Problem tylko lokalny?
Mury to temat „gadania” kolejnych ekip rządzących w „Pięknym zakątku”. Efektów nie ma bo nie ma pieniędzy. Jest za to wyrzut sumienia.
Działki pod murami, za „komuny”dano ludziom i dziś trudno z tej decyzji wybrnąć. Najlepiej byłoby teren wykupić.
Donos
- To zdjęcie przyjmuję jako zawiadomienie o złym stanie technicznym murów i podejmę działania z Urzędu. Wszczynam postępowanie, nakładam obowiązki – powiedział Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Piotr Cychnerski, po tym jak obejrzał zdjęcie zawalonej części murów. - Nie miałem wcześniej informacji.
To zawalenie było tylko kwestią czasu, bo przyroda robi swoje.
- To odpulstrowanie lub odspojenie się części muru – nazywa fachowo Cychnerski.
Opatrzność czuwa
Część muru runęła w miejscu gdzie zwykle bawią się dzieci.
- Jeszcze w niedzielę rodzeństwo się tu bawiło, miało rozstawione namioty, w których spało przy lepszej pogodzie – mówi starsza córka pani Marzeny - ale mama kazała im spać w domu, bo było zbyt chłodno i padał deszcz.
Cegły spadły na dwa dziecięce rowerki.
Gmina działa
Przy murach „psuto” w latach 60.
- Prace zostały źle wykonane – ocenia naczelnik Wydziału Głównego Inżyniera Gminy Skarszewy. - Oblicówka nie była przewiązana ze starym murem, ściana zaczęła odchodzić i odspoiła się.
Gmina próbowała zdobyć środki, ale biła głową w mur. Skarszewy to nie Malbork...
- Pisaliśmy projekty w 2004, 2008. Nasz wniosek nie został przez Ministerstwo zaakceptowany. Mieliśmy decyzję konserwatora na prowadzenie prac w 2009 i 2010. Próbowaliśmy zdobyć środki. Na razie sami sobie musimy sobie pomóc, z rezerwy budżetowej. Sadzę, że tę basztę da się uratować. Mamy ofertę firmy konserwatorskiej z Gdańska..
Zabytkowe mury wieki całe opierały się naturze. Jak długo jeszcze dadzą radę?
Więcej jutro w „Gazecie Kociewskiej”
Napisz komentarz
Komentarze