjaśni się w przeciągu kilku dni. Moja cierpliwość się skończyła, dlatego postanowiłem nagłośnić tą sprawę.
ZBM w końcu zabezpieczył budynek
Skontaktowaliśmy się z Elżbietą Chincą, pracownikiem ZBM odpowiedzialnym min. za mieszkania przy ul. Kościuszki. – Z tego co wiem to budynek, nr 79 został zabezpieczony zaraz po pożarze – powiedziała zaskoczona i obiecała zająć się tą sprawą. Nazajutrz zostaliśmy poinformowani, iż wszystkie niebezpieczne przedmioty oraz odpadający tynk zostały usunięte. Sprawa nieproszonych gości nie należy do kompetencji ZBM, który zamontował tablicę informującą o niebezpieczeństwie oraz zamknął budynek.
Głośne libacje i wieczne awantury
Przy okazji sprawy ze spalonym budynkiem, dotarły do nas skargi mieszkańców dotyczące tego, co na Kościuszki dzieje się „po zmroku”. – W ciągu dnia chodzą tędy ”normalni” ludzie – mówią mieszkańcy. - Uczniowie idą do swoich szkół, jeżdżą samochody, autobusy. Zdarza się również, że od czasu do czasu przejedzie patrol policyjny. Po zmroku rozpoczyna się tutaj prawdziwe życie. Od skrzyżowań ulic Pomorskiej z Kościuszki do skrzyżowania ulic Droga Owidzka z Kościuszki jest takie „państwo w państwie”. Nie ma zasad. Kto nie zachowuje się tak, jak powinien, zostaje ukarany. Albo obudzi się z podbitym okiem, albo straci szyby w mieszkaniu. To najmniejszy wymiar kary. Swego czasu goniono się tutaj z nożami i rzucano kamieniami. Ten budynek, nr 79 też został podpalony „dla zabawy”. Moi sąsiedzi w ciągu dnia leczą kaca, a w nocy rozpoczynają maraton. Co z tego, że przyjedzie policja i spisze delikwentów. Ci ludzie nie czują strachu. Połowa tej ulicy to recydywa lub niedoszli skazani. Czasami zastanawiam się czy moja ulica nie jest przypadkiem takim starogardzkim gettem. Przecież wielkie getto warszawskie też rządziło się swoimi prawami. W ciągu dnia grano pod dyktando Hitlerowców zaś w nocy ustalano własne porządki. Wiadomo, że skupisko ludzi z kryminalną przeszłością jest wygodniejsze dla organów prawa, aniżeli rozrzucenie ich po różnych dzielnicach miasta – powiedział Wojciech S.
Wina długiej ulicy
– Nie powinniśmy sugerować się liczbą wykroczeń na Kościuszki – powiedział rzecznik KPP Starogard Gd. - Jest to jedna z najdłuższych ulic w mieście, którą zamieszkują tysiące obywateli. W porównaniu, np. z ul. Kwiatową gdzie znajduje się kilka domów, skala odnotowanych wykroczeń jest spora. Porównując natomiast ul. Kościuszki do podobnych, te wykroczenia są bardzo zbliżone. Trudno jest podać konkretną ilość i rodzaje wykroczeń również ze względu na ilość osób, przechodzących w ciągu dnia tą ulicą.
Reklama
Dzielnica strachu czy "zwyczajna" ulica. Po zmroku nie zwiedzać
STAROGARD GD. O ul. Kościuszki krążą różne historie - raz rzucano w radiowóz cegłówkami, innego dnia straszono przechodniów siekierą i nożami. Mieszkańcy najdłuższej ulicy w mieście nie czują się bezpiecznie.
- 28.11.2009 00:00 (aktualizacja 15.08.2023 01:15)
Napisz komentarz
Komentarze