Jak mówią mieszkańcy Demlina, chcą tylko spokoju i czystej okolicy, w której będzie można normalnie żyć. Źródłem sporu jest działka, na którą poszerzono działalność związaną ze zbieraniem odpadów. W naszej publikacji cytowaliśmy wypowiedź Jana Kruka, który jest właścicielem firmy. Wyjaśniał tam m.in. że jego działalność nie jest źródłem wylęgu szczurów. Padły też słowa o demlińskim tartaku. W odpowiedzi na powyższe otrzymaliśmy list od właścicielki.
- Jestem właścicielką tartaku w Demlinie. Po przeczytaniu artykułu jestem zszokowana – stąd moja natychmiastowa reakcja. To stek oszczerstw i kłamstw ze strony właściciela firmy – Jana Kruka, który stwierdził, że szczury biegające wszędzie i rozmnażające się w zastraszającym tempie wylęgają się w tartaku – pisze do nas Maria Cichon. Jak wyjaśnia w dalszej części swego listu, tartak nigdy nie był powodem żadnych problemów tutejszych mieszkańców.
- Informuję pana Jana Kruka, ze tartak w Demlinie istnieje od 20 lat. Jak do tej pory nie było żadnej skargi mieszkańców Demlina na uciążliwość działającego tartaku a tym bardziej na wylęgarnię szczurów. One pojawiły się w ubiegłym roku. Proszę natomiast zasięgnąć opinii mieszkańców w poprzedniej miejscowości, gdzie była prowadzona działalność wyżej wymienionego pana i wszystko będzie jasne. Firma Euro Złom (jak sama nazwa sugeruje) powinna działać na europejskim poziomie a nie na poziomie ciemnogrodu, przy okazji szkalując dobre imię mojej firmy – dodaje.
Nie szczury a hałas
Ponownie skontaktowaliśmy się z Janem Krukiem. Jak tłumaczy właściciel, został źle zrozumiany, jego zdaniem chodziło o hałas a nie szczury...
- Nie sugerowałem, że w tartaku są szczury. Mówiłem odnośnie hałasu. Nie miałem na myśli tego, że szczury są w tartaku, bo dlaczego by tam szczury miały być? Odnosiłem się do poziomu hałasu – wyjaśnia J. Kruk.
Dzieci nie powinny bawić się na drodze
Właściciel firmy Euro Złom ma też żal o krzywdzące opinie mieszkańców, którzy jak twierdzą chcą go zakrzyczeć, mimo iż stara się dopełniać wszelkich formalności i rozwijać firmę w pozytywnym kierunku.
- Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale czytałem też wypowiedź mieszkanki, która mówiła, że boi się puszczać dzieci na drogę. Niech pani sama sobie odpowie, kto puszcza dzieci na drogę? W mieście puszczając dziecko na drogę poniżej chyba 8. lat, dostanie się mandat. Zresztą, gdzie dzieci bawią się na drogach? - pyta.
Montujemy ogrodzenie, zmniejszymy hałas
Po naszych publikacjach zapowiadane są także kolejne zmiany w działalności firmy Euro Złom, która jak mówi właściciel, chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców.
- Wszystko idzie w dobrym kierunku, ogrodzenie już montujemy, także można w każdej chwili przyjechać i zobaczyć. Odnośnie tych puszek po rybach, są to opakowania z metali. To jest ocynk i aby to na złom oddać, musi to trochę przerdzewieć. Nie ma w tych opakowaniach żadnych ryb, nie czuć żadnego zapachu – wyjaśnia J. Kruk.
Dodatkowo właściciel planuje konkretne działania mające na celu zmniejszenie poziomu hałasu wynikającego z prowadzonej działalności.
- Żeby zmniejszyć poziom hałasu planujemy również we własnym zakresie zamontować wagę najazdową. To jest duży koszt ale o 50 procent powinien się zmniejszyć przejazd samochodów ciężarowych. My naprawdę chcemy tutaj robić wszystko jak trzeba, porządnie – puentuje.
Napisz komentarz
Komentarze