Tajfun w Birmie, trzęsienie ziemi w Chinach, trzęsienie ziemi w Kolumbii, katastrofa elektrowni jądrowej Fukushima oraz liczne tornada i trzęsienia ziemi w USA. To jedynie wydarzenia z ostatniego czasu. Zdawało się, że to dzieje się gdzieś daleko, że nas to nie dotyczy. Lecz teraz i nasz powiat starogardzki dotknęła trąba powietrzna, pozbawiając wielu Kociewiaków ich domów, dobytku, a nawet życia.
Ufność Bogu
To wszystko, co przywołane powyżej, sprawia, iż niektórzy wieszczą koniec świata. Wyznacza się coraz to nowszą datę jego nadejścia i co gorsze, popada się w rezygnację. Jednakże „koniec świata” stał się niczym innym, jak tylko frazesem, czy komercyjną zagrywką. Skupia się dziś na przerażającej wizji zniszczenia świata, lecz zapomina się o nadziei.
- Te zjawiska atmosferyczne często są rezultatem zmian klimatycznych, ocieplania klimatu - komentuje ks. Janusz Lipski z parafii pw. św. Wojciecha w Starogardzie Gd. - W pewnym sensie one istniały zawsze, może słabszy kiedyś przekaz informacji sprawiał, że nie o wszystkim się dowiadywaliśmy, no i pewnie na naszych terenach były one też mniej spotykane. To nie jest kara za grzechy, nie w tym kontekście należy myśleć. Jednakże jest to jakiś znak od Pana Boga. Boża obecność otacza nas wszędzie: w pięknie stworzonego świata, w drugim człowieku, w znakach sakramentalnych. My nieraz zapominamy o wszechobecności Boga. Może On niekiedy przypomina nam o Sobie nawet i w taki trudny sposób. Tak bardzo zapatrzeni jesteśmy w siebie, że Pan Bóg może nieraz w bardzo trudny i bolesny sposób chce ocknąć człowieka, aby ten zrozumiał, gdzie są prawdziwe wartości. Pan Bóg dopuszcza te trudne sytuacje, abyśmy my zmieniali nasze życie. Te trudne doświadczenia nie są skierowane tylko do tych ludzi, których dotykają w sposób bezpośredni, one są skierowane do każdego z nas. Tego typu zdarzenia powinny w nas wyzwolić postawę jeszcze większego zaufania Bogu i solidarności między nami.
Pytanie za milion
Pierwszą datą zapowiadającą rychły koniec świata, miał być 31 grudnia roku 999. Gdy nie nastąpił, lud w Rzymie zaczął świętować, co zapoczątkowało tradycję zabaw sylwestrowych, nazwanych tak od imienia wówczas panującego papieża Sylwestra II. Wśród wieszczonych dat, mamy m.in. rok 1412, 1999, czy 2000. Dziś jest bardzo modne stwierdzenie, iż koniec nastąpi 21 grudnia 2012, czyli w ostatni dzień podany w kalendarzu Majów.
Prawda jest jednak taka, że tylko Bóg wie, kiedy przeminie ten świat. Nawet anioły, jak jest zapisane w Piśmie Świętym, tego nie wiedzą. Dlaczego zatem my tak usilnie pragniemy zajrzeć Panu Bogu za ramię? Skupiamy się tak bardzo nad swoim losem, tak bardzo pragniemy zachować nasze życie ziemskie, że zapominamy o tym wszystkim, o czym nauczał nas Jezus Chrystus.
W Apokalipsie św. Jana roztacza się przed nami straszliwy obraz zniszczenia. Praktycznie w każdej epoce dopatruje się znamion, iż koniec świata nastąpi właśnie w niej. Dzisiejsi naukowcy mówią, iż pieczęcie zostały już przełamane i przepowiednie z Apokalipsy dopełniają się właśnie teraz. Ale jak się zastanowić, to co dokładnie oznacza koniec świata?
- Tajemnica „Paruzji” – powtórnego przyjścia Chrystusa u końca czasów – zawsze fascynowała człowieka – tłumaczy ks. Janusz Lipski. – Zresztą Pismo Święte mówi, iż temu wydarzeniu towarzyszyć będą różne znaki: trzęsienia ziemi i inne zjawiska nadprzyrodzone. Stąd człowiek tak wypatruje tych zjawisk, ale często po to tylko, aby zaspokoić swoją ciekawość czy też odczytywać te zjawiska przez pryzmat wielkości własnego rozumu, a niekoniecznie przez pryzmat Bożej historii zbawienia człowieka. Kiedy mowa o tych zjawiskach mających towarzyszyć powtórnemu przyjściu Pana, to mamy odczytywać je w kontekście świadomości tego, iż Bóg jest Panem wszystkiego, to do Niego należą czasy, On jest Panem Historii, On jest Wszechpotężny, On jest jedynym Władcą, a my do Niego należymy. Dzień Paruzji ostatecznie podkreśli, iż Bóg jest tym, który przezwycięża grzech, piekło i szatana i On dokona oceny naszych czynów – oddzieli plewy od ziarna.
- Kiedy ten dzień nastąpi? Nie wiemy. Czy naprawdę chcielibyśmy to wiedzieć? Czy wytrzymalibyśmy „presję” tej wiedzy? Św. Paweł mówi do Tesaloniczan "Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy" (1 Tes 5,2), a sam Chrystus w Apokalipsie podkreśla "Zaiste, przyjdę niebawem" (Ap 22, 20)
Fałszywi prorocy
Dziś powstaje wiele nowych religii, wiele mnoży się też „bożków”. Wielbimy pieniądz, wielbimy hedonistyczne przyjemności. Tak łatwo nas omamić. Jesteśmy zwodzeni coraz to nowszymi, wręcz cudownymi, by nie powiedzieć magicznymi, sposobami na przedłużenie młodości życia. Tak samo łatwo również dajemy „się zwariować” jeśli chodzi o koniec świata.
Nie da się ukryć, że świat podąża w złym kierunku. Zatracamy prawdę. Jezus Chrystus przed swym wstąpieniem do nieba przestrzegał, aby wystrzegać się fałszywych proroków.
- Kiedyś już człowiek chciał budować taki styl życia, gdy wznosił wieżę Babel. Chciał człowiek być mądrzejszym od Boga – dodaje ksiądz z parafii pw. św. Wojciecha. - Takie budowanie zawsze kończy się fiaskiem, a pycha zawsze odsłania próżność i pustkę w człowieku. Takie dążenia ludzkie chcą często przesłonić ludzkie słabości, odwrócić od nich uwagę. Z pewnością to jest przejaw działania szatana, który przez blichtr tego świata chce nam przysłonić wartości prawdziwe. Człowiek dzisiaj zapomina niekiedy o obecności i działaniu szatana, a to jest jego największe i podstępne zwycięstwo. Wtedy człowiek daje się tak łatwo zwieść. Gdzie szukać prawdy? Sam Chrystus mówi, że On „jest Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). Kto Jemu zaufa, ten się nie zawiedzie.
Ponownie przyjście Chrystusa, dokona się w taki sposób, że każdy będzie wiedział, że koniec świata nastąpił. Nie należy wsłuchiwać się w głosy wokół nas, tylko trzeba wsłuchać się głos naszego własnego serca.
„Wtedy jeśliby wam kto powiedział: «Oto tu jest Mesjasz» albo: «Tam», nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jeśli więc wam powiedzą: «Oto jest na pustyni», nie chodźcie tam!; «Oto wewnątrz domu», nie wierzcie! Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą.” (Mt 24, 23)
Koniec świata na zamówienie?
Obraz apokalipsy roztaczał się już podczas I wojny światowej, kiedy po raz pierwszy tak wielu ludzi zginęło w tak okrutny sposób. Ówcześnie uważano, że nic gorszego nie może się wydarzyć, że ludzkie okrucieństwo doszło do swej granicy. Lecz kilka lat po tych wydarzeniach dostrzeżono, jak bardzo się myliliśmy.
W wieku XX znaleźli się również i tacy, którzy uważali wojnę za rozwój wartości moralnych i samego człowieka. Zaliczyć do nich można m.in. R. Nietzschego, G. W. Hegla, czy właśnie A. Hitlera i jego popleczników. Na drugiej stronie znajdują się zwolennicy pacyfizmu, tacy jak L. Tołstoj oraz M. Gandhi, który mądrze mówił, że zasada „oko za oko uczyni tylko świat ślepym”. Wzburzona natura człowieka może nieuchronnie przynieść kres i zagładę światu. Człowiek na dzień dzisiejszy dysponuje takim potencjałem technologicznym, iż jest w stanie, jak gdyby wyręczyć Boga i samemu sobie „zafundować” koniec świata. Człowiek może zniszczyć ten świat nawet nie raz, a wiele razy. Powodem takiego stanu jest nasza ludzka natura, przyrodzona pożądliwość, wieczny pęd nieskończonego pożądania, którego jedyną naturalną granicą jest zdarzenie śmierci. Nie panując nad naszą naturą, zatracimy tylko piękną naukę, jaką pozostawił na Chrystus na Drzewie Życia.
Świat kiedyś się skończy, przeminą wojny, przeminie i sam człowiek. Musimy zawierzać Bogu i nie uprzedzać Jego zamysłów. Nadejdzie czas rozliczenia za okrucieństwa i nieprawości. Ale również czas, gdzie cierpienie już nigdy więcej nie zagości.
Reklama
Nawet anioły tego nie wiedzą. Rozważania o końcu świata
Wokół nas dzieje się coraz więcej tragedii. Jesteśmy świadkami kataklizmów, katastrof żywiołowych, wojen. Nasze życie, mniej lub bardziej bezpośrednio, wypełnia cierpienie. Załamuje się światowa gospodarka, kultura masowa jest daleka od ideałów i wartości zapisanych na kartach Pisma Świętego. Proponuje się nam coraz to nowsze recepty na szczęście oderwane do Boga i ufności w Jego Opatrzność nad nami.
- 20.07.2012 09:01 (aktualizacja 04.08.2023 05:38)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze