Człowiek XXI wieku żyje w świecie nacechowanym nieograniczonym dostępem do informacji. To już nie tylko radio, czy telewizja ale również internet stanowią źródło wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości. Nie sposób przecenić zatem roli mediów w ewangelizacji i w życiu kościoła. Same za siebie mówią tutaj liczby. Otwarcie Drzwi Świętych przez Ojca Świętego Jana Pawła II w noc Bożego Narodzenia 1999 r., transmitowane w 126 stacjach telewizyjnych w 80 krajach obejrzało miliard sześćset milionów widzów. Katolików na świecie jest mniej więcej miliard. Media interesują się życiem kościoła, stanowią tym samym doskonałą drogę do dotarcia do osób wątpiących, sceptycznych, takim którym „nie po drodze” jest w niedzielę dotrzeć do świątyni. Ważne jest, aby zdając sobie sprawę z potęgi środków społecznego przekazu nie zgubić w tym wszystkim człowieka.
- Głoszenie Ewangelii jest zawsze tam, gdzie są ludzie. Media przejmują dzisiaj powoli komunikację międzyosobową, stąd warto pamiętać o osobach, które często korzystają z mediów, że do nich jest także skierowane nauczanie Chrystusa i Kościoła – wyjaśnia ks. dr Wojciech Węckowski, specjalista w zakresie komunikacji społecznej i wykładowca mass mediów w WSD w Pelplinie. - Środki społecznego przekazu, często mówi się, że są współczesnym środkiem ewangelizacyjnym. Najważniejsze, żeby były preewangelizacyjnym, tzn., żeby ktoś kogo zainteresuje przekaz z życia Kościoła zaczął szukać drogi do pogłębiania swojej wiary.
Papież a media
Choć to papież Pius XII w encyklice Miranda Prorsus z 1957 roku pierwszy zwrócił uwagę, że media, w tym nowoczesne środki dostępu do informacji są dla człowieka wyjątkową szansą – to pierwszym prawdziwie medialnym następcą św. Piotra był Jan Paweł II. Pontyfikat papieża Polaka można uznać z całą pewnością za kamień milowy w dostępie do informacji z życia Watykanu i papiestwa.
- Nie możemy zapomnieć, że pontyfikat Jana Pawła II przypadł w samo centrum szybkiego rozwoju środków masowego przekazu. Nasz papież w doskonały sposób to wykorzystał, bo rozumiał czym dzisiaj są media – podkreśla ks. dr Węckowski. - Z drugiej strony należy podkreślić, że Karol Wojtyła współpracował z dziennikarzami, rozmawiał z nimi, spotykał się, a przede wszystkim sam miał zdolność tworzenia o sobie obrazu medialnego. To nie było aktorstwo, ale charyzmat przekazywania w ten sposób Chrystusa.
Jan Paweł II nie ukrywał ograniczeń wynikających ze swojego zaawansowanego wieku i stanu zdrowia. Moment umierania papieża transmitowano niemal na cały świat i to właśnie dzięki mediom w odchodzeniu Ojca Świętego uczestniczyli ludzie różnych narodowości, kultur, czy nawet wyznań. Dzisiaj współpracę z mediami kontynuuje Benedykt XVI. Choć nie posiada charyzmy papieża - Polaka to również gromadzi na Placu św. Piotra tłumy wiernych. Jest to kolejnym dowodem zmiany, jaka dokonała się w ciągu ostatniego dziesięciolecia w życiu kościoła.
Nie zawsze słuszna krytyka
Niezwykle „atrakcyjnym” tematem dla dziennikarzy są również skandale wśród duchowieństwa USA, Irlandii czy Austrii. Również polskie media tzw. mainstreamu coraz częściej poruszają bolesne dla kościoła zagadnienia. Kolejnym problemem jest brak fachowego przygotowania dziennikarzy zajmujących się zagadnieniami religijnymi. Wzrasta również obojętność na ważne wydarzenia – żadna z polskich telewizji (oprócz TV Trwam) nie transmitowała tegorocznego spotkania rodzin z papieżem Benedyktem XVI (z udziałem bagatela ponad miliona osób), czy wręczenia paliuszy (biała wełniana taśma symbolizująca więź ze Stolicą Apostolską) trzem polskim arcybiskupom metropolitom w Watykanie. Kościół usiłuje się odnaleźć w nowej, trudnej rzeczywistości, próbując wypracować nowe schematy dialogu z mediami.
- To nie jest problem mediów, ale dziennikarzy, którzy nie rozumieją liturgii, nauczania Kościoła, Ewangelii. Często można zauważyć, że dla dziennikarzy wszystko jest mszą, stwierdzenie nieważności małżeństwa jest dla nich rozwodem kościelnym, a sakrament chorych jest ostatnim namaszczeniem, po którym namaszczony najlepiej, żeby umarł – podkreśla ks. dr Wojciech Węckowski. - Skoro mamy takich dziennikarzy, którzy nie znają się na Kościele, to wyciąga się tyko to co jest zrozumiałe, czyli najczęściej są to jakieś skandale. Niestety w mediach współczesnych ze względu na oszczędności zrezygnowano z redakcji katolickich (dzięki Bogu, że takie jeszcze są w mediach państwowych). Dobrze byłoby, żeby współcześni dziennikarze byli świadomi, że nie na wszystkim się znają. Z drugiej strony w naszym Kościele jeszcze bardziej należy zwracać uwagę na dbanie o przekazywanie jak najlepszych informacji.
Rozwiązaniem wydaje się dalszy rozwój mediów katolickich. Od wielu lat na pierwszym miejscu sprzedaży tygodników w Polsce plasuje się „Gość Niedzielny”. Stałą rzeszę wiernych czytelników ma również „Tygodnik Powszechny”.
- Przyszłość mediów katolickich jest otwarta – mówi ks. dr Węckowski. - Zależy od dwóch rzeczy: od profesjonalizmu ludzi pracujących w nich, ale także od odbiorców - wiernych, którzy są ciekawi życia Kościoła. Jedno i drugie jest od siebie uzależnione, bo gdy nieprofesjonalnie coś jest robione, to nie dziwię się, że nie ma chętnych na czytanie, słuchanie czy oglądanie wiadomości z życia Kościoła. Również jeżeli nie ma zainteresowania ze strony odbiorców, to po pewnym czasie dziennikarze tracą chęci do pracy w mediach.
Świat symboli
Świat mediów, szczególnie tych elektronicznych – to świat pełen gestów i symboli. Czasami wystarczy moment, niespodziewane ujęcie, gra świateł, aby powiedzieć więcej niż można zawrzeć w jednym wykładzie uniwersyteckim. Przygotowując się do tego artykułu, natrafiłem na wyjątkowo trafne podsumowanie roli mediów w kościele i w procesie ewangelizacji.
- Któż mógłby zapomnieć obrazy rozmowy w więzieniu między Janem Pawłem II a zamachowcem Ali Agcą? Gdy oglądam je dzisiaj z perspektywy czasu, przychodzi mi na myśl, że być może pozostaną one jednym z najbardziej wzruszających i znamiennych obrazów całego pontyfikatu – mówił ks. Federico Lombardi SJ, rzecznik prasowy papieża Benedykta XVI. – Jest to najbardziej konkretny i przemawiający obraz chrześcijańskiego przebaczenia, jaki widzieliśmy w całym naszym życiu. (…) Dzisiaj możemy powiedzieć „błogosławiona telewizja!”, która zachowała dla nas te obrazy. Są one jak głoszenie Ewangelii czynami.
List apostolski Papieża Jana Pawła II do odpowiedzialnych za środki społecznego przekazu
Rozliczne są wyzwania stojące przed nową ewangelizacją w świecie tak bogatym w możliwości komunikowania, jak nasz. W związku z tym w encyklice Redemptoris missio podkreśliłem, że pierwszym areopagiem współczesnego świata jest świat komunikacji, zdolny jednoczyć ludzkość, czyniąc z niej – jak się powiada – „globalną wioskę”. Środki społecznego przekazu nabrały takiego znaczenia, że są dla wielu głównym narzędziem kierującym i inspirującym postawy indywidualne, rodzinne, społeczne. Jest to problem złożony, ponieważ kultura ta, bardziej jeszcze aniżeli ze względu na treści, ma wypływ ze względu na istnienie nowych sposobów komunikowania przy pomocy nieznanej dotąd techniki i języka. (…) Nasza epoka jest epoką globalnej komunikacji, gdzie tak wiele momentów ludzkiej egzystencji przebiega poprzez procesy medialne, czy przynajmniej musi się z nimi konfrontować. (…) Apostoł Paweł kieruje wyraźne przesłanie do tych, którzy działają w komunikacji społecznej – polityków, profesjonalistów komunikacji, widzów: „Dlatego, odrzuciwszy kłamstwo, niech każdy z was mówi prawdę swemu bliźniemu, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami. (...) Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym” (Ef 4, 25; 29). Do pracowników komunikacji, a zwłaszcza do wierzących, którzy działają na tym ważnym polu społecznym, zwracam się z wezwaniem, które od początku mojej posługi pasterza Kościoła powszechnego kieruję do całego świata:
Napisz komentarz
Komentarze