Spokojna dzielnica Starogardu, przy jednej z zacisznych ulic stoi niepozorny, piętrowy dom. W ogrodzie radośnie biegają dwa sporej wielkości psy.
- Na dole są dwa nasze pokoje, kuchnia i łazienka. Na górze są trzy pokoje, z których dwa zajęła córka z drugiego małżeństwa teściowej. Tłumaczą to tak, że ona jest w ciąży i potrzebuje więcej miejsca. Teść jest zbulwersowany tą sytuacją, nie dowierza w to, co się u nas dzieje choć rozwiódł się z teściową właśnie z tego samego powodu, z którego my nie możemy już z nią wytrzymać. Dochodzi do takich sytuacji, że teściowa podejdzie do ściany i się w nią specjalnie uderzy a potem idzie do lekarza na obdukcję żaląc się, że to ja jej zrobiłam– mówi roztrzęsiona Czytelniczka.
Według kobiety największe problemy stwarza wieczna kłótnia o to, kto powinien w domu sprzątać.
- Z tych kłótni rodzi się taka historia, że moja teściowa przy każdej, najmniejszej nawet kłótni zaraz wzywa karetkę, policję i wszystkie możliwe instytucje tłumacząc im, że jest strasznie schorowana. Gdy karetka przyjeżdża to i zaraz odjeżdża bo widzą, że symuluje. Teściowa chce się po prostu nas pozbyć z tego domu – mówi.
Powody rozgrywających się w domu awantur są różne. Począwszy od tych niewielkich w postaci psów biegających po ogrodzie a skończywszy na doniesieniach o znęcanie się.
Po czyjej stronie leży wina?
O zdanie w sprawie wiecznych kłótni w rodzinnym domu naszych Czytelników zapytaliśmy również oskarżaną przez nich matkę. Kobieta tłumaczy, że nie ona jest tutaj winna a właśnie dzieci, które starają się uprzykrzyć jej życie.
- Nagminną sytuacją jest to, że jestem w tym domu wyzywana i zastraszana. Synowa często w kłótni mi mówi, że mnie zapier****, że mnie zabije, nie boi się podnosić na mnie ręki. Często dochodzi do znęcania się nade mną, dlatego też założyłam niebieską kartę. Robią mi po złości, przestawiają kapcie nawet. Na każdym kroku jestem poniżana jakbym była najgorszą. A co ja im takiego zrobiłam żeby ze mną tak postępować? Nawet już na dół nie schodzę, żeby im nie przeszkadzać, nie odzywam się żeby nie prowokować kolejnej kłótni. Mi się już żyć nawet nie chce – wyjaśnia.
Oba pokolenia nie potrafią dojść do porozumienia, a konflikt się zaostrza. Kto ma rację?
Napisz komentarz
Komentarze