sobota, 28 września 2024 13:16
Reklama
Reklama
Reklama

Wyznania zza krat. Życie czasem przerasta

POMORZE. Niezliczona ilość zakratowanych drzwi, ciągły, hałaśliwy zgrzyt kluczy, zamykanych kart i kłódek. Chłód i niepokój. Tu nie ma zaufania, nie ma przyjaciół. Tu ujawniają się prawdziwe, ludzkie instynkty. To więzienna rzeczywistość oczami osadzonych.
Wyznania zza krat. Życie czasem przerasta
Marcin B. ma 37 lat, jeszcze kilka lat temu pracował w bankowości. Jak mówi, wraz ze stażem pracy rosły obowiązki, wymagania i oczekiwania a malała płaca. I zaczęło się. Łapownictwo. Tak po prostu. Żeby żyć.
 - Sytuacja życiowa zmusiła mnie do tego,12 lat stażu pracy, 700 zł na rękę. I stało się - tłumaczy. - 3 lata w zawieszeniu dostałem. Jednak wyrok został odwieszony i zarządzono dokonanie tej kary ze względu na brak kontaktu z kuratorem. Nie czas i miejsce, żeby teraz to roztrząsać.

Nigdy nie mów nigdy

W starogardzkim areszcie śledczym przebywa już 14 miesięcy. Do warunkowego zwolnienia, na które liczy zostały mu 4 miesiące z kawałkiem. W porównaniu do innych w tym wypadku, jest szczęściarzem.
Rodzina jak mówi, zadowolona nie jest. Wychodzi na przepustki, średnio raz w miesiącu, na dwa dni, na Święta Bożego Narodzenia był 6 dni. Ma dwie córki, młodsza ma niecałe 3 latka do tej pory myśli, że tata idzie do pracy, a starsza niestety wie. Wie dokąd przychodzi i jak tam wygląda.
 - Odwlekać powiedzenie można, ale nie w nieskończoność. Myślę , że żona i starsza córka zrozumiały - dodaje.
Jak widzi swoje życie za pół roku , po wyjściu, gdy świat dopiero co nieudolnie podnosi się z kryzysu?
 - Kryzys to się wydaje rozdmuchany przez media. Widzieć i mówić można dużo, natomiast prawda jest taka, że trzeba będzie sobie radzić, na pewno nie w ten sposób, który doprowadził mnie do tego miejsca. eie ma że boli, mówiąc kolokwialnie Jedno jest pewno, z własnej woli i świadomie po raz drugi nie wchodzi się do tej samej rzeki, ale jest też takie powiedzenie: „Nigdy nie mów nigdy”.
Przyznaje, że trafić do więzienia, to dla zwyczajnego człowieka jedno z najtragiczniejszych przeżyć.
 - To nic przyjemnego, trafiłem tu 12 grudnia 2008 roku. Święta szły. Pierwsze moje święta z dala od domu. To był szok. Pierwsza noc w więzieniu to był szok, nie da się ukryć. Tym bardziej, że nie stawiłem się na wezwanie. Zostałem doprowadzony. Wstyd, policja... Nie ukrywam, że psychicznie ciężko było to znieść.
Teraz twierdzi, że największą karę ponosi niestety jego rodzina, nie on sam.
 - Ja tu pracuję, robię to co lubię, na co nigdy wcześniej nie miałem czasu - mówi. - Czytam teraz książki. Mija dzień za dniem. Żona pracuje, gdyby nie pracowała to byłoby cieniutko.  Są jednak jakieś zaskórniaki, więc byłoby za co żyć. To wszystko jednak powoduje strach, myśli się: „Nigdy więcej”. Ale cóż, człowiek jest świadomy, że popełnił wielki błąd. Mam nadzieję, że trafiłem tu po raz pierwszy i ostatni. Są jednak tacy, którzy po wyjściu stąd nie mają dokąd wracać. Wychodzili np. teraz w 20 - stopniowym mrozie. Dokąd? Pod most. Taka jest prawda.

Przyjaźń to abstrakcja

5.45 pobudka, w soboty, niedziele i święta 6.45, toaleta, śniadanie i praca od 7.00 do 15.00, potem obiad, kolacja. Książka, telewizja, to wszystko. Tak mija czas w więzieniu.
 - 1 września ubiegłego roku dowiedziałem się, że będę wychodził na przepustki i najprawdopodobniej wyjdę na wolność wcześniej warunkowo. To był najszczęśliwszy dzień. Pierwszy raz wyszedłem na przepustkę po 9 miesiącach. To było niesamowite przeżycie. Tyle rzeczy się zmieniło. Niby tylko 9 miesięcy, ale wtedy zauważyłem, że świat się zmienia bardzo szybko.
Jak mówi, w więzieniu nie ma przyjaźni ani zaufania.
 - Lubię wielu osadzonych, ale żeby tutaj zawiązały się przyjaźnie w prawdziwym tego słowa znaczeniu, to jest czysta abstrakcja. Każdy dba o swój interes, żeby przetrwać. Tu się ujawniają prawdziwe, ludzkie instynkty. Nie ma zaufania.
Jak twierdzi każdy jest istotą omylną.
 - Trzeba każdemu dać szansę. Tu jest małe miasto, areszt, są też tacy, którzy mają 20 - letnie wyroki. Jeżeli więc nikt po takim czasie na wolności nie wyciągnie do niego ręki, to po prostu ginie, bo nie jest w stanie sobie poradzić. Życie czasem przerasta.
A plany na przyszłość?
 - Dobre pytanie. Nie da się nadrobić straconego czasu. Idąc tutaj budowałem dom. Teraz brat mi pomógł zamknąć surowy stan. I teść także. Marzenia? Może nie dzisiaj…

Inny świat

Karol C. na pytanie, za co został skazany, odpowiada:
 - Za nic, czym można się chwalić. Kara 4 i pół roku. Uważałem, że jestem malutkim robaczkiem, że jeśli zrobię cos złego, to nikt tego nie zauważy. Myślałem naiwnie, że zwraca się uwagę tylko na przestępców wielkiego formatu. A okazuje się, że każdy z nas może być przestępcą. Byłem trenerem i związałem się z 15 - letnimi dziewczynami. Utrzymywałem z nimi kontakt przez dłuższy czas, oczywiście niejednocześnie. Traktowałem to jako związek. Byliśmy w sobie zabujani, zafascynowani sobą. Po dwóch latach dziewczyna spotkała innego chłopaka i zakończyła naszą znajomość. Miałem wtedy 28 lat, żonę i dwójkę dzieci. Powiedziałem wcześniej mojej żonie. Po cichych miesiącach  przebaczyła mi. Potem cała sprawa wyszła na jaw i trafiłem tutaj.
Jak stwierdza, żona i dzieci go wspierają i to jest dla niego najważniejsze.
 - To było wiele lat temu, od tamtego czasu bardzo się zmieniłem - zapewnia. - Już dawno doszedłem do właściwych wniosków, ale karę trzeba odbyć. Mam tu sporo czasu a spotkania z psychologami dają dużo materiału do przemyśleń. I jeśli człowiek chce, to naprawdę ma szansę się tu zmienić. Jeżeli chce. A wbrew pozorom dużo osób chce. Ja chcę bardzo. Jednak, gdyby moja obecnie nastoletnia córka spotkała takiego faceta, to byłaby dla mnie katorga. Niestety człowiek, gdy przekracza pewną barierę, przestaje logicznie myśleć. I wtedy nie liczy się logika, tylko uczucia. Nie jest tak, że człowiek zmienia się pod wpływem jednej myśli, impulsu. To jest długotrwały proces. Jeszcze będąc na wolności, zanim się wszystko wydało, przedsięwziąłem kroki, by wykluczyć wszelkie możliwości popełnienia błędu po raz kolejny, by nie zrobić pierwszego kroku. To jest tak jak z papierosem. Dopóki się nie zapali… Wejście za kraty to był szok. Najgorsze było przestawienie się, że człowiek nie jest już tym, od którego w życiu coś zależy. Wcześniej wszystko było w moich rękach. Za kratami tego nie ma, trzeba przestawić się na inny tryb życia. Teraz ja już tego hałasu wcale nie słyszę. Jednak samo zniesienie kary to wegetacja. To nic nie daje. Chodzi o to, by odbyć karę i nie zmarnować tych lat. To jest wbrew pozorom najtrudniejsze. Ale można. Żona powtarzała mi: „Jesteś inteligentny, dasz radę. Dasz radę”. Całe życie szukałem skarbu, a on był tak blisko mnie. Skarb miałem przy sobie. Moją żonę. Zawsze, gdy gdzieś wyjeżdżałem, z radością wracałem do domu. Dopiero jednak, gdy myśli się, że straciło się kogoś całkowicie, wówczas się go docenia.

Bóg daje mi siłę

Karol C. wyznaje, że obecnie bardzo dużą rolę w jego życiu odgrywa wiara.
 - Tak, wierzę w Boga. Teraz. Doświadczyłem jego istnienia na własnej skórze. Zmienił się diametralnie mój sposób myślenia. Wiem dziś, że wiara dużo daje i wiele zmienia. Całkowicie zmienia myślenie. Wcześniej studiowałem nauki ścisłe, fizykę. Dla mnie liczył się tylko świt materialny, to czego można dotknąć. Reszta nie istniała. Interesowałem się filozofią. Jednak będąc już kilka miesięcy za kratami, byłem załamany, czytałem Pismo Święte, bo była to jedyna książka w celi, nie wytrzymałem, rzuciłem się na łóżko, wtuliłem głowę w poduszkę i powiedziałem: „Panie Boże jeżeli istniejesz, jeśli naprawdę jesteś, to daj znak”. I w tym momencie usłyszałem walenie do drzwi. Widzenie! Po raz pierwszy, widzenie! Dokładnie w tym momencie! Wtedy przyjechała żona. Przytuliła mnie, powiedziała „Trzymaj się”. Jak w to nie uwierzyć? – pyta ze łzami w oczach. - To było przełomowe, najważniejsze przeżycie w moim życiu. Od tego impulsu wszystko się zmieniło. Zacząłem czytać Pismo Święte, chodzić do kaplicy, rozmawiać z naszym księdzem. Został on moim przewodnikiem duchowym. Zacząłem poznawać modlitwy, koronkę, różaniec. Wtedy też zaczęli się odzywać przyjaciele, ofiarowali pomoc mojej żonie. Żona została sama, musi dom utrzymać, kredyt spłacać, syn studiuje, córka się uczy. To wszystko z jednej pensji. Przyjaciele pomagają. A mnie wiara daje siłę, by to przetrwać. Daje nadzieję każdego dnia.
Gdy dzwonie do rodziny, a żona mówi , że nie ma opału i 12 stopni w domu. To boli niesamowicie. Człowiek jest wtedy taki bezradny, bezczynny. A gdy jeszcze uświadomię sobie, że to wszystko przeze mnie. I gdy pomyślę, że miałbym coś takiego zrobić drugi raz, moją rodzinę narazić na taki ból, to.., to jest niemożliwe. Marzę, by…sprawić, aby moja rodzina była szczęśliwa. Nic innego nie ma dla mnie znaczenia. Po prostu wrócić i robić wszystko, żeby oni byli najszczęśliwsi. Reszta się nie liczy.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
JP 15.02.2010 14:48
frajer

Robson 13.02.2010 19:33
Żal tylko dzieci tych panów. Nie wiedziełbym, jak im wytłumaczyć takie błędy.

27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim 27-28.09.2024 - 18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim W Muzeum Tradycji Szlacheckiej w Waplewie Wielkim cyklicznie od 2007 roku odbywają  się imprezy pod tytułem Pomorskie  Dni Chopinowskie w Waplewie Wielkim. Organizowane są wspólnie z Gdańskim Kołem Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. W ramach Pomorskich Dni Chopinowskich zapraszamy na koncerty, które mają upamiętniać pobyt Fryderyka Chopina w posiadłości Sierakowskich w 1827 roku.Wstęp bezpłatny.18. Pomorskie Dni Chopinowskie w Waplewie WielkimPROGRAM:27.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki klasycznej„Nowe Trio Gdańskie”Anna Prabucka-Firlej – fortepianPaula Preuss – skrzypceJan Lewandowski – wiolonczelaW programie utwory Fryderyka Chopina.Nokturn Es-dur op. 9 nr 2Preludium e-moll op. 28 nr 4Mazurek a-moll op. 67 nr 4Nokturn cis-moll op. posth.Paula Preuss – skrzypce, Anna Prabucka-Firlej – fortepianNokturn c-moll op. 48 nr 1Largo z Sonaty g-moll op. 65Introdukcja i Polonez C-dur op. 3Jan Lewandowski – wiolonczela, Anna Prabucka-Firlej – fortepianTrio g-moll op.8Allegro con fuocoScherzo – Con moto, ma non troppoAdagio sostenutoFinale – AllegrettoAnna Prabucka-Firlej – fortepian, Paula Preuss – skrzypce, Jan Lewandowski – wiolonczelaAnna Prabucka-FirlejProf. dr hab. Anna Prabucka-Firlej jest absolwentką Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie fortepianu prof. Krystyny Jastrzębskiej. W latach 2003–2020 w tejże uczelni pełniła funkcję Kierownika Katedry Kameralistyki. Jej działalność artystyczna obejmuje występy solowe oraz kameralne w ośrodkach muzycznych w Polsce, większości państw Europy, a także w Chile, Peru, Iranie i Tajlandii (łącznie w 30 krajach). Jako akompaniator towarzyszyła największym artystom współczesnego świata muzycznego. Jest członkiem Tria Gdańskiego, nagrała szereg audycji radiowych i telewizyjnych w Polsce i za granicą oraz 8 płyt CD. W wielu krajach prowadziła kursy mistrzowskie, seminaria i wykłady, zapraszana także jako juror konkursów kameralnych i pianistycznych. Uznaniem dla jej działalności artystycznej były nagrody Ministra Kultury, Prezydenta Miasta Gdańska i Rektora AM w Gdańsku oraz odznaki i medale – m.in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Zasłużony Kulturze Gloria Artis, czy Krzyż Kawalerski Polonia Restituta.Paula PreussUkończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku w klasie skrzypiec prof. Krystyny Jureckiej oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. W 2017 r. obroniła tytuł doktora sztuki. Jest laureatką wielu konkursów solowych i kameralnych, brała udział w XIV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego.Prowadzi działalność koncertową na terenie całego kraju, jak też za granicą: w Niemczech, Francji, Estonii, Turcji, Litwie, Łotwie i Czechach. Występowała jako solistka z Polską Filharmonią Kameralną Sopot, Polską Filharmonią Bałtycką oraz Elbląską Orkiestrą Kameralną, w której od 2015 roku pracuje na stanowisku koncertmistrza.Jan LewandowskiAbsolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie wiolonczeli prof. Marcina Zdunika oraz kameralistyki prof. Anny Prabuckiej-Firlej. Jest laureatem głównych nagród wielu międzynarodowych konkursów solowych i kameralnych oraz półfinalistą Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego. Jest liderem wiolonczel orkiestry kameralnej Polish Soloists, którą tworzą muzycy młodego pokolenia. Występował na wielu salach koncertowych w Polsce, m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Zamku Królewskim w Warszawie, Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Teatrze Wielkim w Warszawie, a także we Włoszech, w Austrii, Szwecji, Bułgarii, Słowenii, Ukrainie, Litwie oraz Białorusi.28.09.2024, godz. 17.00Koncert muzyki jazzowejWojciech Staroniewicz QuartetDominik Bukowski – wibrafonJanusz Mackiewicz – kontrabasPrzemysław Jarosz – perkusjaWojciech Staroniewicz – saksofonProgram:Muzyczne spotkanie czterech wybitnych muzyków, z których każdy prowadzi własny zespół, grając jazz w różnorodnych stylach – takich jak world music, electric jazz, swing, blues, czy bossa nova. Podczas wspólnego występu przedstawią niektóre kompozycje własne oraz improwizacje na ulubione tematy. Cenieni są za wyjątkowo piękny jazz grany na najwyższym artystycznym poziomie.Dominik BukowskiWibrafonista, kompozytor, absolwent Katowickiej Akademii Muzycznej. Zdobywca wyróżnienia na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Jazzowych w Gdyni (1999) oraz zwycięzca konkursu Bielskiej Zadymki Jazzowej (2002). Nagrał ponad 30 płyt. Jego album „Projektor” znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepszych płyt 2005 roku według miesięcznika Jazz Forum, zaś płyta „Vice Versa” została nominowana do nagrody Fryderyki 2010. Nagrywa z takimi muzykami jak Amir ELSaffar, Tim Hagans, Cikada Quartet czy Brian Melvin. Koncertował na festiwalach w Indonezji, Izraelu i w większości krajów europejskich.Janusz MackiewiczJako kontrabasista debiutował w big bandzie jazzowym Jerzego Partyki oraz zespole New Coast. Wraz z Przemkiem Dyakowskim prowadził jeden z najlepszych klubów jazzowych w Polsce – „Sax Club”. Grał z wieloma gwiazdami amerykańskiej sceny jazzowej oraz z czołowymi artystami polskimi – m.in. z Emilem Kowalskim, Piotrem Baronem, Wojciechem Karolakiem, Tomaszem Szukalskim, Januszem Muniakiem, Krystyną Prońko, Janem Ptaszynem Wróblewskim, Jarkiem Śmietaną, Leszkiem Możdżerem. Jako leader nagrał płytę z kolędami jazzowymi „W Dzień Bożego Narodzenia”, autorski album „Frogsville” oraz „Electri-City”.Przemysław JaroszPerkusista, absolwent Wrocławskiej Akademii Muzycznej. Laureat wielu konkursów, nagród i wyróżnień. Od wielu lat współpracuje z czołowymi jazzowymi muzykami, nagrywając płyty oraz występując na festiwalach w Polsce i za granicą. Obecnie członek kilku formacji oraz lider własnego tria Yarosz Organ Trio. Od 2005 r. kontynuuje pracę dydaktyczną na rodzimej uczelni, gdzie w 2014 r. uzyskał stopień doktora sztuki. Jego najnowsze nagrania to: Maciej Fortuna – „Jazz from Poland”, Lion Vibrations – „Friends”, Krystyna Stańko – „Snik”, Improvision Quartet – „Free Folk Jazz”, Yarosh Organ Trio feat. Katarzyna Mirowska – „Alterakcje”.Wojciech StaroniewiczSaksofonista i kompozytor, jako jedyny wśród polskich saksofonistów jazzowych został zakwalifikowany do półfinału Międzynarodowego Konkursu Improwizacji Jazzowej w Waszyngtonie (1991), gdzie znalazł się w gronie 21 saksofonistów wybranych z całego świata. Jego dyskografia obejmuje ponad 50 płyt – najnowsze to „Alternations”, „Strange Vacation”, „Tranquillo”. Współpracował z norweską grupą „Loud Jazz Band” i sekstetem Włodzimierza Nahornego. Koncertuje jako solista z Polską Filharmonią Kameralną Sopot Wojciecha Rajskiego. Grał z takimi muzykami, jak Andrzej Jagodziński, Włodek Pawlik, Cezary Konrad, Adam Cegielski, Erik Johannessen, Brian Melvin oraz praktycznie całą czołówką jazzową Trójmiasta.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.09.2024
Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Koncert Raz Dwa Trzy „Człowiek czasami serce otworzy” już 29 września w Kinie Sokół! Agnieszka Osiecka i Wojciech Młynarski posiedli unikatową umiejętność obserwacji ludzkiej potrzeby bycia kochanym. Koncert złożony z piosenek ich autorstwa nie ma służyć porównaniu ich talentów. To żywe, muzyczne zestawienie odmiennego podejścia do uczuciowych usiłowań podejmowanych przez poszczególne bohaterki i bohaterów tych małych dzieł sztuki. Często - jak to bywa w życiu - przypadkowych sytuacji prowokujących burzliwy wzrost napięcia emocjonalnego przeradzającego się w nagłe, zaskakujące, acz nieuniknione np. zakochanie. Postaci z piosenek potrafią zapaść na „chorobę” miłości tak samo szybko, jak mozolnie i z trudem się odkochiwać. Opisać ulotną wymianę spojrzeń, albo spór między zimnym intelektem, a nagłym porywem serca. Czy to w ogóle możliwe? A. Osiecka i W. Młynarski prawdopodobnie przypuszczali, że nie. Ale jako twórcy niemogący i nieumiejący uwolnić się od wrodzonych talentów wiedzieli, że usiłować trzeba. Opowieść pozornie stara jak świat. „Człowiek czasami serce otworzy…” i dozgonna miłość, albo pasmo uczuciowych nieszczęść gotowe. Albo jedno i drugie.Zapraszamy Państwa na niezwykłą podróż muzyczną z Zespołem Raz Dwa Trzy.Informacje o wydarzeniu:Data: 29.09.2024Miejsce: Kino SokółStart: 19:00Otwarcie bram: 18:20Bilety na:Eventim.pl: https://www.eventim.pl/.../koncert-raz-dwa-trzy-czlowiek.../KupBilecik.pl: https://www.kupbilecik.pl/.../Starogard+Gda.../Raz+Dwa+Trzy/Zamówienia grupowe:prosimy o maila na [email protected] Data rozpoczęcia wydarzenia: 24.09.2024
9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama