W zeszłym roku rozgłosu nabrała sprawa Jarosława Gabiga, która po 14 latach znalazła swój finał. W październiku 2012 roku Sąd Rejonowy w Malborku przywrócił do pracy obecnego prezesa TK Medica na warunkach takich, jakie obowiązywały do 30 września 2000 r., kiedy został odwołany przez władze Starogardu Gd. Ponadto zasądził odszkodowanie w kwocie 1.510.500,84 zł tytułem wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy, pod warunkiem podjęcia przez powoda pracy u pozwanego. Gdański sąd utrzymał wyrok w mocy.
Okazuje się jednak, że to nie koniec sprawy. Szykuje się kolejny jej rozdział. W poniedziałek 29 kwietnia 2013 roku o godz. 7.00. Jarosław Gabig stanął przed drzwiami Starkomu. Spełnił tym samym warunek postawiony mu przez sąd. Jak tłumaczy jednak po kilku dniach znowu dostał wypowiedzenie na, jak twierdzi, identycznych warunkach, które podczas rozprawy podważył sąd.
- Mimo tego, że zwróciłem się do pracodawcy, aby dokonał właściwego
rozwiązania po wyroku, pracodawca pomimo mojej sugestii stwierdził, że
wszystko jest w porządku - i jego zdaniem, zgodnie z obowiązującymi
przepisami - znowu dokonał wypowiedzenia z pracy, mimo tego, że sąd
nakazywał przywrócić mnie do pracy. Zgodnie z drugą częścią wyroku
pracodawca powinien przywrócić mnie na stanowisko dyrektora. Tego jednak nie
zrobił. Po moim zgłoszeniu się do pracy, po 2 - 3 dniach wręczył mi kolejne
wypowiedzenie. Sprawa jest w sądzie, w toku. Czekam na wyrok – komentuje sytuację J. Gabig.
Jak do całej sprawy podchodzi obecny prezes spółki Starkom Rafał Etmański?
- Pan Gabig poprzednio został zwolniony w sposób wadliwy. Był pracownikiem chronionym przez prawo, nie można go było zwolnić bez zgody rady powiatu a uczyniono to, czyli był to błąd formalny. Teraz ja dokonałem zwolnienia na podstawie opinii prawnej Żeby zwolnić pana Gabiga, musiałem go przywrócić do pracy, co też uczyniłem. Sprawa jest w toku, dlatego wolałbym na temat szczegółów sprawy nie rozmawiać. Jeżeli pan Gabig ponownie został niesłusznie zwolniony, to są to potwierdzi. Sprawa nie będzie się przecież znowu toczyć przez 13 lat. Nie może być tak, że spółka nie może się rozstać z pracownikiem. Czy ja złamałem prawo czy nie, o tym zadecyduje sąd. Ja uważam, że nie. Gdybym nie zasięgnął opinii prawnej, nie podparł jej wyrokami Sądu Najwyższego, to bym oczywiście nie rozwiązywał stosunku pracy z panem Gabigiem. Panu Gabigowi chodzi o przywrócenie do pracy. A ja nie widzę możliwości współpracy z panem Gabigiem. Zatrudniam pracowników, którzy budzą moje zaufanie a nie tych, którzy robią wręcz przeciwnie.
Więcej w bieżącym numerze "Gazety Kociewskiej"
Napisz komentarz
Komentarze