Skarszewski Zakład Komunalny ma 3 ciągniki, samochód z pługiem i piaskarką. Obsługa tych maszyn robi co może, ale i miasto i gmina nie mogą służyć za przykład dobrego odśnieżania. Gminny zakład w styczniu miał wsparcie zewnętrznych firm: sprzęt z gminnych wodociągów, z prywatnej firmy z Godziszewa (koparko - spycharka) i ciągnik z GOSiR. Jednak przy takiej zimie to wciąż mało. Mieszkańcy narzekają na jakość odśnieżania.
Zemsta (bez) pługa
Bączek, 28 stycznia. Śnieg mocno sypał. Droga przez wieś w dzień była jako - tako przejezdna. Po zmierzchu stan drogi znacznie się pogorszył. Po 20.00 nie można już było po niej przejechać samochodem osobowym, całkiem takim z niskim podwoziem.
Tego wieczoru, tylko dzięki uprzejmości sąsiadów i pasażerów autobusów PKS, samochody były jakoś po drodze “przepychane”, a mieszkańcy wybudowań mogli dojechać do swoich domów. Powiadomione o sytuacji odpowiednie służby podległe burmistrzowi bezradnie rozkładały ręce, bo odśnieżarki prowadziły akcję zima w Nowym Wiecu. Tam było tego dnia podobno jeszcze gorzej.
Po 20.00 bączkowską drogą, od wsi na wybudowania, przejechały dwa autobusy i jedna osobówka. Odśnieżarka na drodze nie pojawiła się do rana. Sytuacja stawała się coraz gorsza. Śnieg stale sypał a brak pługa zemścił się po kliku godzinach.
PKS w zaspie
29 stycznia rano, w zaspie na drodze utknął i kompletnie zatarasował drogę autobus PKS relacji Skarszewy - Starogard. Dwie pasażerki widząc co się dzieje, pieszo, via Zapowiednik (około1,5 km), wróciły do skrzyżowania licząc, że tam stopem zabiorą się do Starogardu.
- Wyjechałem po 5.15 ze Skarszew i po kilkunastu minutach utknąłem tu, na wybudowaniu w Bączku – powiedział nam po 6.00 kierowca autobusu. - Od 5.30 czekam na pomoc.
Kierowca próbował pokonać przeszkodę, silnik wył, koła ślizgały się. Im bardziej próbował, tym autobus bardziej grzązł w zaspie.
Droga teoretycznie powinna być przejezdna, bo przed siódmą jeżdżą po niej gimbusy a wcześniej, po 5.00 komunikacja PKS. Warunków o jazdy nie było, mimo że rano śnieg już nie padał.
W końcu, około 7.00, przyjechał duży samochód z wyciągarką. Obsługa zaczęła pracę. Trzech ludzi, sprawny operator, mocna lina i po kilkunastu minutach autobus stanął w śnieżnej brei obok zaspy.
Około 7.15 na drodze pojawił się gminny ciągnik ze spychaczem. Kierowca bardzo sprawnie odśnieżył część drogi i po kilkunastu minutach PKS odjechał pusto do Starogardu. Tego dnia nikt rano z Zapowiednika autobusem PKS “w świat” nie odjechał. Dobrze, że autobus szkolny mógł przez ósmą pojechać po odśnieżonej drodze.
Pomagaliśmy co chwila
- Takich wypychań z zasp było tego dnia (czwartek, 28 stycznia) sporo – wspomina pan Krzysztof, mieszkaniec wybudowań. - Co chwilę jakiś samochód grzązł w śniegu.
Najgorszy był odcinek od oczyszczalni do Zapowiednika. Na otwartym terenie silny wiatr spychał na drogę śnieg z pól, a że nikt go nie usuwał, to śnieg drogę “zawalił”. W bardzo dawnych czasach na takich odcinkach stawiało się “płotki” utrudniające zawiewanie. Ale to było na ważniejszych drogach.
- Teraz tu jest jakiś przejazd, ale do nas, 100 metrów w bok od tej drogi, w ogóle ani wczoraj ani dziś nie można dojechać - narzekała 29 stycznia pani Danuta. - Dwa kolejne dni nie puszczam dzieci do naszej wiejskiej szkoły. Jak miały iść po takich zaspach? Zgłaszaliśmy to odpowiednim służbom, ale nie przyjeżdżali. Mąż też nie może jeździć do pracy samochodem. Jeszcze dziś ledwo do nas można przejść.
W sobotę śródpolna droga została w końcu odśnieżona.
- Długo nie było takiej zimy mówi pan Zbyszek. - Ostatnia taka, to była tu zima stulecia. W 1979. Też ani nie szło przejść, ani przejechać. Zaspy były takie wysokie, że chodziło się jakby w tunelach. Potem, jak śnieg puścił, były tu duże podtopienia z tyłu, za naszymi domami.
W tych feralnych dniach na odśnieżanie narzekało wielu mieszkańców gminy Skarszewy: Kamierowa, Mirowa. Czytelnik zgłaszał w redakcji odcięty od drogi dom w Koźminie.
- W Mirowie gmina odśnieża tylko część drogi – mówił nam pan Sławek. Dalej, do żwirowni już nie, choć gminna droga prowadzi aż do drogi Starogard Gd. - Gdańsk, z wyjazdem przy przejeździe kolejowym w Gołębiewie.
Kiedy pojechaliśmy to sprawdzić droga była odśnieżona. Po drodze mijaliśmy spychacz ze żwirowni.
Pan Władek ma sanki
Kiedy samochód nie przejedzie a i piechotą ciężko, pozostają sanki. Saneczki pana Władka przejadą w Bączku każde zaspy. Sanki ciągnie dziewięcioletnia klacz o wdzięcznej nazwie “Kaszubka”.
- Miałem te sanki jeszcze za chłopaka, po wojnie – wspomina pan Władek, rolnik emeryt. - Płozy? Są wygięte z szyny od wąskotorówki. Taka prosta robota. Teraz, jak są spawarki, całkiem prosto i płozy, i taką konstrukcję wykonać – mówi pan Władek.
Wspomina mroźne bączkowe zimy.
- Jak wróciłem z wojska, po kilku dniach poszedłem odwiedzić sąsiada, Zycha. Kawałek drogi było. Na dworze czułem, że zimno. Sypie śnieg, wieje. Wchodzę do sąsiada, zmarznięty, a o mi mówi wiesz ile jest? 38 stopni mrozu. Tak, to był mróz.
Pan Władek pamięta, że kiedyś ludzie nie czekali, sami się zebrali i walczyli ze śniegiem.
- Łopatami się odśnieżało, nie było takiego sprzętu jak teraz i też jakoś żeśmy żyli, a jak przy tej pracy fajnie było. Wieś się integrowała i nikt nie narzekał.
Przyszedł luty. Gminne drogi są przejezdne, choć jakość jazdy budzi sporo zastrzeżeń.
Nie ma dnia, żeby nie poprószyło. Zwały śniegu leżące na poboczach są coraz wyższe a drogi są węższe. W okolicy skrzyżowań, te wysokie “pobocza” znaczne utrudniają widoczność. Może tak nie być, ale trzeba pomyśleć i gdzieś ten śnieg zepchnąć...
Strach pomyśleć co będzie, jak śnieg stopnieje.
Reklama
Efekty i defekty zimowych oszczędności
POMORZE/SKARSZEWY/BĄCZEK. Autobusy i samochody grzęzną w zaspach, ludzie narzekają. Na zimowe utrzymanie dróg gmina Skarszewy planowała wydać 75 tys. zł. Już wydała więcej, a zima nie odpuszcza. Tymczasem pan Władek ma pomysł na jazdę w takich warunkach - sanki.
- Janusz Rokiciński
- 18.02.2010 00:00 (aktualizacja 31.07.2023 20:17)
Data dodania:
18.02.2010 00:00
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze