Niedawno dotarły do nas głosy Czytelników, którzy oburzeni są osobami bezdomnymi okupującymi ławki przy pomniku Adama Mickiewicza w Starogardzie Gd. Mieszkańcy pytają się, dlaczego władze i służby mundurowe pozwalają na taki stan rzeczy.
Wielu bezdomnych, choć oczywiście nie wszyscy, to osoby uzależnione od alkoholu winiące za swoje niepowodzenia nie siebie, lecz otaczający ich świat.
Podobną opinią podzielił się z nami również inny Czytelnik. Jak mówi mężczyzna, to skandaliczne, że nic w tej sprawie nie można zrobić. Chciałby zaoszczędzić takiego widoku swoim znajomym, którzy go odwiedzają i którym chętnie pokazuje miasto.
- Ile razy nie szliśmy przy pomniku Mickiewicza, tyle razy ci bezdomni tam siedzieli. Przeklinają na cały głos, jeśli chce się im delikatnie pokazać, że przydałoby się wolne miejsce na ławce, potrafią odpyskować takimi epitetami, że głowa mała. Czują się jak na własnym podwórku, a przecież teren ten jest przestrzenią publiczną – informuje pan Mirosław.
Straż Miejska tłumaczy, że w tej sprawie ma związane ręce. Aby interweniować, bezdomni musieliby łamać prawo. Kilkugodzinne przebywanie na terenie publicznym czy odpoczynek na ławkach, w myśl obowiązujących przepisów, nie jest niczym niedozwolonym.
- Służby przyjeżdżają do takich osób po to, aby udzielić im pomocy. Samo siedzenie na ławce i brak dbania o higienę osobistą czy wydzielanie przykrego zapachu, nie jest wykroczeniem ani przestępstwem. Prawa takich osób wyglądają tak samo jak każdego innego mieszkańca Starogardu. Nie możemy ich stamtąd przegonić, możemy wyłącznie zaoferować im pomoc. Tej niestety odmawiają. Nie możemy nawet interweniować, jeśli chodzi o picie przez nich alkoholu w miejscu publicznym, ponieważ piją denaturat, który w myśl ustawy, alkoholem nie jest – wyjaśnia Mieczysław Haronek z Komendy Straży Miejskiej w Starogardzie Gd.
Napisz komentarz
Komentarze