Z drugiej strony Urząd Miasta zwrócił się o opinię do Regionalnej Izby Obrachunkowej z pytaniem czy ma prawo przekazywać środki pieniężne w indywidualnej sprawie i poza MOPS. Odpowiedź pokrywa się wcześniejszymi wyjaśnieniami starogardzkich urzędników.
- Odpowiedź RIO jest jednoznaczna – komentuje naczelnik wydziału spraw społecznych UM Urszula Domachowska. - Pomocy społecznej udziela się osobom i rodzinom, m.in. z powodu zdarzenia losowego i sytuacji kryzysowej. Zadanie pomocy społecznej w gminach wykonują jednostki organizacyjne, ośrodki pomocy społecznej. Nie urząd, nie prezydent, a w imieniu organu wykonawczego ośrodki pomocy społecznej i to wynika z ustawy. W aktualnie obowiązującym stanie prawnym brak jest podstaw do udzielania przez organ stanowiący gminy pomocy skierowanej do indywidualnego odbiorcy w formie czy zakresie wykraczającym poza granice określone ustawą o pomocy społecznej.
„Liczyła na zapewnienia poważnego organu”
Tuż po pożarze mieszkańcy z zagrożonych budynków zostali ewakuowani i umieszczeni w hotelu "Rekord" na terenie OSiR - u. Rodzina Murach pozostała tam przez 3 tygodnie. Następnie po gorących debatach otrzymała lokal socjalny przy ul. Piłsudskiego w Starogardzie Gd.
W międzyczasie starogardzcy radni podjęli uchwałę o zabezpieczeniu 10 tys. zł dla pogorzelców, w szczególności z myślą o Alicji Murach i jej rodzinie, którzy w pożarze młynów stracili dach nad głową i sporą część dobytku. Radni prosili o co najmniej 5 tys. zł zapomogi dla poszkodowanej. Pieniądze miały zostać przeznaczone na zakup niezbędnego wyposażenia do nowego lokum. Tymczasem zostały one przekazane z Urzędu Miasta do MOPS, co zdenerwowało radnych, bo jak twierdzili nie taka była ich intencja.
Kiedy w lipcu zwróciliśmy się do rodziny z pytaniem o dotychczasową pomoc MOPS, Alicja Murach nie była do końca usatysfakcjonowana. Jak wyliczała ośrodek wspomógł ją kwotą niecałych 3 tys. zł, nie licząc pobytu w hotelu. Potrzeb - jak mówiła – ma znacznie więcej.
- Ta pani była przekonana, bo przecież przyszła osobiście na sesję, że uchwałą poważnego organu, zostanie jej zabezpieczona i przekazana kwota 5 tys. zł – mówi radny Tomasz Walczak. - Później okazało się, że tych środków nie można przekazać. To jest coś niepoważnego.
„Nie możemy wychodzić poza oczekiwania rodziny”
Na ostatniej sesji Rady Miasta naczelnik Domachowska dopowiedziała, że mieszkanka otrzymała taką pomoc, jaka jest możliwa według kompetencji MOPS i w takim zakresie, jakim ta rodzina tej pomocy oczekiwała.
- Nie możemy wychodzić poza oczekiwania rodziny – mówiła Urszula Domachowska. - MOPS na bieżąco współpracuje z rodziną. Uszczęśliwianie tej rodziny naszym „chciejstwem” nie jest możliwe.
Podobne zapewnienia złożyła wobec radnych wiceprezydent Starogardu Gd. Jak twierdzi mieszkanka jest w stałym kontakcie z MOPS.
- W ciągu ostatnich miesięcy pani Murach wielokrotnie kontaktowała się z Ośrodkiem – mówi Iwona Lewandowska. - Została stworzona dodatkowa lista potrzeb jakie ta pani zgłosiła i pieniążki, które były gratyfikacją zostały wypłacone. Na dzień dzisiejszy nie zgłasza kolejnych potrzeb w MOPS. Jeżeli chodzi o bezpośrednie przekazanie pieniędzy mieszkance, to nie leży w kompetencjach Rady. Uchwała dotyczyła przekazania środków finansowych do MOPS. Gmina nie może przekazać środków finansowych osobie fizycznej, ale innym instytucjom lub samorządom – podkreśla Iwona Lewandowska.
Jest opinia w sprawie środków dla pogorzelców
Niczym bumerang wraca sprawa rodziny Murach, która najbardziej ucierpiała podczas pożaru starogardzkich młynów. Tuż po tragicznych wydarzeniach radni w głosowaniu wyrazili wolę wsparcia rodziny kwotą 5 tys. zł. Środki nie trafiły do mieszkańców, ale do MOPS, a ten dalej rozdysponował je według potrzeb. - Jesteśmy niepoważni – komentuje radny Tomasz Walczak. – Ta pani była na sesji i żyła nadzieją, że dostanie te środki.
- 21.10.2013 08:22 (aktualizacja 07.08.2023 17:43)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze