Zarówno pani Magdalena i pan Łukasz (dane do wiadomości redakcji) pracowali w tej firmie, podobnie jak wczesnej ich rodzice i krewni. Jak tłumaczą, praca była ciężka i wymagająca ale dobrze płatna. Wszystko zmieniło się, gdy kilka lat temu przyszedł nowy kierownik.
– Zaczęło się zastraszanie pracowników, przeklinanie, wyzywanie, poniżanie, obcinanie pensji za niewielkie przewinienie. Dochodziło nawet do sytuacji, kiedy kierownik szczuł psem i groził paralizatorem – tłumaczy kobieta, która cieszy się, że już tam nie pracuje. Teraz para postanowiła walczyć o godne traktowanie pracowników i sprawiedliwość.
Człowiek jak śmieć
Firma jest jednym z największych pracodawców w naszym mieście i przez wiele lat cieszyła się renomą i szacunkiem. Jednak kilka lat t5emu, zdaniem Czytelników rozpoczęło się piekło.
- Szef potrafi powiedzieć do pracownicy: zap******j ty s**o, co tak k***a mało masz tych sztuk. Zaraz będziesz za to płacić ze swoich pieniędzy. Każdy się boi zbuntować. W Starogardzie nie ma pracy – tłumaczy pani Magdalena. Dodaje, że gdy tylko przyjeżdża szef nikt nic nie powie na kierownika, nikt się nie poskarży. Wszyscy się boją, że stracą pracę, a mają na utrzymaniu rodzinę i kredyty do spłacania. Na porządku dziennym jest obcinanie pensji.
Pan Łukasz, został zwolniony w listopadzie. Jak mówi, zachorował. Gdy przyniósł zwolnienie lekarskie usłyszał „Już tu nie pracujesz”. Pracował na umowę zlecenie...
- Przez trzy dni z rzędu miałem 39,3 stopni gorączki. Usłyszałem, że mam przyjść do pracy, bo nie ma ludzi. Kierownik zagroził, że jeżeli nie przyjdę to mnie zwolni. Z gorączką poszedł do pracy. Powiedziałem, że się źle czuję i zszedłem z podestu. A pracuję w olbrzymiej temperaturze, przy piecu. Jak miałem wytrzymać z gorączką? Powiedziałem, że jestem osłabiony, mdleję, krew mi z nosa leci i mam wysoką temperaturę. To kierownika nie interesowało – tłumaczy mężczyzna. - W pewnym momencie zrobiło mi się słabo i poprosiłem kolegów z hali, żeby zadzwonili na pogotowie. W ubiegłym roku miałem robione prześwietlenie klatki piersiowej, okazało się, że miałem dwa guzy na lewym płacie płuca. Dwa razy w tym czasie miałem ropne zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli. Koledzy bali się zadzwonić po karetkę, bez zgody kierownika.
Po pogotowie zadzwoniła jego partnerka.
- Oczywiście stało się tak jak się spodziewałem, gdy przyniosłem L4, zostałem zwolniony – mówi rozgoryczony czytelnik.
Sytuację potwierdza Magdalena Jankowska, rzeczniczka KCZ.
- Mieliśmy wezwanie na teren zakładu, mężczyzna dusił się, wysłaliśmy karetkę z lekarzem. Na miejscu stwierdzono infekcję górnych dróg oddechowych i odwieziono pacjenta do domu.
Co na to Inspekcja Pracy?
- Zastraszanie pracowników w moje ocenie, to działania, które chociażby w części, noszą znamiona czynów zagrożonych odpowiedzialnością karną i jako takie powinny stanowić przedmiot postępowania organów ścigania. Na gruncie prawa pracy, pracodawca za mobbing odpowiada jedynie odszkodowawczo. Oczywiście nielegalnym jest dokonywanie potrąceń z wynagrodzenia za pracę bez uzyskania zgody pracownika, lecz musimy mieć świadomość, że wynagrodzenie należne jest jedynie za pracę wykonaną. Za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa pracy tak stanowią, tak więc czas poświęcony np. na prywatne rozmowy telefoniczne może zostać odliczony od czasu pracy za które wyliczane jest wynagrodzenie - tłumaczy Jolanta Zedlewska, rzeczniczka prasowa Państwowej Inspekcji Pracy w Gdańsku. - Niestety zatrudnienie na podstawie innej niż stosunek pracy powoduje, iż tak zatrudniony nie jest objęty gwarancjami i pełną ochroną przewidzianą prawem pracy.
Przypominamy
To nie pierwsza tego typu sprawa w opisywanym przedsiębiorstwie. W ubiegłym roku pisaliśmy o rzekomym pobiciu, do którego doszło między kierownikiem a pracownikami. Jeden z pracowników z licznymi obrażeniami trafił do szpitala.
- Mogę powiedzieć, że postępowanie dotyczące pobicia w tej firmie cały czas się toczy. Były wykonywane czynności. Na razie nie zostały postawione zarzuty, toczy się postępowanie w sprawie o znęcanie się nad pracownikami. Pojawiły się inne wątki, o których nie mogę na razie nic mówić. Materiał jest obszerny, obejmuje ponad 100 osób. Przesłuchanie takiej ilości osób zajmuje wiele czasu. Najdalej na początku przyszłego roku będą decyzje, w którym kierunku idzie postępowanie – tłumaczy Maciej Rocławski ze starogardziej prokuratury.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem firmy telefonicznie, wysłaliśmy pytania drogą elektroniczną. Jednak do momentu zamknięcia wydania Gazety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Kierownik odpowie za znęcanie się nad pracownikami?
Do naszej redakcji zgłosili się Czytelnicy, byli pracownicy jednej ze starogardzkich firm produkcyjnych. Twierdzą, że kierownik stosuje wobec pracowników mobbing, zastrasza ich, poniża i obraża. To nie pierwsza tego typu sprawa w tej firmie. W ubiegłym roku pisaliśmy o pobiciu, do którego doszło między kierownikiem a pracownikami. Jeden z pracowników z licznymi obrażeniami trafił do szpitala. – Obecnie toczy się postępowanie w sprawie o znęcanie się nad pracownikami – stwierdza prokurator.
- 06.12.2013 13:34 (aktualizacja 08.08.2023 10:19)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze