- Panie burmistrzu, spodziewał się Pan takiej burzy w związku z rewitalizacją miejskiego parku?
- Nigdy nie przypuszczałem, że będzie z tego jakakolwiek burza. Trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, iż na samym początku prac przy tym projekcie nie było żadnej burzy, ani żadnych ku temu przesłanek. Te komentarze, które ukazują się na portalach pisze zaledwie 5, może 6 osób i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Każda z tych osób występuje pod kilkoma nickami. Wiele osób – nie tylko ja - ma wrażenie, że często jeden człowiek rozmawia sam ze sobą. I raptem robi się z tego kilkanaście osób. Podjęliśmy prace przy tej inwestycji, ponieważ mieliśmy szansę skorzystania ze środków unijnych na ten cel. Gdyby środków unijnych nie było, to pewnie byśmy tej inwestycji nie zrealizowali. Nadal park miejski byłby w takim stanie, w jakim był. Ze względu na liczne głosy mieszkańców, bardzo zależało mi, aby uporządkować ten teren. Mieszkańcy wielokrotnie informowali mnie, że boją się tamtędy przechodzić. Osiedle Sikorskiego skupia wokół siebie mieszkańców miasta, jest to również niejako droga w kierunku dworca. Wielu mieszkańców przemierza ją każdego dnia. Także mieszkańcy osiedla Kopernika korzystają teraz ze skrótu do dworca. Ścieżka jest obecnie oświetlona i bezpieczna. Wcześniej nie mogliśmy wpisać tej inwestycji do budżetu i wykonać ze środków własnych, ponieważ są inne, ważniejsze zadania. Natomiast, kiedy pojawiła się możliwość pozyskania ponad 500 tys. zł, to trudno, abyśmy jako samorząd tej szansy nie wykorzystali. I tu jako burmistrz oświadczam, że mam czyste sumienie, ponieważ, gdy trwał montaż finansowy tego przedsięwzięcia, gdy powstawał projekt i trwały prace w komisjach rady miejskiej – zaznaczam, że komisje Rady Miejskiej są otwarte dla wszystkich – to nikt nie zgłaszał sprzeciwu. Może zakładano, że nam nie uda się tych środków pozyskać. A kiedy podpisałem umowę z Urzędem Marszałkowskim, to w tym momencie paru pseudohistoryków chciało zbić na tym kapitał i zaczęli to bojkotować. Zorganizowane zostało spotkanie robocze z udziałem księży, podczas którego doszliśmy do wniosku, że sprawa ta nie jest kontrowersyjna. Pojechałem do księdza Biskupa Marcina Hintza, któremu pokazaliśmy prezentację multimedialną. Biskup stwierdził, że cieszy się, iż teren ten zostanie uporządkowany, a miejsce pamięci, gdzie znajduje się obelisk, zostanie uszanowane. Więc zaczęliśmy prace.
- Czy ta sprawa, Pana zdaniem, ma podłoże polityczne?
- Dzisiaj każdy zna się na historii, medycynie, a na prawie zwłaszcza . Stąd pozwoliłem sobie na taki skrót myślowy. Pamiętam, że kiedy Pan Zimmermann był zatrudniony w Gminnym Ośrodku Kultury prowadził kącik historyczny w naszej -samorządowej wówczas „Panoramie Skarszew”, pomimo iż nie jest z zawodu historykiem. Otrzymywał z tego tytułu wynagrodzenie – wszystko było w porządku. Nawet wydawał książki, do których ja pisałem słowo wstępne. Gdy okroiliśmy budżet i nie starczyło na umowę dla pana Zimmermanna, to mam wrażenie, że wtedy zaczął robić on szum wokół różnych skarszewskich spraw. Może po prostu generował tematy, aby mieć o czym pisać. Pan Zimmermann bowiem często podkreśla, że żyje z pisania. I pewnie jest tak rzeczywiście. W momencie, gdy wypowiedź JE księdza biskupa prof. dr Marcina Hinza (biskupa Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej KEA w RP) była nie po myśli pana Zimmermanna, wówczas sięgnął on po opinię Biskupa Mazowieckiego – a więc duchownego, który nie jest dla Skarszew właściwy terytorialnie. Wtedy zaczął robić się szum. Szum stworzony być może po to, abym jako Burmistrz Dariusz Skalski nie miał szansy „przecięcia wstążki” czyli oddania mieszkańcom kolejnej inwestycji. Tak według mnie wygląda prawda.
- Jak do tej pory dbano o miejsce pamięci znajdujące się na tym terenie?
- Odkąd jestem burmistrzem, przez 11 lat, każdego roku zapalałem znicz przy obelisku. Zawsze szanowałem to miejsce. Czasem niektórzy mieszkańcy też pamiętali o tym miejscu, ale nie było wśród nich nikogo z grupy obecnych przeciwników tej inwestycji. Nasz ks. Proboszcz również wspomniał, że jeśli mieszkańcy chcą uszanować miejsca poewangielickie, to są odprawiane nabożeństwa także na byłych cmentarzach. Żaden z tych panów nie przybył na takie nabożeństwo, aby się pomodlić czy zapalić znicz.
- Są głosy, iż wcześniej to miejsce było niebezpiecznie i brudne, a z drugiej strony słyszymy, iż był to atrakcyjny park ze starodrzewiem itd. Mamy rozbieżne informacje, jak było w Pana opinii?
- Faktycznie, muszę jako burmistrz się do tego przyznać, iż było to miejsce zaniedbane. Mówiąc uczciwie, nigdy na to nie było środków. Swego czasu była w tym miejscu rozwalona karuzela, popękane alejki i zapuszczone drzewa. Stąd ta inicjatywa. Teraz próbuje się zrobić kolejne przekłamanie, że to miejsce nie wymagało aż tak wielkich nakładów finansowych. Najpierw promowano hasło „Stop rewitalizacji”. Gdy nadal toczyły się prace w tym zakresie, pojawiło się kolejne hasło: „Nie jesteśmy przeciwni rewitalizacji ale chcemy, by zmieniono to i tamto..”. Nie znano projektu, a krytykowano. W końcówce prac, na portalach pojawiały się głosy: „Dobrze, że chociaż toaletę dla psów przeniesiono”...Tak to ciśnienie malało. Teraz przeciwnicy twierdzą, że za duże środki zostały wydane na ten cel. To jest szukanie dziury w całym.
- W poprzednich latach też ustawiano tyle zniczy w tym miejscu?
- Nie, nic takiego nie było. Teraz nagle sobie przypomnieli, że trzeba zrobić szum. Musiałem jednak poprosić odpowiednie służby, aby zareagowały. Obawiałem się, że dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. To były najzwyklejsze, tanie znicze, szklane, żółto – brązowe. A wiadomo, mamy jesień, te znicze doskonale się wkomponowały w kolorystykę liści. Mogło dojść do nieszczęścia, gdyby dzieci zaczęły się bawić wśród odłamków szkła. Trzeba było to sprzątnąć. Dzięki Bogu, że nie doszło do poparzeń i pokaleczeń. Dziś można powiedzieć tylko, że zapalającym te znicze na placu zabaw i wokół placu fitness po prostu zabrakło wyobraźni. Niemniej uważam, że doszło do złamania regulaminu, zabraniającego zaśmiecanie, a do tego powstało zagrożenie. A to wszystko w myśl jakiejś – nomen omen – nieprzemyślanej manifestacji, która miała być wymierzona przeciwko mnie, a w rezultacie mogła uderzyć w mieszkańców. I to tych najmłodszych. Dobrze, że nic się nikomu nie stało.
Napisz komentarz
Komentarze