To było w piątek. Około 15.00 nad linowcem, Bączkiem, Zapowiednikiem, Czarnocinem Koźminem, Jaroszewami i Pogódkami przeszła potężna nawałnica. Niszczyła budynki, zwalała dachy, łamała drzewa, przewracała płoty, łamała słupy. Najbardziej ucierpiały napowietrzne linie energetyczne. Do dziś (niedziela) prądu nie ma w Czarnocinie i Bączku. Wiatr łagodniej obszedł się ze stolicą gminy, Skarszewami.
Ludzi denerwuje brak energii elektrycznej
Przy usuwaniu awarii, do zmroku, stale pracują ekipy starogardzkiej Energy.
- Jesteśmy ludźmi, nie maszynami – mówią pracownicy energetycznego potentata. Żadnych nazwisk, jak już to do pani rzecznik. Widać że są zmęczeni, do tego odbierają ciągłe telefony z różnymi „tekstami”. - Pracujemy w kilka ekip. Mamy dostać wsparcie z Gdańska. Pracujemy od rana do nocy z przerwą na obiad. Do niektórych miejsc jeszcze dziś nie można dojechać, Stale trwa usuwanie drzew i gałęzi pod którymi leżą nasze linie. Wiemy, że wielu ludzi denerwuje brak prądu. Gdyby decydenci ze zrozumieniem podeszli do naszych apeli, aby przy liniach energetycznych w lesie były wolne pasy, dziś nie było by tej sytuacji.
Cześć linii Energa mogłaby poprowadzić ziemią, ale na to też nie chce się zgodzić zdecydowana większość właścicieli działek i lasów.
„Telefony” też leżą
Pod naporem drzew i gałęzi padły słupy telefoniczne na których podwieszono (często ziemne) kable telefoniczne. Może piątkowa nawałnica nauczy TPSA że ziemne kable powinny być układane w ziemi, a nie tworzyć brzydkie zwisające pajęczyny.
Dzięki pracy strażaków zawodowych i rzeszy druhów z OSP drogi w gminie są przejezdne. Powalone drzewa zostały zepchnięte na pobocza. W trakcie wichury drzewo spadło na busa. Szczęściem bez pasażerów.
Nieprzejezdnych jest wiele dróg leśnych. Podleśniczy Zapowiednika Jan Filipkowski ocenia, że straty w drzewostanie są znaczne. Podobnie jest w okolicznych leśnictwach
Kazimierz Traut emerytowany leśniczy z Bączka wspomina podobną nawałnicę w latach 80.
- Była jeszcze większa. Położyło nam ponad 50 tys m3 drewna. Te wywroty uprzątnęliśmy wtedy w trzy lata. Liczę teraz te straty na kilka – nawet kilkanaście tysięcy metrów.
Wiatr powalił drzewa stare i młode. Przy drogach leżą młode sosny i świerki i czterdziestometrowe, wyrwane z korzeniami brzozy.
- Mam 84 lata i nigdy wcześniej nie widziałem takie nawałnicy – mówi pan Paweł z Bączka. Nagle zrobiło się czarno i zerwał się ogromny wiatr, Położył zboże, wyrywał deski z płotów.
- Zginał i powalał drzewa. Do tego spadł grad. To trwało kilkanaście minut – dodaje pan Zbyszek.
W całej gminie umarło stojąc tysiące drzew. Do dziś nad drogami wiszą jeszcze wpół złamane konary dalej grożąc niebezpieczeństwem.
Reklama
Fruwały dachy, płoty i drzewa - wsie bez wody i prądu
KOCIEWIE. Przez Kociewie przeszła potężna nawałnica. Niszczyła budynki, zwalała dachy, łamała drzewa, przewracała płoty, łamała słupy. Najbardziej ucierpiały napowietrzne linie energetyczne. Wiele gospodarstw nie ma energii elektrycznej.
- 13.06.2010 17:15 (aktualizacja 21.08.2023 19:23)
Napisz komentarz
Komentarze