Idąc za słowem Karola Wojtyły w jego publikacji „Miłość i Odpowiedzialność”: „Miłość oblubieńcza polega z jednej strony na oddaniu osoby, z drugiej zaś na przyjęciu tego oddania. W to wplata się „tajemnica” wzajemności: przyjęcie musi być równocześnie oddaniem, oddanie zaś równocześnie przyjęciem. Miłość jest z natury swej wzajemna: ten, kto umie przyjmować, umie też dawać.”
Dzisiaj jednakże spojrzenie na miłość jest wypaczone, a sakrament małżeństwa przechodzi kryzys. Dzisiaj bowiem Bóg nie jest zapraszany w nasze serca i nie jest stawiany na pierwszym miejscu. A kiedy Bóg właśnie jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swym właściwym. Jednakże coraz częściej widzi się i mówi, że małżeństwo jest niepotrzebne, że to relikt naszych rodziców, dziadków. W nowoczesnym, „halogenowym” świecie najświętsza wartość, jaką jest połączenie mężczyzny i kobiety w obliczu Boga, zostaje zrzucona z piedestału i zniżona do najniższego poziomu zwykłej codzienności.
Bo nie kochać, nawet tak boleśnie, to jakby wcale nie żyć
Miłość zdaje się być najważniejsza w życiu człowieka. Nikt chyba w głębi duszy nie pragnie być sam, nawet, jeśli się do tego nie przyznaje. Lecz dzisiaj, szczególnie odnośnie do związków młodych ludzi, trudno odnaleźć wartości z tym związane. Jako obserwator, można pokusić się o stwierdzenie, że prawdziwa, czysta miłość to Utopia naszych czasów. Jak już wielokrotnie w naszych rozważaniach na podobne tematy, i tym razem z pomocnym słowem przychodzi ks. Janusz Lipski z parafii pw. św. Wojciecha w Starogardzie Gd.
- Dla chrześcijanina małżeństwo jest sakramentem, czyli znakiem szczególnego błogosławieństwa Pana Boga. Sakramenty Święte są dla nas środkami prowadzącymi do zbawienia, uświęcającymi nas. Sakrament małżeństwa ma uświęcać tych, którzy nim są połączeni. Przez sakrament Bóg bardziej wchodzi w życie człowieka i towarzyszy człowiekowi ze swoją łaską. W sakramencie małżeństwa Pan Bóg, który jest Miłością i Źródłem Miłości uświęca ludzką miłość i jej błogosławi – mówi duszpasterz.
Od momentu popełnienia grzechu pierworodnego, człowiek zaczął czuć wstyd i również napełnił się nieufnością wobec drugiego człowieka. Człowiek boi się tego, iż będzie traktowany przedmiotowo. Ten strach i nieufność są w pewnym sensie uzasadnione, dzisiaj bowiem następuje zalew liberalnego podejścia do spraw związków, zalew pornografii i braku szacunku dla spraw duchowych, a same ciało zostaje poniżone. Jak się odnaleźć w tym nowo zastanym świecie?
W bogactwie słowa Karola Wojtyły w „Miłości i Odpowiedzialności” znajdujemy wskazówkę.
„Tylko wówczas, kiedy poruszamy się po płaszczyźnie osoby, w orbicie jej istotnej wartości, staje się zrozumiała i przejrzysta cała obiektywna wielkość miłości oblubieńczej, faktu wzajemnego oddania się i przynależności osób - kobiety i mężczyzny. Jak długo natomiast rozważanie na ten temat prowadzimy ‘z pozycji’ samej wartości seksualnej oraz z nią tylko związanej gry uczuć i namiętności, tak długo nie możemy wejść na właściwą orbitę zagadnienia.”
Miłość to coś więcej niż wymiar fizyczny, to głębia duchowa, to połączenie na nowo tego, co zostało zerwane przez grzech pierworodny. To odnalezienia Boga w mistyce więzi dwojga ludzi, gdzie małżeństwo jest tego uwieńczeniem i pełnią. Niejako małżeństwo powinno stanowić nasz cel i to w małżeństwie właśnie można zbliżyć się jeszcze bardziej do Boga.
- Wzorem miłości dla chrześcijanina, jest ta Miłość, którą Pan Bóg nas umiłował, a On umiłował nas do końca, aż po krzyż – dodaje ks. proboszcz ze starogardzkiej parafii. - Miłość to gotowość do tego, by stać się darem dla innych. Miłość nie pyta o to co ja z tego będę miał, ale szuka zawsze tego, by obdarować kogoś innego. Piękny wzór miłości dał nam św. Paweł w (1Kor 13) Hymnie o miłości. Św. Paweł będąc w Koryncie spotkał miłość splugawioną, sprowadzoną do poziomu bruku, miłość, którą można kupić za pieniądze. To nim bardzo wstrząsnęło. Dlatego napisał do Koryntian list, w którym ukazał im miłość prawdziwą, tę która nie zazdrości, nie unosi się gniewem, nie dopuszcza się bezwstydu, nie pamięta złego. Taką powinna być miłość, także ta małżeńska. Dzisiejsza miłość niekiedy podobna jest do tej korynckiej.
I że cię nie opuszczę(?)
W współczesnych czasach, młode małżeństwa ze stażem 6-8 lat to niekiedy rzadkość. Dziś rozwód stał się bardzo powszechny. Ludzie, szczególnie młode osoby, nie walczą o swój związek i poddają się przy pierwszych problemach. Często jest tak, że wpierw próbuje się siebie nawzajem. Na próbę się mieszka, na próbę razem się żyje. Karol Wojtyła już jako papież mówił pięknie, że „nie żyje się, nie kocha, nie umiera na próbę”. Zadajemy jednak pytanie, co zatem powoduje aż taki wzrost rozwodów i jak znaleźć w sobie siłę, by walczyć o małżeństwo pomimo przeszkód?
- Może nie należy aż tak pesymistycznie to postrzegać. Mam nadzieję, iż więcej związków małżeńskich żyje w wierności łasce sakramentu. Prawdą jest, że wzrasta liczba rozwodów. Rzeczywiście ludzie poddają się pierwszym trudnościom – dostrzega ks. Lipski. - Jest to też spowodowane tym, iż nie wystarczająco poznają się przed ślubem. Często jest to znajomość krótka, bardzo szybko dochodzi do wspólnego zamieszkania, następuje zafascynowanie się sobą, ale takie często bardzo zmysłowe, potem czar szybko gdzieś ucieka, gdy pojawia się szara rzeczywistość życia. I rodzą się problemy. Małżeństwo potrzebuje spokojnego poznawania się i roztropnego podejmowania decyzji.
Wszystko zdaje się być pomyślne, kiedy nie pojawiają się zdrada. Ona jest jednym z najczęstszych powodów tego, że dochodzi do rozwodów. Zdrada jest najdotkliwsza dla związku dwojga ludzi. Burzy miłość, zaufanie. Geneza problemu ma swoje ziarno już w myślach, gdyż w nich można dopuścić się już zdrady. Chrystus mówi, że kto pożądliwie patrzy na kobietę już w sercu swoim dopuścił się cudzołóstwa. Odwrotnie też, gdy kobieta pożądliwie patrzy na mężczyznę. Wierność łasce sakramentu to najlepsza obrona i oparcie dla życia małżeńskiego.
- Trudno poradzić sobie ze zdradą. Przebaczenie jej wymaga wielkoduszności. Małżeństwo to nie jest jedna decyzja na początku wkroczenia na tę drogę. Małżeństwo to wybieranie każdego dnia tego, co służy dobru małżeństwa i rodziny. Należy też troszczyć się o to, aby nawet nie prowokować sytuacji, które mogą stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla małżeństwa. Na straży wierności małżeńskiej stoi też modlitwa małżonków za siebie, dzisiaj może właśnie tej modlitwy brakuje – dodaje duszpasterz.
Unieważnienie małżeństwa
Istnieje jeszcze jedno zagadnienie, nad którym trzeba się pochylić. Kościół nie dopuszcza rozwodu, ani właściwie, w sensie ścisłym, nie należy mówić o unieważnieniu małżeństwa. Jeśli małżeństwo było ważnie zawarte, jest ono nierozerwalne. Możemy mówić natomiast w niektórych przypadkach o stwierdzenie nie zaistnienia małżeństwa z powodu przeszkód, które nie doprowadziły do powstania węzła małżeńskiego.
- Mówi się tutaj o przeszkodach, które istniały w momencie zawierania małżeństwa, a nie o tym co pojawiło się już po jego zawarciu – tłumaczy ks. Lipski. - Powodem, który nie pozwala na zaistnienie węzła małżeńskiego może być choroba psychiczna, niedojrzałość psychiczna i osobowościowa, która nie pozwala na podjęcie istotnych zadań wynikających z sakramentu małżeństwa, przymus do zawarcia małżeństwa, zatajona jakaś bardzo istotna kwestia wpływająca na przebieg życia małżeńskiego czy też zawieranie małżeństwa przy jednoczesnym założeniu niechęci we wzbudzeniu potomstwa.
To jest dość istotne, gdyż na pewno nieporozumienia pojawiające się po zawarciu małżeństwa nie są powodem do ubiegania się o stwierdzenie niezaistnienia węzła małżeńskiego. Na koniec pozostawiam jeszcze jedną myśl. Patrzyć nie powinno się oczyma, bowiem dla oczu to, co najważniejsze, zawsze pozostanie niedostępne. Należy patrzeć całym sobą, sercem i Bogiem, bo sami nie jesteśmy w stanie odkryć tego zaklętego piękna, jakie Bóg w człowieku zamknął. Nie można zatrzymywać się jedynie na pięknie urody, na naszych pragnieniach, ale powinno się pójść o krok dalej, by dostrzec duszę, to co w nas ukryte i co nas określa, a co można poznać tylko szczerze pragnąć poznać drugiego człowieka. I to, co ujrzeć można u kresu tej drogi, dopiero jest przepiękne.
Napisz komentarz
Komentarze