sobota, 23 listopada 2024 14:44
Reklama
Reklama

Ekwador wzdłuż i wszerz. Wyruszyli w podróż życia

W sobotę 13 lutego grupa przyjaciół wyruszyła ze Starogardu w podróż swojego życia. - Szczęśliwie wylądowaliśmy w Ekwadorze – informują nas podróżnicy. W odległym o ponad 11 tysięcy kilometrów kraju podróżnicy zwiedzić chcą najciekawsze zakątki tego pięknego a zarazem najmniejszego państwa andyjskiego. Zobaczcie, co im się przytrafiło i kogo spotkali.
Ekwador wzdłuż i wszerz. Wyruszyli w podróż życia

Problemy zaczęły się już od przylotu do stolicy Ekwador – Quito. Wtedy też okazało się, że plecak Andrzeja Lamparskiego zaginął podczas lotu.
- Nasz kolega bez bagażu, na otarcie łez, otrzymał mała saszetkę z zawartością majteczek, białej koszulki, kremu do golenia i pasty do zębów, ale... bez szczoteczki – opowiada podróżnik Janusz Nowak. - Dopiero po dobie zagubiony bagaż dowieziono nam taksówką do wskazanego hotelu – dodaje rozmówca.

Szczegółowa kontrola i nowe znajomości
Dzień wcześniej na lotnisku w Amsterdamie trójka przyjaciół została poddana kontroli. Przez fakt bardzo szczegółowego przeszukania bagażu, niewiele zabrakło, aby samolot odleciał nie zabierając trójki mężczyzn. Kontroli na lotnisku poddane zostały wszystkie rzeczy łącznie z butami, które zostały poddane prześwietleniu.
- Obmacano nas dokładnie. Prześwietlono w specjalnej kabinie z rękoma uniesionymi do góry. Jakby mało tego, jeszcze trzeba było paszport wsunąć w otwór maszyny, która zrobiła nam zdjęcia twarzy. Wszystko pod bacznym okiem służb granicznych.
Ta szczegółowa odprawa tak długo trwała, że usłyszeliśmy jak nas po nazwiskach wzywają do samolotu odlatującego do Quito, ze stanowiska nr 8. Za kilka minut zamykają bramkę. Co sił w nogach po ruchomych chodnikach biegliśmy do wywołanego stanowiska. Stresik niezły. Zamiast do stanowiska nr 8 dotarliśmy do 27. Ale oba były usytuowane obok siebie. Po nawrotce wreszcie trafiliśmy w ramiona zniecierpliwionych stewardes. Boening 777 z kompletem pasażerów czekał na nas, na trójkę podróżników z Polski. Zajęliśmy nasze miejsca w środkowym 42 rzędzie. Siedząc w samym ogonie. W samolocie po naszej polskiej mowie nawiązaliśmy kontakt z siedzącą obok panią Ewa, która była mieszkanką Opola, a obecnie zamieszkuje w Niemczech. Leciała do córki, która studiuje w Ekwadorze  – mówi Andrzej Lamparski.

Co zwiedzili podróżnicy?
Marek Amerski, Andrzej Lamparski oraz Janusz Nowak przez trzy dni zwiedzili całą stolicę.
Jak informują nas Kociewiacy, pogoda tam jest cudowna, świeci słońce a termometry pokazują temperaturę 25 stopni na plusie.
- Ogromne miasto pełne betonu i samochodów, a tym samym i spalin. Trudno oddychać. Następnego dnia po przylocie udaliśmy się na starą cześć miasta, wieloma schodami docierając pod ogromny pomnik Matki Boskiej ze skrzydłami - patronki Quito.
Podczas tej wycieczki słońce niby łagodne, ale na wysokości około 2800 m spaliło nas na czerwono. Teraz jesteśmy podobni do Indian Czerwonoskórych – żartuje Marek Amerski.
- Zwiedziliśmy tez duże obiekty kultury i wypoczynku. Robiły na nas pozytywne wrażenie – dodaje M. Amerski.

Kilka dni później...
Wulkan Cotopaxi był celem kolejnego dnia podroży po Ekwadorze. Turyści wjechali samochodem na wysokość 4200 m.n.p.m. Pogoda tego dnia była wyjątkowo dobra.
- Szczyt wulkanu był widoczny od strony północnej i południowej. Śnieżnobiała czapa wznosząca się na wysokość prawie 6 tys. metrów, majestatycznie górowała nad pasmem ekwadorskich Andów – informuje jeden z odkrywców.
Złudne piękno wulkanu dało się nieraz we znaki pobliskim mieszkańcom.
- Jak powiedział nam  przewodnik o imieniu Diego, student uniwersytetu w Quito, w roku 1877 doszło do olbrzymiej erupcji, w wyniku której pobliskie miasto Latacunga zostało całkowicie zasypane popiołem o grubości około metra. Ponadto wulkan wyrzucił z siebie ogromne ilości głazów, z siłą unosząca je na wysokość ponad jednego kilometra – dodaje podróżnik.

Więcej o tej niezwykłej wyprawie przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama