Platformie bardzo zależy na zdobyciu prezydentury w stolicy powiatu. Wiceminister Sławomir Neumann byłby kandydatem kompletnym, ale w wyborach samorządowych raczej nie wystartuje. Możliwi kandydaci z Rady Miasta czy Powiatu mają wielką wadę - ludzie widzą w nich polityków z krwi i kości. Wybory 3 lata temu pokazały, że starogardzianie wolą "swojaka" niż wytypowanego przez partię kandydata o czym boleśnie przekonało się nie tylko PO, ale i PiS. Dlatego dziś mówi się, że PO postawi na kandydata nieuwikłanego w polityczne przepychanki, których przez ostatnie lata w Starogardzie Gd. nie brakowało i które zdążyli dostrzec wyborcy.
- Dzisiaj w PO bardzo poważnie rozważana jest opcja wystawienia do boju kobiety. Padają nawet nazwiska: Iwona Lewandowska i Wioleta Strzemkowska - Konkolewska - mówi osoba z opozycji. - Iwona Lewandowska to wiceprezydent ulokowana przez PO w Urzędzie na podstawie porozumienia tej partii z prezydentem. Z jednej strony stoi jakby poza tym wszystkim co dzieje się na sesjach, z drugiej zbiera dużo plusów. Jest na wszystkich imprezach i uroczystościach. Dobrze reprezentuje Urząd. Ludzie ją lubią i szanują, także w Urzędzie. Wystarczy zapytać tamtejszych pracowników.
Wrócą koszmary sprzed lat?
Plany PO o przejęciu pełnej puli może pokrzyżować tylko jedna osoba. Jeśli te zapowiedzi się potwierdzą w Platformie wrócą koszmary sprzed lat.
- Do udziału w wyborach namawiali mnie moi zwolennicy. To jednak będzie moja ostatnia kadencja - mówił trzy lata temu na naszych łamach Edmund Stachowicz. Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że obecny włodarz będzie kandydował trzeci raz z rzędu - przynajmniej polityczni oponenci nie mają co do tego żadnych wątpliwości.
- To chyba widać nawet po zachowaniu prezydenta, który od kilku tygodni jakby odżył - mówi nam jeden z urzędników, który ma na co dzień kontakt z Edmundem Stachowiczem. - Ma więcej energii, częściej się uśmiecha, nawet gości przyjmuje tak jakby kampania już się rozpoczęła.
- Jestem gotów się założyć, że prezydent wystartuje w przyszłorocznych wyborach - mówi Patryk Gabriel. - Prezydent miał mógłby wskazać swojego następcę, ale ja takiego nie widzę.
Konkurenci bardzo chętnie widzieliby Edmunda Stachowicza np. w sejmiku wojewódzkim. W Gdańsku mógłby spokojnie kontynuować polityczną karierę. Tam nie musiałby martwić się ani o referenda ani niewygodne koalicje.
- Podobno na spotkaniu członków SLD miał dostać ultimatum: albo znajdziesz godnego następcę, albo wystartujesz sam - mówi nam osoba, która kiedyś współpracowała z włodarzem. - Nie ma dzisiaj wyboru.
Namaszczenia nie będzie
Tym, który miał kontynuować pracę Edmunda Stachowicza jest Janusz Stankowiak, dyrektor Starogardzkiego Centrum Kultury. Zarządzający jednostką, która rocznie pod swój dach ściąga tysiące starogardzkich emerytów, z łatwością przejąłby elektorat obecnego włodarza. Tak stałoby się, gdyby otrzymał wsparcie, ale teraz może o tym zapomnieć.(...)
Więcej w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze