piątek, 29 listopada 2024 07:51
Reklama
Reklama

Wybacz mi, Iwonko

KOCIEWIE. Faceci oglądali się za nią. Śliczna, niewysoka, zgrabna, długie włosy, studia, dobra posada. Nie ustalali daty ślubu, ale swój związek traktowali bardzo poważnie. To była pierwsza dziewczyna, z którą chodził tak na poważnie. Andrzej nie wie, jak zrodził się w jego głowie pomysł, żeby okraść przyszłych teściów.
Wybacz mi, Iwonko
Iwonka mieszka na wsi. Lubi spotkania ze znajomymi, długie spacery, spływy kajakowe, wycieczki. Kolekcjonuje anioły i te malowane, i rzeźby. Ma ich masę. Ładnie śpiewa. Poznał ją przez koleżankę, ale to ona przysłała mu sms. Tak się zaczęło jego półtora roku szczęścia...
Andrzej pochodzi ze wsi w powiecie starogardzkim, ma wykształcenie zawodowe. Mechanik pojazdów samochodowych. Planuje iść do liceum, bo może wtedy dostanie lepszą pracę. Pracował przy sprzedaży części samochodowych, wcześniej sprowadzał auta z Niemiec, ale to przestało się opłacać. Mógłby pracować w gospodarstwie wujka, ale nie chce. Widzi, że to ciężka praca, a zysk z niej niewielki.
- W mieście jak pójdziesz do pracy, nawet na 10 godzin, to potem odpoczniesz - mówi. - I masz wolną sobotę i niedzielę.

Na karaoke
Poznał ją w wakacje, na karaoke w Randewu. Od razu wpadła mu w oko. Jednak dopiero po jakimś czasie zaczęli się kontaktować ze sobą, dzwonić do siebie, pisać i się spotykać. Powoli zaczęło coś się między nimi rodzić.  Od 2 listopada 2008 r. byli razem.
Przyszedł czas Bożego Narodzenia.
- Wigilię spędziliśmy osobno, ale resztę świąt i Sylwestra spędziliśmy razem. Pojechaliśmy do znajomych i pomimo tego, że Sylwester był w jakiejś obskurnej wiejskiej świetlicy, to było bardzo fajnie i miło. W noc sylwestrową pierwszy raz wyznaliśmy sobie miłość i to była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu.
Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Zdarzały się też i ciche dni, i ciężkie chwile, ale za to Andrzej bierze winę na siebie.

Wspomina pierwsze kwiaty
Posłał jej, do zakładu,  pocztą kwiatową duży bukiet czerwonych róż. Była bardzo zaskoczona, że dostaje kwiaty tak bez okazji, po prostu. Na Walentynki dostał od niej ich zdjęcia złożone w całość. Bardzo się ucieszył.
Minęło pół roku.
- Zaplanowaliśmy wspólne wakacje w Zakopanem. To był piękny tydzień. Do szczęścia wystarczyła nam w górach butelka wody i bułki. Nie wydaliśmy tam wiele, wiele zwiedziliśmy. Potem jeszcze dwa tygodnie bolały nas nogi.
Przy niej jego życie nabierało sensu. Chciał być lepszym człowiekiem, już bez tego młodzieńczego „fiu bździu”.
Pracował z ludźmi, którzy mieli inną hierarchę wartości. Nastawiali się na kasę, a cała reszta nie była ważna. Dobre imprezki, dziewczyny na kilka godzin, życie z dnia na dzień.

Wspólne życie
Po roku znajomości postanowili wspólnie zamieszkać. To było w październiku. Zamieszkali  w  Starogardzie, na stancji. Dwa pokoiki, kuchnia, łazienka.
- Pierwszy raz mieszkałem z dziewczyną. Ona też po raz pierwszy opuściła rodziców. Jakie radosne było dla nas to, że byliśmy razem.
Ona pracowała w mieście, on dojeżdżał na do pracy na wieś.
Przy tym wspólnym mieszkaniu pojawiły się pierwsze problemy. Jej nie podoba się, że on pracuje na czarno. Nie akceptowała jego kolegów z pracy.
- Największym moim błędem było, że nie rozmawiałem z nią o moich problemach. Teraz, po czasie to do mnie dotarło. To ja nawalałem i nie byłem z nią do końca szczery. Nie mówiłem prawdy.

Pięknie, bo razem
Każdego 2 dnia miesiąca, w kolejną rocznicę ich znajomości dostawała od niego kwiaty.  Chodzili razem do kościoła, na spacery. Kupili sobie nawet kijki do marszu. Wiele czasu spędzali wspólnie.
- Razem sprzątaliśmy, gotowaliśmy. Nawet oglądałem seriale, których wcześniej nie znosiłem. Przy niej je polubiłem.
Jej rodzice go akceptowali. Polubili się. On pomagał im i przy domu, i w trudnych rodzinnych chwilach, choćby przy pogrzebie dziadka Iwonki. Wiele czasu poświęcił na wspólne załatwianie spraw z jej rodzicami.
- Rodzice nam pomagali. I jej i moi.

Durny 13
W marcu zrezygnował z pracy. Miał dosyć roboty na czarno i tych „klimatów”. Próbował znaleźć jakąś inną pracę, ale widać za słabo. Nie powiedział swojej dziewczynie, że nie ma pracy.
Pieniądze topniały.
W końcu  przyszedł 13 kwietnia 2010 r.
Andrzej nie wie jak zrodził się w jego głowie pomysł, żeby okraść przyszłych teściów.
- To był moment najgłupszy w moim życiu. Wszedłem do ich domu przez okno, otworzyłem szufladę i trafiłem na pieniądze - 1800 zł. Wziąłem je i pojechałem do naszego mieszkania w Starogardzie. Ile razy potem próbowałem myśleć - po co to zrobiłem. Nie jestem w stanie do dziś tego zrozumieć...
Po godzinie zadzwonił tata Iwony. Powiedział, że ktoś go okradł.
- Pojechałem tam z Iwonką. W domu była policja. Po krótkim czasie powiedziałem, że to ja. Wyciągnąłem pieniądze. Chciałem oddać. Było za późno. Iwonka była w szoku. Jej rodzice też.

Do paki
Policjanci zawieźli Andrzeja na komendę. Przesłuchanie, na drugi dzień rozmowa z panią prokurator. Wspomina, że to była miła kobieta. Postanowił dobrowolnie poddać się karze. Rozmawiał też z psychologiem.
- Tego dnia  puścili mnie do domu.  Z komendy poszedłem do kościoła św. Wojciecha. Iwonka przyszła do mnie. Modliliśmy się razem. Potem poszliśmy na stancję. Przyjechali moi rodzice. Byli w szoku. Pękłem. Rozkleiłem się. Mówiłem, że nie wiem, co mi przyszło do głowy. Próbowałem rozmawiać z Iwonką. Kiedy odjechali moi rodzice, przyjechali jej i zabrali ją do domu. Nie rozmawiali ze mną.
Następnego dnia wyprowadziła się ze stancji. Nie chce się z nim spotykać. Przez telefon niewiele  rozmawia. Powiedziała, że mu wybacza, ale nie będzie z nim dalej, bo nie może mu „tego” zapomnieć.

Nie mogę bez niej żyć
Przez kilka dni wchodził do kościoła, w końcu odważył się i porozmawiał z księdzem. Długo. Wyspowiadał się ze swojego grzechu. Ksiądz powiedział, że czas uleczy rany. Radził, aby młodzi dali sobie miesiąc czasu, bo „nie takie rzeczy ludzie sobie wybaczają”. Był bardzo zdziwiony tak wielką skruchą.
- Ja nie jestem złodziejem, nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nawet pani prokurator była zaskoczona moja postawą. Mówiła, że widziała już wiele najróżniejszych przypadków, ale z takim jak mój się nie spotkała.
We wsi, z której pochodzi Iwonka, wszyscy wiedzą o tej kradzieży i „wieszają psy” na Andrzeju,  chłopaku, który okradł przyszłych teściów.
 
Kocham Ciebie Iwonko
Nie ustalali daty ślubu, ale swój związek traktowali bardzo poważnie.
To była pierwsza dziewczyna, z którą chodził tak na poważnie. On ma 24 lata. Ona dwa więcej.
- Iwonko, proszę Twoich rodziców o wybaczenie. Wiem, że żadne przeprosiny nie są w stanie zmazać ze mnie tego, co zrobiłem – mówi załamującym się głosem. - Jestem winien. Za to co zrobiłem zostanę ukarany przez sąd. Najgorszą karą jest dla mnie nasze rozstanie. Tęsknię i myślę o Tobie. Wróć do mnie. Daj mi, proszę, szansę. Jeszcze jedną szansę...

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Anka 16.05.2010 22:14
Ok Nikt nie jest idealny, każdy ma coś za uszami i z tym się zgodzę!! I nie mam nic do chłopaka, przyznał się ok sumienie czyste ...ale na miejscu Iwony nie chciała bym już z nim być! Ja bym się bała że to się morze powtórzyć ..nigdy nic nie wiadomo

vi 14.05.2010 21:37
przeciez prawdziwy zlodziej nie przyznlby sie w ten sposob. ale mysle daj sobie spokoj z ta dziewczyna. znajdziesz taka ktora Cie jeszcze pokocha i Ty ja. a swoja droga tak to jest jak sie zyje bez Slubu

Daniel 13.05.2010 09:34
Komentarz zablokowany

ania 12.05.2010 21:54
Ty chyba jesteś chory, bo tak człowiek o zdrowych zmysłach sie nie zachowuje. A Iwonie współczuję takiego faceta..biedna dziewczyna

ziz 11.05.2010 07:30
WES NAPISZ DO TVN.DO PROGRAMY WYBACZ MI HAHAHA...co za DZBAN Z CIEBIE...Po co kradniesz teraz masz za swoje

b 11.05.2010 00:22
Komentarz zablokowany

re 10.05.2010 21:58
Komentarz zablokowany

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama