Jak informuje nas Czytelnik, oddział ZUS w Starogardzie Gd. w skandaliczny sposób traktuje przedsiębiorców.
Chcą wyłudzić pieniądze?
- ZUS przysyła wezwania do zapłaty zaległych składek, są to małe kwoty w wysokości 150 czy 200 zł. Podejrzenie wzbudza to, że zaległości pochodzą z 2009 roku. Po dwóch wizytach w oddziale otrzymałem list z informacją, że jednak nie zalegam z żadnymi składkami. Sytuacja, która mnie spotkała nie jest jednorazowa, wiem, że i inni przedsiębiorcy spotykają się z tym samym – mówi nasz Czytelnik.
Takich pomyłek są setki albo i tysiące
ZUS wyjaśnia, że sytuacja niezgodności na koncie to sprawa, która często pojawia się wśród prowadzonych postępowań administracyjnych i nie jest to kwestia naciągania czy wyłudzania dodatkowych lub wyższych składek, a zwykłej omylności systemu oraz ludzi.
Czytelnik był zbulwersowany także sposobem, w jaki potraktowano go, gdy chciał wyjaśnić niezgodności w opłacaniu składek. Podawanie swoich danych na korytarzu, w bliskim sąsiedztwie toalet jest jak mówi, sytuacją mało komfortową.
- Aby wyjaśnić sytuację przedsiębiorca musi w sąsiedztwie toalety zadzwonić po panią z biura, która schodzi na dół i prosi o nasze dane jak np. numer PESEL. Obok ubikacji... To uwłacza ludzkiej godności! – mówi przedsiębiorca ze Starogardu.
- Oczywiście bardzo przepraszamy, jeżeli taka sytuacja miała miejsce. Tak być nie powinno i klient powinien być obsłużony albo w kabinie albo w pokoju kierownika, który wyjaśni wszelkie wątpliwości. Zwłaszcza, jeżeli budzą się jakieś emocje i dany człowiek ma taką świadomość, że jest porządnym płatnikiem a tu nagle przychodzi jakieś wezwanie to też ma prawo się wzburzyć. Należy pamiętać, że takie sprawy trzeba wyjaśniać. Być może urzędniczka widząc tego pana z takimi emocjami chciała mu coś szybko wyjaśnić ale i tak jej to nie usprawiedliwia. Powinna załagodzić sytuację i poprosić do okienka czy miejsca, w którym klient poczuje się komfortowo, bo po co tracić nerwy w urzędzie. Ja na pewno zadzwonię do kierownika i zwrócę uwagę, aby przypomniał pracownikom, gdzie powinni przyjmować klientów – dodaje Ewa Pancer.
Szczęśliwie nasz Czytelnik otrzymał zaświadczenie o niezaleganiu w opłacanych składkach ubezpieczeniowych. Szkoda tylko, że wymagało to tylu poświęconych godzin i straconych nerwów. Ufamy jednak, że ta sytuacja pozwoli na zmianę podejścia pracowników do klientów w starogardzkim ZUS.
Jeśli Państwu zdarzyła się podobna sytuacja, zapraszamy do kontaktu. Na wszelkie opinie i komentarze w tej sprawie czekamy na kociewiak.pl.
Napisz komentarz
Komentarze