Gdy kobieta dowiedziała się o nagraniach, była przerażona, jak mówi od razu wiedziała, że jedną z ofiar jest jej syn.
- Jak po raz pierwszy usłyszałam te nagrania, byłam po prostu w szoku – mówi matka podopiecznego. - Po pierwszym dźwięku wiedziałam, że chodzi o mojego syna.
Kobieta przeżyła szok, cała ta sytuacja odbiła się na jej zdrowiu.
- Musiałam wznowić leczenie u psychologa. Jestem tym wykończona.
Matka o wszystkim dowiedziała się dopiero, kiedy otrzymała pismo z prokuratury. Jak twierdzi, dyrektorka DPS zapewniała ją, że wszystko jest pod kontrolą i kobieta, która znęcała się nad jej synem już nie zajmuje się podopiecznymi.
- Już wcześnie czułam, że coś jest nie tak. Mój syn się zmienił. Po jego zachowaniu stwierdziłam, że coś się dzieje. Wszystko zrzucałam na karb przeniesienia, ponieważ mój syn został przeniesiony z Domu Pomocy Społecznej w Kamieniu Krajeńskim. Bardzo tęsknił za tym domem, spędził tam 20 lat, dlatego myślałam, że zmiana jego zachowania wynika z czystej tęsknoty. Absolutnie nie przypuszczałam, że w grę wchodzi jakieś znęcanie. W ogóle nie brałam tego pod uwagę. Ja bym nawet tak nie potraktowała psa, a człowieka już absolutnie. A w ogóle już takiego, który jest bezbronny.
Więcej w Gazecie Kociewskiej!
Napisz komentarz
Komentarze