- Ubiegły rok nie był łaskawy dla pacjentów. Afera goniła aferę. Co czeka nas w tym roku? Zaczęło się tragicznie, od śmierci bliźniaków, o które rodzice starali się 5 lat...
- W ubiegłym roku lekarze rodzinni udzielili 140 milionów porad. Lekarze specjaliści 80 milionów porad. Szpitale w Polsce przyjęły 8 milionów pacjentów, a karetki wyjechały 3 miliony razy. W tym roku będzie podobnie. Miliony ludzi dzięki zaangażowaniu tysięcy pracowników ochrony zdrowia uzyskają pomoc. Będą wyleczeni i wrócą do domów, do pracy. To będzie kolejny rok ciężkiej, niedocenianej pracy tysięcy lekarzy, pielęgniarek, ratowników, diagnostów i innych pracowników z zawodów okołomedycznych. Niestety pewnie na plan pierwszy w mediach przebiją się takie negatywne przypadki jak ten we Włocławku.
-Często Pana widujemy w ogólnopolskich mediach. Szkoda, że na Kociewiu mniej. Zapomniał Pan o macierzy?
- Jak Pani wie pracuję w Warszawie. Od poniedziałku do piątku. Poważnie traktuję swoje obowiązki więc nie widać mnie w ciągu tygodnia na Kociewiu. Może gdybym bywał, to pytałaby Pani co tu robię? Przecież powinienem być w tym czasie w pracy w ministerstwie? Nie zapomniałem o Kociewiu i życzę innym mieszkańcom naszego regionu, aby wybijali się i robili karierę w Trójmieście czy Warszawie, bo to świadczy dobrze o kompetencjach Kociewiaków. Pani też życzę kariery w Gazecie Wyborczej czy Rzeczpospolitej. Pokazujmy, że Kociewie to region, z którego pochodzi wielu mądrych ludzi.
- Chciałoby się rzec, marzenia do spełnienia, tylko pytanie czy w tym momencie tego chcemy... Swoją drogą zabrzmiało to dość kontrowersyjnie, jakby pracujący w Starogardzie mieli nabawić się prowincjonalnych kompleksów... Puentując, jak to jest być politycznym celebrytą?
Cała rozmowa w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej
Napisz komentarz
Komentarze