Codziennie nasłuchujemy z rosnącym niepokojem wieści dotyczących naszej i światowej inflacji oraz energetyki. Przeraża nas brak węgla na składach i ceny tego węgla. Nic dziwnego, że inne wiadomości (poza transferem Roberta Lewandowskiego…) mniej nas interesują. Tymczasem w przestrzeni publicznej dochodzi do szokujących zdarzeń, przypominających Niemcy czasów wschodzącego Hitlera. Na naszych ulicach pojawiają się zamaskowane bojówki. Jedna z nich w ostatnią niedzielę, w centrum Warszawy [!], zaatakowała ekipę TVP! Były obelgi, groźby i zapowiedź bandytów, że „będzie gorzej”.
Wielu publicystów wiąże ten atak z publiczną zapowiedzią, kilka dni wcześniej, byłego premiera Donalda Tuska i byłego ministra Tomasza Siemoniaka, że usuną siłą Adama Glapińskiego z gabinetu prezesa NBP! Przedtem Tusk snuł podobne plany w stosunku do pani prezes Trybunału Konstytucyjnego! A może nie bawić się w detale, tylko od razu obalić państwo polskie, które media niemieckie nazywają bez żenady „państwem PiS”, choć władze naszego państwa pochodzą z demokratycznych wyborów, których wyników nikt nie kwestionował?! Doszliśmy do krytycznego punktu, kiedy ludzie mający pełne gęby „demokracji” i „praworządności” zapowiadają takie same czyny, jakie zapowiadały w latach 20. bojówki Hitlera, gdy ich wódz pisał w więzieniu „Mein Kampf”!
Narodowy Bank Polski to niezwykle ważna instytucja państwa, zwłaszcza w czasach kryzysu. Powinna być chroniona jako jedna z gwarancji naszego bezpieczeństwa. Knajackie brednie eks-premiera i eks-ministra muszą być ukarane! Napędzają potencjalnych terrorystów i ekstremistów partyjnych! Narodowy Bank Polski złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Tuska i Siemoniaka. Czy znów zadziała „doktryna Neumanna” i wszystko rozejdzie się po kościach?
„Spontaniczni” prowokatorzy
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki jeżdżą po Polsce i objaśniają działania rządu oraz plany na najbliższe, dramatycznie zapowiadające się miesiące. W każdym miejscu, dokąd przybywają, czekają już na nich bojówki partyjne, zaopatrzone w megafony i chamskie teksty, namalowane „spontanicznie” na dyktach, które dobrze znamy ze „spontanicznych” akcji Lempart, atakujących nasze kościoły i sprzeciwiających się polskiemu porządkowi prawnemu. Tak było na przykład w Rypinie, gdzie młody burmistrz postanowił nie wpuszczać tej hołoty na spotkanie z premierem, gdyż była zaopatrzona w megafony, obraźliwe wyzwiska na dyktach i zwoływała się od kilku dni przez fb. Była to „trupa objazdowa”, spoza Rypina. Jedynym jej celem było znieważenie premiera i rozpędzenie spotkania. Nieoczekiwanie interweniował rzecznik praw obywatelskich, który zarzucił burmistrzowi „ograniczanie praw obywatelskich” awanturników! Do czego nam taki „rzecznik”? Młody burmistrz odpowiedział „zatroskanemu” rzecznikowi. Wyjaśnił, że zapraszał WSZYSTKICH mieszkańców swojego miasta na spotkanie z Premierem Rządu RP. Jeśli komuś się premier nie podoba, powinien zostać w domu. Jeśli zamiast tego idzie do swojej partii po megafon, bazgrze na dykcie obraźliwe słowa skierowane przeciwko gościowi, którego należy uszanować, zwłaszcza gdy jest to Premier Rządu RP, to rzecznik powinien się zainteresować najpierw partyjnymi bojówkarzami, którzy postanowili zamienić spotkanie INFORMACYJNE (tak było zapowiadane) w chamski, antyrządowy wiec. Rzecznik broni „praw obywatelskich” bojówkarzy i wymachuje konstytucją. Nie interesują go prawa obywatelskie ludzi, którzy przyszli posłuchać premiera i zadać mu pytanie? Czy prawa obywatelskie mają tylko ci, co wrzeszczą „wypier...” ? Czy rzecznik nie słyszał jak oni zapowiadają, że losy Polski rozstrzygną się na ulicy? Czy jest rzecznikiem praw obywatelskich, czy rzecznikiem chamstwa i „demokracji” ulicznej w stylu SA?
W Starogardzie trzymamy fason…
Zupełnie inaczej wyglądało wcześniejsze spotkanie premiera w Starogardzie i jestem z tego dumny jako starogardzianin. Z góry zapowiedziano, że pan premier chce się spotkać z samorządowcami: radnymi, burmistrzami, wójtami. Chce ich informować, co rząd robi, by złagodzić skutki kryzysu i putininflacji, chce wysłuchać ich uwag. Do SCK przyjechali także samorządowcy z powiatów tczewskiego i malborskiego. Ludzie z różnych partii i ugrupowań. Nikomu nie przyszło do głowy, by się awanturować. To się nazywa „trzymać fason”. Czy młodzież słyszała o takim zwrocie, kiedyś znanym w całej Polsce? Trzymać fason to znaczy zachować poziom, klasę. Hołota z dyktami i megafonami jest bez fasonu… Zapowiedź agresji wobec szefów ważnych instytucji państwowych to jest poziom poniżej parteru.
Kit też ma granice…
Donald Tusk postanowił przebić program socjalny i osłonowy rządu. Zapowiedział, że jak dojdzie do władzy, to wprowadzi 4-dniowy tydzień pracy. To mówi człowiek, który ciągle oskarża swoich przeciwników o populizm! Nieoczekiwanie Tusk dostał mocny cios na szczękę od swojego idola, prof. Leszka Balcerowicza, który powiedział: „Nieważne, kto to proponuje, brednia jest brednią, nieważne, kto ją głosi. To jest niebywała populistyczna brednia, która oznaczałaby z jednej strony ograniczenie produkcji, a z drugiej – podbicie inflacji, czyli spotęgowanie stagflacji w sytuacji, w której Polsce i tak ona grozi. To byłoby dolewanie benzyny do ognia”. Nie spodziewałem się, że kiedyś na tej stronie będę chwalił Balcerowicza. Trzeba jednak oddać człowiekowi sprawiedliwość, gdy na to zasłuży.
Beton jest piękny…
Po raz pierwszy od dłuższego czasu pojechałem do Zblewa. Podziwiałem równe, wygodne chodniki i… kilka hektarów zabetonowanej ziemi w centrum wsi. Ta część powinna się nazywać Zblewo-Betonoza. Powinna utrzymywać stałe „stosunki partnerskie” ze Starogardem-Betonozą, czyli niegdyś Rynkiem. Ten sam rodzaj nieludzkiej głupoty. Panie wójcie, może chociaż jakieś donice z czymś zielonym…
Samoogłupianie
Stanąłem przed Bankiem Spółdzielczym i przeczytałem po raz kolejny tablicę ad memoriam ks. Konstantyna Kreffta. To jeden z najwybitniejszych kapłanów w historii Kociewia i Kaszub. Urodzony w gminie Brusy, wyświęcony po studiach w Pelplinie, doktoryzował się we Freiburgu. Był m.in. wikarym w Grudziądzu, w Gdańsku, w Sopocie. Od maja 1904 proboszcz w parafii Zblewo. Budowniczy kościoła w Piecach, wspaniały duszpasterz i działacz społeczny. Współtworzył polskie banki spółdzielcze na Pomorzu. Na tablicy chwalą go za Bank Ludowy w Zblewie. Nie ma jednak ani jednego słowa na temat śmierci, nawet jej daty! A przecież umierał w opinii świętości w niemieckim obozie zagłady KL Stutthof! Jest Sługą Bożym od roku 2003, czeka na ołtarze! Podczas ostatniego w wolnej Polsce Święta Żołnierza, 15 sierpnia 1939 roku, powiedział: „Armio polska, nie oddaj Pomorza, bo to Polski zorza”... Za to przede wszystkim został aresztowany i zamęczony. Tablica na murze zblewskiego banku kłamie, bo mówi o jakimś innym księdzu, bankowcu… Myślę, że Bank Spółdzielczy w Zblewie stać na to, by zawiesić nową tablicę, z nową inskrypcją (niezależnie od epitafium w kościele). Służę pomocą. W czasach niemieckiej akcji przeciwko Polsce „niepraworządnej” takie rzeczy trzeba przypominać.