Państwo K. kupili w 2007 roku połowę domu w Starogardzie Gd. Ich zdaniem od chwili, gdy się wprowadzli, pomiędzy nimi a sąsiadami dochodzi do nieustannych sporów i kłótni.
- Mieli podłączyć nam kanalizę, zapłaciliśmy wykonawcy połowę kwoty za robociznę. Kanaliza była podłączona i wszystko było w porządku. Aż pewnego dnia nasz sąsiad, pan Ch. żąda teraz od nas dodatkowych pieniędzy, rzekomo za mapki i projekty – mówi pani K. – Nie przedstawił nam żadnych faktur ani rachunków. Chcemy wiedzieć za co mamy oddać mu pieniądze.
Zdaniem państwa K. ich sąsiad dopuścił się samowoli budowlanej i pod pozorem budowy schodów odłączył ich od kanalizacji i podłączył do szamba.
- Teraz oskarża nas o zanieczyszczanie podwórka, że niby nie opróżniamy szamba i ono się wylewa – mówi pani K. pokazując jednocześnie faktury za szambo. – My jesteśmy gotowi zapłacić temu panu, tylko musi przedstawić nam wszystkie faktury i rachunki. Dodatkowo żądamy na piśmie, że będziemy współwłaścicielami przyłącza kanalizacyjnego. Naszym zdaniem nie wymagamy wiele. Tu chodzi tylko o dobrą wolę pana Ch.
Państwo K. uważają, że przez cały czas są nękani przez swojego sąsiada.
- Cuda-niewidy wymyśla ten człowiek, pisze donosy, policje na nas nasyła – mówi pan K. – Jedna sprawa się nie zakończyła, a on już następne donosy pisze. Jak długo można to wszystko znosić? To upokorzenie przed sądami. W życiu nie stałem przed sądem, a teraz na stare lata takie coś.
Jak sprawę przedstawia druga strona, czyli pan Ch.?
- Odkąd ci państwo się wprowadzili w 2007 roku, mam z nimi same problemy – mówi pan Ch. - Wszystko zaczęło się od kanalizacji. Jak trzeba płacić, to państwo K. nie płacą. Uzgodniliśmy wcześniej, że płacimy po połowie. Mieli zapłacić, jednak zatrzasnęli mi drzwi przed nosem więc zwróciłem się do sądu, bo wyłożyłem na tę kanalizę pieniądze. Sąd wydał nakaz zapłaty. Państwo K. nie uhonorowali tego. Zatem zwróciłem się ponowie do sądu i założyłem sprawę by odzyskać połowę poniesionych kosztów. Państwo K., wiedząc, że jednak muszą zapłacić, powiedzieli przed sądem, że w takim razie oni nie chcą tej kanalizacji. Myśleli, że skoro są już podłączeni, to pewnie tak zostanie, ale się przeliczyli.
Według mężczyzny nie dopuścił się on samowoli budowlanej.
- Rura kanalizacyjna szła przez szambo, tak jak się wprowadzili i nie było żadnych problemów, aby odłączyć tę rurę w szambie i teraz mają tak, jak się wprowadzili, czyli mają szambo. Zrobiłem projekt, naniesiono na nim poprawkę, na pieniądze czekam już cztery lata, podkreślam, bez odsetek. Gdy wpłacą mi pieniądze, w ciągu tygodnia od otrzymania przeze mnie przekazu pocztowego, kanalizacja zostanie im z powrotem podłączona.
Jego zdaniem to on jest stroną pokrzywdzoną w tym sąsiedzkim sporze.
- Przez te cztery lata, gdy czekam na pieniądze jestem nękany, prześladowany, państwo K. ubliżają mi. W sądzie 11 grudnia 2013 roku przy wyjściu zostałem przez nich pobity, z pięści dostałem w prawy policzek od pani K., a w plecy od pana K. Zalewali mi mieszkanie, interweniowała policja. Wylewają mi brudną wodę na okna, fekalia na podwórko. Mężczyzna nie rozumie, dlaczego państwo K. nie chcą zapłacić należnych mu pieniędzy.
- Chcieli mieć oświadczenia, że są współwłaścicielami przyłącza? Otrzymali to. Chcieli mieć oświadczenia od moich sióstr? Otrzymali to. Ciągle z ich strony pojawiają się jakieś nowe preteksty, żeby tylko nie zapłacić i nie oddać pieniędzy. Taki, moim zdaniem, jest ich cel. W tej chwili jestem prawie 2 tys. zł stratny. Dowodem wpłaty tych pieniędzy będzie przekaz pocztowy. Wszystkie faktury, wszystkie zapłaty poniesionych kosztów, państwo K. otrzymali na sprawie sądowej. Państwo K. muszą posiadać całą dokumentację oraz wszystkie faktury.
Czy i kiedy zakończy się sąsiedzki spór? Wszystko zależy od tego, czy obie strony się w końcu zwyczajnie dogadają.
Napisz komentarz
Komentarze