Od 14 grudnia ubiegłego roku majątkiem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Starogardzie Gd. zarządza likwidator - Maria Pisarska zawiązana z zakładem od 1977 r. W mleczarni pracowała na wielu stanowiskach, ostatnio jako kierownik Działu Handlu. Szuka inwestora, który przejmie majątek w całości, da pracę i od nowa zacznie pisać historię zakładu liczącego 118 lat. Przy okazji na bieżąco odkrywa nieprawidłowości w działaniu b. prezesa.
- Jak to jest likwidować zakład, w którym przepracowało się większą część życia?
- Dokładnie, przepracowałam w mleczarni większą część życia. To był nasz drugi dom. Przychodziliśmy do pracy z przyjemnością, atmosfera była dosłownie rodzinna. Po przyjściu ostatniej prezes warunki zrobiły się takie, że nawet starzy pracownicy zaczęli krzywo na siebie patrzeć. Z prezes nie było żadnych rozmów, tylko suche polecenia. Na pewno przykro jest likwidować zakład, w którym spędziłam praktycznie całe zawodowe życie. Myślę, że większość pracowników już się z tym pogodziła.
- A może prezes chciała dyscypliny, by wszystko funkcjonowało jeszcze lepiej? Czy była taka oschła także na co dzień?
- Nie wiem, bo w zasadzie pani prezes przebywała w pracy rzadko. To było takie zarządzanie na odległość, na telefon, na maila, np. wydawała polecenia przez asystenta. Mówiła ciągle, że wyjeżdża na spotkania czy rozmowy. Na pewno te spotkania miały miejsce, ale chyba za mało skupiła się na fachowym zarządzaniu zakładem.
- W takim razie w jakim stanie finansowym przejęła pani zakład w swoje ręce?
- Sytuacja finansowa była taka, że nie mieliśmy pieniędzy ani na zapłatę rolnikom za mleko, ani na wynagrodzenia dla pozostałych pracowników. Nie mieli oni także uregulowanej sprawy zwolnień, bo związki zawodowe w tej sprawie umawiały się z prezes na rozmowę. Do rozmów oczywiście nie doszło. Pracownicy nie dostawali wypłat, a za własne pieniądze przyjeżdżali do mleczarni, czasami z daleka. Panował bałagan. Po ogłoszeniu likwidacji zaczęliśmy to porządkować. Pracownicy dowiedzieli się co dalej z nimi będzie, oczywiście były zwolnienia.
- A konkretnie, jaki dług został po poprzednim zarządcy?
- Kwota długu jest znana, ale nie wydaje mi się, by podawanie jej do publicznej wiadomości było w tej chwili czymś dobrym. Biorąc pod uwagę majątek, sytuacja finansowa zakładu nie jest taka zła. Wszystkie zaległości można jeszcze spłacić sprzedając majątek. Być może uda się także wypłacić choćby w części zaległości rolnikom, z tytułu udziałów w spółdzielni. Na chwilę obecną wygląda to tak, że powinni te pieniądze otrzymać.
- Kiedy pełna dokumentacja przeszła w pani ręce wyszły rzeczy bulwersujące, m.in., że w trakcie kłopotów finansowych i opóźnień w wypłatach prezes podobno wynajmowała na koszt mleczarni apartament za 2 tys. zł za dobę. Czy takich nadużyć było więcej?
- Tak, pani prezes bardzo często korzystała z delegacji i przeznaczała na to spore kwoty. Także dużo środków przeznaczano na reklamy, np. na książki czy gadżety. Były to zakupy, które w trudnej sytuacji firmy nigdy nie powinny mieć miejsca. Dla przykładu np. w książce o mleczarstwie wykupiła całą stronę reklamy, a następnie wykupiła egzemplarzy za 1,5 tys. zł. Dla nas wystarczyłaby jedna książka, a mamy tego pełne szafy.
- Czy te książki miały być rozdane w formie jakiejś promocji?
- Raczej tak. Nie było pieniędzy dla pracowników, nie było pieniędzy dla dostawców, a były takie dziwne wydatki. Była to rażąca niegospodarność. Reklama to bardzo dobra rzecz, ale w firmie, którą na to stać. Mieliśmy także certyfikaty jakości, które były robione za duże pieniądze, a w zasadzie nie było z nich dużych zysków. Produkty regionalne sprzedałyby się bez takich wydatków. Żeby zarobić na taki certyfikat trzeba było dużo sprzedać, bo koszt jednego to nawet 7 tys. zł., a co roku były odnawiane. Problemem są umowy, które zawarła prezes, a których skutki ciągną się do dzisiaj, np. na projekt oszczędności w energię elektryczną czy na remont instalacji elektrycznej i wentylacyjnej na starym budynku. Na takie projekty wydaliśmy 20 tys. zł. Uważam, że to były nieprzemyślane wydatki. Teraz trzeba je uregulować.
- Jak ocenia pani szanse na uratowanie tego zakładu, przed zniknięciem z powierzchni ziemi?
- Zakład jest do uratowania, ale chodzi o inwestora. Myślę, że na pewno nie będzie to już Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Starogardzie Gd. Być może będzie to spółdzielnia mleczarska, albo jakiś inny zakład, ale musi znaleźć się inwestor, który zrobi to na własną rękę. W tej chwili rolnicy, czyli dostawcy mleka odeszli do innych podmiotów i są z tego zadowoleni. Dostają wyższe pieniądze, do tego w terminie i nie chcą wracać do czegoś do czego się zrazili. Nie mamy argumentów, by do czegokolwiek ich przekonać.
- Argumentem byłoby dać więcej niż oferują inni odbiorcy.
- Jest taka propozycja. Powiedzieliśmy, że otrzymają więcej. Mimo to nie chcą. Przechodząc do innego podmiotu podpisują umowę i gdyby tam zrezygnowali, to znowu tracą przez 3 – miesięczny okres wypowiedzenia.
- Czy do tej pory pojawił się jakiś konkretny inwestor zainteresowany kupnem spółdzielni?
- Tak. Najwięcej z tzw. ściany wschodniej, z okolic Doliny Rospudy czy Podlasia. Są konkretni rozmówcy, którym zakład bardzo się podoba, przede wszystkim jego nowa część. Także dzisiaj (14 stycznia) jestem umówiona z prezesem jednej spółdzielni. Jest bardzo zainteresowany, ale nie wiem czy tylko parkiem maszynowym, który chciałby kupić i gdzieś u siebie zamontować czy całością. Z kolei wczoraj był dyrektor zakładu z Siemiatycz, który ma pomysł, chciałby tutaj odbudować skup mleka. W tej chwili próbujemy to zorganizować, ale na chwilę obecną rolnicy nie są zainteresowani. Firma, o której mówimy, jest bardzo dobra, rozwija się, ma francuski kapitał.
- Mimo to konkretnych ofert nie ma. Dlaczego kolejni potencjalni inwestorzy tak szybko rezygnują?
- Trudno powiedzieć, nie tłumaczą się. Dla mnie póki co najważniejsze jest samo zainteresowanie. Proszę wziąć pod uwagę, że ze sprzedażą części majątku nie będzie problemu. Jednak my na razie czekamy na kupca, który weźmie zakład w takim stanie, jaki on jest, czyli przygotowanym do produkcji.
- Dla części rolników ten zakład był jedynym żywicielem ich rodzin. Przychodzą i pytają, kiedy dostaną zaległe pieniądze?
- Tak pytają. Myślę, że dzisiaj mleczarnia jest bardziej dostępna dla rolników, chociaż tak naprawdę nie funkcjonuje. Rolnicy mają świadomość, że muszą poczekać za pieniędzmi. Myślę, że na wiosnę uda nam się te sprawy rozwiązać.
- Z czego to wynika?
- Wynika to z planu, który będziemy sukcesywnie wdrażali w życie. Musi się odbyć jeszcze jedno walne zgromadzenie. Planujemy to na koniec stycznia. Będziemy robić wszystko, aby pieniędzy od wierzycieli ściągnąć jak najwięcej i sukcesywnie regulować zaległości. Mamy zobowiązania wobec budżetówki, wobec Urzędu Skarbowego czy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak w pierwszej kolejności do spłacenia będą zaległości wobec pracowników.
Reklama
Likwidacja spółdzielni. Apartamenty, gadżety, rachunki i delegacje pani prezes
STAROGARD GD. Likwidator spółdzielni i mleczarskiej szuka inwestora i na bieżąco odkrywa nieprawidłowości w działaniu b. prezesa. - Sytuacja finansowa była taka, że nie mieliśmy pieniędzy ani na zapłatę rolnikom za mleko, ani na wynagrodzenia dla pozostałych pracowników - mówi Maria Pisarska. - W trakcie kłopotów finansowych i opóźnień w wypłatach prezes podobno wynajmowała na koszt mleczarni apartament za 2 tys. zł za dobę.
- Karol Uliczny
- 21.01.2011 00:00 (aktualizacja 21.08.2023 09:29)
Data dodania:
21.01.2011 00:00
KOMENTARZE
Autor komentarza: xxxTreść komentarza: Cześć jego pamięciData dodania komentarza: 8.06.2024, 09:28Źródło komentarza: Cześć i Chwała Bohaterowi! Mateusz Sitek zginął w obronie Wolnej Polski!.Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Pamiętam. Starogardzkie MZK podstawiły autobusy do Pelplina.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:53Źródło komentarza: 25. rocznica wizyty Jana Pawła II w PelplinieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Pod Starogardem, mniej więcej w kierunku na Pelplin/Rywałd, powstała nowa farma wiatrakowa. Widzę ją z trzeciego piętra na ul. Gdańskiej, bo mam świetny widok na las w tym kierunku. Wiatraki jeszcze się nie obracają. Tak blisko miasta wiatraków jeszcze nie było.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 22:51Źródło komentarza: Z OSTATNIEJ CHWILI: Wicestarosta powiatu starogardzkiego zrezygnował ze stanowiskaAutor komentarza: yogTreść komentarza: gnać pałami tych zlodziejiData dodania komentarza: 7.06.2024, 15:45Źródło komentarza: STOP ideologii Zielonego Ładu i centralizacji Unii Europejskiej! KONFERENCJA PRASOWA JAROSŁAWA SELLINA I KACPRA PŁAŻYŃSKIEGOAutor komentarza: Andrzej ŁankowskiTreść komentarza: W prywatnym archiwum w Liniewie jest zdjęcie zrobione ukratkiem z momentu wykonywania morderstwa.Data dodania komentarza: 7.06.2024, 11:58Źródło komentarza: FELIETON: Pamięć o niemieckiej szubienicyAutor komentarza: Bez podpisuTreść komentarza: To bandyci🤣Piłka nożna bez policji!!!Brawo chłopaki💪Data dodania komentarza: 1.06.2024, 10:35Źródło komentarza: 4 osoby odpowiedzą za odpalanie rac i świec dymnych podczas meczu na pelplińskim stadionie
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze