Alarm przeciwpożarowy oznajmiły o 10.00 trzy krótkie dzwonki.
- Ewakuowano 188 uczniów, 14 nauczycieli i 6 pracowników szkoły. Razem 208 osób – mówi Janusz Potocki - Wszyscy byliśmy przeszkoleni na wypadek takich sytuacji. Kto szkolił? Ja.
Pan Janusz nie tylko uczy wuefu w szkole, ale odpowiada także za inne sprawy w tym związane ze sprawami bezpieczeństwa i szkolenia ewakuacyjne nauczycieli i pracowników.
Szkoła ma gotowy plan na takie „przypadki”. Jest podział zadań, dokładne instrukcje, co poszczególne osoby mają robić w sytuacjach zagrożenia. Plan kilka razy był już sprawdzany w praktyce, w obu budynkach szkolnych.
- Nasi gimnazjaliści, z klasy trzeciej, byli po „drugiej stronie” w drużynie ratownictwa i poradzili sobie dobrze - ocenia z dumą Potocki. - Panował spokój, zgodnie z procedurami. Akcja trwała 1 min 26 sekund. To jest bardzo dobry wynik.
Janusz Potocki z dowódcą OSP Jackiem Ciara omówili akcję i wyciągnęli z niej wnioski. Powstał raport.
- Komendant Ciara pochwalił profesjonalizm działania, my też jesteśmy zadowoleni.
O pełnym zaskoczeniu podczas tych ćwiczeń, których datę i godzinę i znała tylko dyrekcja szkoły świadczy fakt, że niektórzy uczniowie myśleli, że szkoła faktycznie się pali. Nie ma się co im dziwić, przecież był dym (świece dymne), przyjechała na sygnale straż i wóz ratowniczo – techniczny.
Paniki nie było, bo nauczyciele zadziałali wg znanego im schematu. Pani pielęgniarka udzieliła pomocy tylko jednemu uczniowi.
- Kiedy kolejne ćwiczenia?
- Będą. Znów niezapowiedziane – odpowiada tajemniczo Potocki.
Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która w każdą środę wraz z Dziennikiem Pomorza ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze