sobota, 12 października 2024 11:21
Reklama
Reklama

Zmarł na "nieokreślone zapalenie”... Szpitalne "wyrazy współczucia"

Jan Dąbrowski jeszcze niedawno był kochającym dziadkiem, ojcem, zięciem. Zmarł w niedzielę 23 lutego. Nagle. Miał 59 lat. Jego córka uważa, że gdyby lekarz nie odmówił hospitalizacji, jej ojciec mógłby dzisiaj żyć. Szpital przeprasza, za brak empatii lekarza. 
Zmarł na "nieokreślone zapalenie”... Szpitalne "wyrazy współczucia"

Jan Dąbrowski zmarł w wieku 59 lat.  Na karcie statystycznej do aktu zgonu jako powód śmierci napisano „nieokreślone zapalenie”, „posocznica nieokreślona” oraz „zatrzymanie krążenia”. Naszego Czytelnika zabiła sepsa. Jego córka twierdzi, że za zgon ojca odpowiedzialny jest lekarz starogardzkiego szpitala, który odmówił hospitalizacji jej chorego taty. 

Słaniał się na nogach, obijał od ściany do ściany
Elżbieta Lewandowska jest córką Jana Dąbrowskiego. Razem z rodziną mieszkała obok ojca w Lipinkach Szlacheckich. Po śmierci mamy to ona pomagała tacie, gotowała obiady. Mężczyzna był bardzo aktywny. Często chodził pieszo do Pelplina, gdzie miał rodzinę a na cmentarzu pochowanych rodziców i siostrę. Ostatnio był na takim spacerze 16 lutego – tydzień przed śmiercią. We wtorek 18 lutego, będąc u taty córka zauważyła, że talerz z obiadem leży przykryty gazetą. Wyrzuciła go, pozmywała. Chowając talerz do szafki zauważyła jeszcze kilka naczyń z obiadem. Zaniepokoiła się. Znaczyło to, że ojciec od jakiegoś czasu nie jadł. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Utrata świadomości, brak panowania nad czynnościami fizjologicznymi, odwodnienie, bełkot.
- We wtorek wieczorem poszłam do ojca zaniepokojona tym, że nie je. Gdy szedł otworzyć mi drzwi, widziałam, że słania się na nogach. W południe widziałam, że nie wyglądał najlepiej, jednak wieczorem było już tragicznie. Szedł obijając się od ściany do ściany. Był blady. Miał mokre spodnie. Nie kontrolował oddawania moczu. Miał problem z otworzeniem drzwi. Przeszło mi przez myśl, że może pił alkohol. Gdy go spytałam stanowczo zaprzeczył. Kazałam mu się ubrać i zawiozłam do szpitala. Tam mnie odesłali, bo nie miałam skierowania - tłumaczy

„Kasjerki w supermarketach też chodzą w pampersach”
- Pojechałam do „Polmedu”, ponieważ było już późno. Lekarz zbadał ojca, zrobił mu badanie pod kątem cukrzycy. Poradził, żeby następnego dnia rano iść do lekarza w przychodni, bo prawdopodobnie osłabienie spowodowane jest odwodnieniem (tata należał do przychodni na Hallera i tam miał lekarza rodzinnego). Powiedział, że u lekarza rodzinnego dowiem się co dalej. Wzięłam więc tatę do domu a następnego dnia pojechaliśmy do przychodni, do lekarza rodzinnego. Lekarz zbadał tatę. Wykluczył zapalenie płuc. Mój tata bardzo bał się szpitali, jednak uważałam, że szpital byłby najlepszym wyjściem, ponieważ tam zrobiliby tacie niezbędne badania i zdiagnozowali. Opowiedziałam lekarzowi o braku apetytu, nietrzymaniu moczu – lekarz wystawił skierowanie do szpitala. Pojechałam więc na oddział wewnętrzny do szpitala. Lekarz ordynator nie przyjął taty twierdząc, że nie ma wskazań. Podpisał odmowę przyjęcia – mówi córka mężczyzny.
Gdy Czytelniczka weszła do lekarza, ten rzekomo miał się zwrócić do pacjenta: - Panie Dąbrowski taki duży chłop a nie wie pan jak z toalety skorzystać?
Elżbietę Lewandowską oburzyło takie podejście, bowiem tata był chory i właśnie m.in. z tym problemem przyszła do lekarza. Czytelniczka zapytała, co ma robić w tej sytuacji. Jak twierdzi usłyszała, że cyt.: - Kasjerki w supermarketach też noszą pampersy, bo nie mogą biegać co 5 minut do toalety.
Czytelniczka opowiedziała lekarzowi o dolegliwościach ojca, ten jednak nie chciał przyjąć go na oddział. Lekarz w końcu zbadał jej ojca, jednak jej przy tym nie było. Kazał zrobić badania w przychodni.

Odmówił przyjęcia na oddział
- Czułam się w gabinecie lekarskim okropnie. Ordynator sugerował, że dolegliwości taty są moim wymysłem i chcę go na siłę w szpitalu zostawić. Mówił, że ojciec nie nadaje się na leczenie szpitalne. Podnosił głos strasznie. Mówił, że tata przyszedł o własnych siłach to nie jest tak źle. Powiedziałam, że się na tym nie znam. Nie wiem co mam robić. Czy mój tata mając dopiero 59 lat będzie musiał do końca życia chodził w pampersach? No i przede wszystkim, czym jest spowodowany tak nagły zły stan zdrowia? Tata stał przed doktorem i leciał mu normalnie mocz po nogach. Tata przez 20 lat nie chorował. Lekarz zbadał go, ja jednak nie mogłam być przy badaniu. Doktor odmówił przyjęcia taty na oddział. Poprosiłam, żeby dał mi to na piśmie. Miał też pretensje, że z tatą nie chodziłam do lekarza, jednak wcześniej nie było powodów, aby do lekarza chodzić. Poza tym przyczepił się do braku wyników. Stwierdził, że powinnam do niego przyjść już z wynikami krwi i moczu. Powiedział, że szpital nie jest instytucją wyrabiającą wyniki, powinnam to załatwić w ośrodku zdrowia. Jednak moim zdaniem jak człowiek trafia do szpitala ze skierowaniem to chyba powinni te badania zrobić na miejscu – przecież jest laboratorium w szpitalu – stwierdza kobieta.
Przypominamy, że to nie pierwsza interwencja „GK” związana z lekarzem, który odmówił przyjęcia na odział Jana Dąbrowskiego. W czerwcu 2011 roku pisaliśmy o Justynie P., która trafiła na oddział wewnętrzny KCZ z objawami nie zagrażającymi życiu. Zmarła po dwóch tygodniach. Wówczas rodzina poszkodowanej czuła się rozczarowana podejściem lekarza oraz brakiem reakcji na pogarszający się stan zdrowia kobiety. W tym przypadku, podobnie jak w sytuacji Jana Dąbrowskiego przyczyną śmierci była prawdopodobnie sepsa.

Od Annasza do Kajfasza...
Nasza Czytelniczka pojechała z tatą do przychodni na Hallera. Mężczyzna był cały mokry. Jak twierdzi córka, nie było z nim kontaktu. Mimo tego, że lekarze podejrzewali mocne odwodnienie nie dostał nawet kroplówki.
- Było po godz. 10.00 a w przychodni pobierają krew do 10. rano. Kazano mi przyjechać w czwartek rano. I tak jeździłam z tatą w tę i z powrotem. W czwartek pobrano krew, ale do piątku musiałam czekać na wyniki. Z wynikami poszłam do lekarza prowadzącego. Ten natychmiast podjął decyzję, że tata kwalifikuje się do leczenia szpitalnego i wypisał skierowanie. Tata nie chciał iść do szpitala więc serce mi się krajało, jednak wiedziałam, że to jedyna opcja, aby go zdiagnozować. W szpitalu był inny lekarz niż ostatnio. Przyjął tatę. Gdy przyniosłam wyniki okazało się, że… te wyniki są nieważne, bo oni swoje muszą mieć. To jakiś absurd. Byłam jednak spokojna, bo myślałam, że jak tata jest już w szpitalu to nic mu nie grozi. W sobotę zadzwoniłam do szpitala. Pielęgniarka powiedziała, żeby przywieść ojcu środki czystości i piżamy na zmianę, bo mocz się nie utrzymywał i co chwilę musieli piżamę zmieniać. Zawiozłam co trzeba. W sobotę widziałam tatę ostatni raz. W niedzielę o 7 rano odebrałam telefon ze szpitala. Tata zmarł.

„Posocznica nieokreślona” - sepsa
Na karcie statystycznej do aktu zgonu jako powód śmierci napisano „nieokreślone zapalenie” „posocznica nieokreślona” oraz „zatrzymanie krążenia”. Jan Dąbrowski zmarł na sepsę. Jego córka nie mogła w to uwierzyć. Jeszcze w zeszłym tygodniu jej tata pieszo spacerował do Pelplina! Kobieta zdecydowała się złożyć skargę do szpitala. Czytelniczka twierdzi, że gdyby jej ojca przyjęto w środę, mógłby dzisiaj żyć. Co na to szpital? Zdaniem Anny Hartuny dyrektora ds. medycznych w KCZ winę ponosi nieudolny system opieki zdrowotnej, w którym z powodu niedociągnięć oraz braku współpracy między rejonowymi podmiotami, traci pacjent.
- Jak już miało miejsce podczas spotkania z Panią Lewandowską, raz jeszcze kierujemy wyrazy współczucia z powodu śmierci ojca oraz przeprosiny za niewystarczające zrozumienie oraz empatię ze strony lekarza – tłumaczy A. Hartuna.
Jak mówi Elżbieta Lewandowska przeprosiny jednak nie przywrócą życia jej ojcu i nie wynagrodzą upokorzeń, jakie musieli znieść w gabinecie lekarskim. Kobieta zapowiada, że o sprawiedliwość będzie walczyć w sądzie.

Stanowisko szpitala: 

W dniu 19 lutego br. pacjent Jan Dąbrowski zgłosił się wraz z córką do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego ze skierowaniem na Oddział Chorób Wewnętrznych z rozpoznaniem: objawy wskazujące na chorobę – skierowanie wystawiono na życzenie rodziny pacjenta. Po treści skierowania można domniemać, iż już sam lekarz przyjmujący w poradni nie widział wskazań do natychmiastowej hospitalizacji szpitalnej. Dodatkowo należy nadmienić, iż w dniu 18 oraz 19 lutego br. w różnych placówkach medycznych pacjenta badało 3 lekarzy (lekarz z POLMEDu, lekarz POZ, lekarz SOR), którzy nie stwierdzili stanu zagrożenia życia, nie wskazali także konieczności pilnej hospitalizacji. Ponadto pacjent nie posiadał żadnych wyników badań – które powinny być wykonane w ramach porady ambulatoryjnej – na podstawie których można by dokonać wstępnego rozpoznania oraz zastosować dalszą pogłębioną diagnostykę. W wywiadzie pacjent wskazywał jedynie na osłabienie, spożywanie posiłków w małych ilościach, problemy z utrzymaniem moczu, nie uskarżał się na duszności bądź kaszel. Podczas pobytu w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wykonano: badanie EKG – bez istotnych odchyleń, pomiar ciśnienia – w normie, nie stwierdzono odchyleń w badaniu przedmiotowym układu oddechowego, krążenia, przewodu pokarmowego. W związku z brakiem wskazań do pilnej hospitalizacji na Oddziale poinformowano, ażeby pacjent zwrócił się do POZ celem wykonania podstawowych badań (realizowane w ramach standardów postępowania w placówkach POZ, nałożonych przez NFZ), które powinien zlecić lekarz POZ tj.: RTG klatki piersiowej, USG jamy brzusznej, morfologia krwi, badanie moczu i badania biochemiczne krwi w związku z podejrzeniem danego schorzenia. Jednocześnie przekazana została informacja, iż w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w wyżej wskazanych badaniach, pacjent będzie przyjęty na Oddział Chorób Wewnętrznych celem pogłębienia diagnostyki wykonywanej w warunkach szpitalnych. W 21.02.2014r. pacjent został przyjęty do Oddziału Chorób Wewnętrznych. Niestety w trakcie hospitalizacji stan pacjenta nieustannie się pogarszał. Organizm pacjenta nie reagował na wdrożone leczenie. W Polsce z powodu sepsy umiera ponad 56% pacjentów. Mówi się, iż posocznica powoduje co roku więcej zgonów niż suma liczby zgonów z powodu udaru mózgu, raka prostaty oraz raka piersi – szczególnie z powodu złożonych mechanizmów patogenezy sepsy, zróżnicowanego przebiegu klinicznego, częstych trudności diagnostycznych i terapeutycznych. Co gorsze, w najbliższym czasie specjaliści analizujący omawianą jednostkę chorobową przewidują dalsze zwiększenie liczby zachorowań na sepsę. Córka pacjenta podczas spotkania z Szpitalu wykazała zrozumienie wobec stanu klinicznego swojego Ojca oraz nieodwracalnego gwałtownego przebiegu choroby, który doprowadził do zgonu.
W kwestii zaś relacji z lekarzem jesteśmy także zdania, iż pacjentowi powinna być okazana empatia i zrozumienie, szczególnie w sytuacji gdy w obliczu bólu, cierpienia i dezorientacji jest zmuszony poruszać się w nieudolnym systemie opieki zdrowotnej, w którym – już niejednokrotnie się o tym przekonaliśmy – z powodu niedociągnięć oraz braku współpracy między rejonowymi podmiotami, traci pacjent.
W naszym Szpitalu trwa cykl szkoleń mających na celu poprawę komunikacji interpersonalnej personelu medycznego z pacjentem. Lekarz podczas udzielania świadczeń zdrowotnych ma obowiązek poszanowania intymności i godności pacjenta, co wynika z ogólnych zasad, jak także praw pacjenta.
Jak już miało miejsce podczas spotkania z Panią Lewandowską, raz jeszcze kierujemy wyrazy współczucia z powodu śmierci ojca oraz przeprosiny za niewystarczające zrozumienie oraz empatię ze strony lekarza. Dołożymy wszelkich starań, ażeby przedstawiona sytuacja w zakresie komunikacji z pacjentem nie miała miejsca w naszym Szpitalu.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
31.03.2014 22:35
BRZOZOWSKI BYDLAKU ZNAJDZIESZ SIE Z DRUGIEJ STRONY!!! ZYCZE CI ZEBYS TY STAL W ZASRANYM PAMPERSIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESTES GNOJEM!!!!!! ALE WSZYSTKO JEST DO CZASU POWOLI PRZYCHODZI KRES ZA WYRZADZONE KRZYWDY CHORYM LUDZIOM SMIECIU!!!

Dorota 31.03.2014 23:00
Sprawiedliwość...pracę stracił lek. Zbigniew Brzozowski, ordynator oddziału wewnętrznego. http://www.kociewiak.pl/artykul/32031/kolejny-lekarz-stracil-prace-w-kcz

zetbi 27.03.2014 09:22
ukladajac tutyl artykulu nalezalo zapoznac sie najpierw z miedzynarodowa klasyfikacja chorob icd10 gdzie sa wymienione wszystkie nieokreslone zapalania - kazdy kto przeczyta ten pozal sie boze tytul przekonany jest o niesprecyzowanej diagnozie, a jest to wyrwana z kontekstu nazwa jednostki chorobowej, ktorej przykladem moze byc np. nieokreslone zapalenie pluc; redaktorynki - poczytac, zapoznac sie, a pozniej pisac

26.03.2014 17:06
Oddział wewnętrzny w Starogardzie powinni zamknąć ,a kierownik oddziału powinien ponieść poważne konsekwencje.Bardzo Pani współczuję i całkowicie rozumiem.Moja mama również zmarła na tym oddziale-1o .o3.2014r.Kilka razy byliśmy na pogotowiu,gdzie zrobili badania i odesłali do domu ,mimo że mama coraz gorzej się czuła .W końcu jak byliśmy ostatni raz na pogotowiu lekarz powiedział , skoro Pani chce zostać no to Panią zostawimy.W szpitalu z dnia na dzień coraz gorzej się czuła , dostała zapalenia płuc.Lekarze ciągle dawali mamie antybiotyki i leki przeciwbólowe,nie kontrolowali serca. Dwie godziny przed śmiercią przyszła pielęgniarka z wózkiem i chciała mamę zawieśc na echo serca.Mama jednak była tak słaba,że nie mogła uśiąść na wózku.Pielęgniarka wtedy powiedziała,że w takim bądż razie następnego dnia przyjdzie pani ze sprzętem i będzie miała badanie badanie na sali .Niestety nie do czekała tego.Chciałam nadmienić,że mama od samego początku skarżyła się na ból i mdłości z lewej strony w pasie .który promieniował aż do piersi i klatki piersiowej.Uważam że lekarze zlekceważyli te objawy.Niedawno dowiedziałam się,że w ciągu dwóch miesięcy na tym oddziale zmarły 4 osoby.To naprawdę jest umieralnia!!!!!!

weed 26.03.2014 09:48
Trzeba było wezwać karetkę. Na własną rękę nim się coś załatwi w służbie zdrowia jest już często za późno.

26.03.2014 05:13
A tylko wystarczylo pobrac probke krwi i moczu i bylo by wszystko wiadome ale Pan lekarz wie lepiej.Zycze Panu wszystkiego najlepszego na drodze zawodowej z takim pietnem do konca zycia a wytlumaczenie dyrekcji szpitala uwazam za smieszne i dlatego Panie Prezydencie przetnij Pan wreszcie ten wrzod ktory dojrzal i rozgon to towarzystwo

26.03.2014 06:57
Apeluj do Starosty, anie Prezydenta "szpital" podlega powiatowi czyli Starostwu a starosta jest z namaszczenia vi-ce ministra.

BOLO 25.03.2014 18:10
Dlatego trzeba zwalniac byków w białych fartuchach!!!!!

25.03.2014 17:32
A moze tak nazwisko tego Pana znachora

25.03.2014 20:00
W następnym artykule się dowiesz :-)

Madzik 25.03.2014 11:38
Starogardzki szpital miał jeszcze dobrą opinię tylko oddziału pedriatrycznego... Po wczorajszym artykule o wydaleniu najlepszego specjalisty tego oddziału śmiem wątpić, że zrówna do poziomu pozostałych. Szkoda naszych pieniedzy na utrzymywanie takiego szpitala A chamscy i bezwiedni lekarze powinni znaleźć swoje miejsce na kasie w hipermarkecie (z całym szacunkiem do ludzi tam siedzących). Mam nadzieję, że niedługo przeczytamy artykuł o wydaleniu go od swoich obowiazków....

25.03.2014 12:40
Przeczytaj następny artykuł :-)

9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA 9-11 listopada 2024 - Swołowo - NA ŚW. MARCINA NAJLEPSZA POMORSKA GĘSINA Organizowana od jedenastu lat, stała się już rozpoznawalnym wydarzeniem w Województwie Pomorskim. Rok rocznie przyciąga blisko dziesięć tysięcy turystów, zainteresowanych hodowlą gęsi pomorskiej i produktami, wytwarzanymi z jej mięsa. Przez trzy dni trwania imprezy, trwa biesiada przy dźwiękach dawnej muzyki, odbywają się występy zespołów folklorystycznych z regionu, a na koniec zatańczyć można na wiejskiej potańcówce. Każdy, kto przyjedzie w tych dniach do Swołowa, będzie miał okazję degustować i kupić gęsinę w różnych odsłonach kulinarnych (gęsie okrasy, pierogi i kartacze z gęsiną, smalce gęsie, gęsi pieczone, półgęski wędzone na zimno, galarety, pasztety z gęsi, zupy na gęsinie: czernina, brukwianka, kapuśniak). Wydarzenie to niezmiennie upowszechnia tradycję spożywania gęsiny w okolicach dnia Św. Marcina. Gęsina w Swołowie, to również okazja by poznać i degustować potrawy i wyroby z tego mięsa, uczestniczyć w targu produktów wiejskich z okolicy oraz, przy okazji, w jarmarku rękodzieła. Jak zwykle obecnych będzie około osiemdziesięciu wystawców ze swoimi gęsimi wyrobami tj. Koła Gospodyń Wiejskich, gospodarstwa agroturystyczne, lokalni hodowcy, przetwórcy i restauratorzy.Atrakcją dla odwiedzających są zawsze warsztaty i pokazy kulinarne, połączone z degustacją. Podczas imprezy odbywają się również pokazy i warsztaty muzealne, prezentujące dawne jesienne prace gospodarskie i domowe. Obejrzeć będzie można również hodowlę gęsi pomorskiej w tradycyjnych warunkach w Zagrodzie Albrechta oraz odwiedzić inne zwierzęta gospodarskie – owce, konie, kozy, kaczki, kury i in. Bilet wstępu na imprezę upoważnia do zwiedzania muzeum i uczestniczenia w pokazach.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: AdamekTreść komentarza: Moim zdaniem jak ktoś parkuje na chodniku to jak miał przejść.Data dodania komentarza: 10.10.2024, 03:39Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim RynkuAutor komentarza: PaniTreść komentarza: Bezstresowe wychowanie. Zaostrzyć kary, to zaczną się bać , a nie, że dostanie kuratora i dalej to samo.Data dodania komentarza: 9.10.2024, 16:32Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim RynkuAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Jaka szybka reakcja, a operatora monitoringu nie było w trakcie zdarzeniaData dodania komentarza: 9.10.2024, 14:17Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim RynkuAutor komentarza: mir24Treść komentarza: no i to jest bardzo dobra wiadomość ,brawo władze SkarszewData dodania komentarza: 8.10.2024, 09:13Źródło komentarza: [FOTO] Najnowocześniejsza pływalnia w regionie. Zobaczcie zdjęcia z budowy basenu w SkarszewachAutor komentarza: danielcoTreść komentarza: Zapraszam pana do Czech. Tam zobaczy pan system funkcjonowania kolei zintegrowanego z autobusami. na tej linii w realiach Czech między Szlachtą, a Smętowem jeździłby lekki wagon motorowy w równym takcie co dwie godziny. Ale w biednej i zacofanej mentalnie Polsce nic się nie opłaci. Polacy niszczą to, czego nie zbudowali, bo budowali to Niemcy.Data dodania komentarza: 7.10.2024, 19:35Źródło komentarza: Czy mieszkańcy uratują linię kolejową LK218 na trasie Szlachta – Skórcz? Autor komentarza: MTreść komentarza: Szukam informacji tak z ciekawości. Gdzie w Starogardzie są umieszczone syreny alarmowe? Ktoś wie?Data dodania komentarza: 7.10.2024, 17:31Źródło komentarza: PRZYPOMINAMY: Jutro w Starogardzie odbędą się ćwiczenia ratowniczo-gaśnicze. Zawyją syreny
Reklama
Reklama
Reklama