Dariusz ucierpiał w wypadku w pracy. Od 4 lat jeździ na wózku inwalidzkim. Dla rodziny z Mościsk dojazdy do Starogardu na zabiegi i wizyty u lekarza są niezbędne. Jest to jednak wyczyny ponad miarę możliwości rodziny, a to jak twierdzi matka, za sprawą nieuprzejmości kierowców autobusów PKS. Jak tłumaczą, nie muszą zabierać osoby niepełnosprawnej, gdyż autobusy nie są do tego przystosowane. Jedyną możliwością dla matki Dariusza pozostaje autostop...
Zamknięte drzwi
Matka Dariusza jest już bezradna. Nie ma siły na kłótnie z kierowcami, nie wie gdzie zgłosić się o pomoc.
- To już trwa od dłuższego czasu, ponad pół roku – żali się pani Renata. - Kierowcy PKS-ów nas z początku zabierali, a teraz od pół roku komedie ze mną robią. Zatrzaskują nam wręcz drzwi. Powiedzieli mi, że wózek nie jest przystosowany i że nic im nie zrobię, bo mogę iść do dyrektora, prezesa, to i tak, zabrać mnie nie muszą.
- Żeby kierowca chciał mi pomóc, to już nie mam co liczyć, ale pasażerowie pomagają. Raz podeszli dwaj ponownie, chcieli pomóc mi z wózkiem. Kierowca zatrzasnął wtedy drzwiami nasz wózek i nogę jednemu z panów.
Złe przepisy czy nieuprzejmość?
Flota starogardzkiego PKS-u nie posiada żadnego autobus przystosowanego dla przewożenia osób niepełnosprawnych. Jednakże przepisy zawarte w regulaminie zarobkowego przewozu osób i rzeczy w transporcie autobusowym PKS są również krzywdzące.
- Nie mieliśmy jak dotąd żadnych sygnałów o tej sprawie, nikt nie składał tego rodzaju skarg, o sprawie dowiaduję się teraz – komentuje Andrzej Burcon, członek Zarządu ds. Przewozów PKS w Starogardzie Gd. - Nasze autobusy nie są przystosowane do przewozu wózków inwalidzkich, nie mamy takiego wyposażenia, jak chociażby platformy. Przepisy są takie, że kierowca może, ale nie musi zabrać takiej osobę, jeżeli nie ma możliwości zabezpieczenia takiego wózka.
Więcej w aktualnym wydaniu "Gazety Kociewskiej", która ukazuje się wraz z "Dziennikiem Pomorza" na terenie pow. starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze