Takiego zakończenia roku 2020 nie spodziewał się nikt. W nocy z 30 na 31 grudnia w kościele pod wezwaniem świętego Józefa Apostoła w Kasparucie wybuchł pożar, który strawił niemal całkowicie zabytkowy budynek. Najpierw runęła wieża, a chwilę później dach. Na miejscu przez całą noc pracowało kilkanaście zastępów straży. Druhowie wynosili z wnętrza płonącego kościoła, co tylko się dało, co stało najbliżej wyjścia. Niestety, niewiele rzeczy udało się uratować.
Już następnego dnia po pożarze ruszyła zbiórka pieniędzy. Nie zabrakło również deklaracji samochodowców i ludzi dobrej woli. Efekty tych zapewnień widać dzisiaj – kościół powoli odzyskuje swoją kubaturę. Stoi już drewniana wieża, a na dachu prowadzone są prace ciesielsko-dekarskie. Wszystko wskazuje na to, że wierni już niebawem będą mogli wrócić do swojej świątyni.
Przyczyny pożaru wciąż nieznane
Sprawę pożaru nadal badają biegli z zakresu pożarnictwa. Jak ustaliliśmy, nadal nieznane są dokładne przyczyny wybuchu ognia. Nie ma również osób podejrzanych o podpalenie.
Przypomnijmy, że tamtej feralnej nocy było bardzo zimno, a w kościele nie było prądu, gdyż – jak poinformowali nas na miejscu mieszkańcy – był on wyłączany po każdej Mszy Świętej.
Napisz komentarz
Komentarze