Do Sztumu na siódmą edycję wojewódzkiego konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo jechaliśmy z mieszanymi uczuciami. Kociewie, silnie reprezentowane przez panie zrzeszone w Międzygminnym Porozumieniu Agroturystyka Kociewia z siedzibą w Zblewie pojawiło się na sztumskim zamku uzbrojone w to co ma najlepszego: smaczne potrawy, życzliwość i dobry humor.
My oczywiście musimy ponarzekać, bo tak już mamy. Sala, która udostępniono uczestnikom konkursu była bardzo ciasna. 54 osoby, które wystawiały swoje potrawy plus dziennikarze z gazet, radia i telewizji dosłownie chodzili sobie po głowach. Nikt nie zadbał o to, aby wystawcy mogli wypić kawę czy herbatę. Organizatorzy za to świetnie zadbali o siebie. W oddzielnym pomieszczeniu przeznaczonym dla tych, którzy dzielą i rządzą napojów nie brakowało. Kociewianki są znane z tego, że im bardziej ekstremalne warunki, tym bardziej są pomysłowe.
Herbata i czkawka
Herbata lipowa Alicja Waholc zrobiła furorę. Nas może tylko dziwić, że nie znalazła uznania jury. Może dlatego, że oceniano ją razem z nalewkami w kategorii napoje? Radny sejmiku Andrzej Grzyb dostał czkawki ze śmiechu, kiedy zobaczył „kaszubskie ruchanki”.
- To jest świętokradztwo – powiedział. - Trzeba umieć odróżnić racuchy od ruchanek. Te ostatnie to typowa potrawa kociewska. Oligarchia Kaszub sięgnęła szczytu.
Na szczęście nie było tego widać po obradach jury. W kategorii produktów i przetworów roślinnych z gruszkę gdańską pierwsza nagroda przypadła Kołu Gospodyń Wiejskich z Górek. Z drugiego miejsca cieszyła się Mieczysława Cierpioł z maleńkiego Cisa w gminie Zblewo. Przygotowała gnieciucha kociewskiego. Proporcji wprawdzie nam nie zdradziła, ale możemy ujawnić. „Kuch” składa się z twarogu, smalcu, masła, jajek, niewielkiej ilości cukru i bakalii.
Gnieciuch
- Dlaczego gnieciuch? - pyta sympatyczna Kociewianka z gdańskimi korzeniami. - Dlatego, że trzeba go gnieść i nie ma mowy o używaniu miksera. Przygotowanie tego placka trzeba rozpocząć na 10 dni przed spożyciem. Wtedy jest najlepszy, bo wszystkie produkty się „ przegryzą”. Znakomitym, naturalnym konserwantem jest smalec, którego nigdy na Kociewiu nie brakowało. Przepis jest moje babci. Wiedziałam, że musi zostać zauważony z uwagi na jego oryginalność.
Dwa pierwsze miejsca przyznano w kategorii produktów i przetworów zwierzęcych. Jedno z nich trafiło na Kociewie, do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Starogardzie Gd. Szeroko uśmiechnięta prezes Beata Oworuszko odbierała nagrodę za Masło Kociewskie. Tak, tak! To samo, które znajduje się na liście produktów lokalnych. Jego smak przypomina nam smaki dzieciństwa. Bez przesady możemy napisać, że to najsmaczniejsze masło na naszym rynku. Z niecierpliwością czekamy na pojawienie się tego wybornego smarowidła w sklepach. Trzecią nagrodę w kategorii napojów dostała Gertruda Tilsen z Osiecznej za jagodzicę – gorzałkę.
Żurawinówka po mermecku
Tak jak co roku zauważona została prekursorka promocji kociewskich potraw i trunków Dagmara Mazurek z Mermetu w gminie Lubichowo. Jej żurawinówka po mermecku znana chyba w całej Polsce po raz czwarty została nominowana do Perły 2007, nagrody przyznawanej podczas targów Polagra-Farm. Żurawinówka znalazła się na liście nominowanych obok borowików marynowanych z Fungopolu i Kaczki po Pomorsku Katarzyny Zacharewicz.
Sześcioosobowe jury tworzyli: przewodnicząca Izabella Byszewska reprezentująca Polska Izbę Produktu Regionalnego i Lokalnego oraz Marek Gąsiorowski z Fundacji Fundusz Współpracy i Programu AgroSmak 2, Jan Zwoliński- dziennikarz Polskiego Radia i reprezentant PIPRiL, Andrzej Grzyb – radny Sejmiku Województwa Pomorskiego, Dominik Sowa- dziennikarz Radia Gdańsk oraz Małgorzata Osuchowska – właścicielka malborskiej restauracji.
Nagrody ufundowali: Marszałek Województwa Pomorskiego Jan Kozłowski, Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa, Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, Pomorska Izba Rolnicza, Wojewódzki Związek Kółek o Organizacji Rolniczych i Bank Spółdzielczy w Sztumie.
Napisz komentarz
Komentarze