Wśród doniesień pośmiertnych dominują jednak celebracje, plotki i ciekawostki. Szkoda. Słowa, które wypowiedziała podczas pamiętnej wizyty w Warszawie, przemawiając 26 marca 1996 roku do posłów i senatorów Rzeczypospolitej, powinny trafić do podręczników szkolnych. Były zachętą do trwania przy pełnej suwerenności, której potrzeba poddawana jest dziś jawnie w wątpliwość przez środowiska proniemieckie! Przypominam to przemówienie, bo to brzmi jak testament Elżbiety II dla Polaków! Mówiła tak, jakby była naszą królową, życzącą nam jak najlepiej.
Najważniejsze słowa zaznaczam grubą czcionką (boldem). Opuszczone fragmenty przemówienia zaznaczam […].
* * *
„Panie Prezydencie! Panowie Marszałkowie! Członkowie Sejmu! Członkowie Senatu! Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że stojąc tutaj, stoję w samym sercu polskiej demokracji. Dziękuję, że Państwo mnie zaprosili. To zaproszenie było dla mnie powodem do dumy. W latach podziału Europy, przemówienie monarchy brytyjskiego na forum polskiego Parlamentu, wyłonionego w wolnych wyborach, wydawałoby się pomysłem fantastycznym, ale tak wiele z tego, co w owych latach wydawało się fantastyczne, stało się rzeczywistością! […].
Polska i Wielka Brytania znacznie wyprzedziły swoją epokę, tworząc na obu krańcach Europy wolne i skuteczne instytucje parlamentarne. Oba parlamenty były też świadkami dramatycznych momentów w dziejach swych narodów, a nie było momentu bardziej doniosłego niż stworzenie przez Sejm Wielki konstytucji 1791 roku, owego modelu oświeconej myśli. […].
Utrzymywane przez nas na przestrzeni wieków kontakty dynastyczne, handlowe i polityczne były bogate i zróżnicowane. Jeden z mych dalekich przodków, król Kanut, był siostrzeńcem waszego króla Bolesława Chrobrego; najsłynniejszy pretendent do brytyjskiego tronu, Bonnie Prince Charlie, urodził się z polskiej matki, wnuczki króla Jana III Sobieskiego. Związki Polski ze Szkocją zawsze były szczególnie silne. Jeśli chodzi o bliższą przeszłość, jednym z przyjaciół mojego ojca był szef waszego rządu na uchodźstwie, generał Władysław Sikorski. W 1940 roku mój ojciec wysłał do waszego prezydenta depeszę, w której pisał: „Jesteśmy dumni, że mamy przy sobie bohaterskie polskie wojsko, siły powietrzne i marynarkę wojenną, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy okryły się chwałą”. Pamiętam, że w czasach, gdy oba nasze kraje wspólnie walczyły przeciwko tyranii, w BBC co tydzień grano polski hymn narodowy oraz hymny innych naszych dzielnych sojuszników. Nigdy też mój kraj nie zapomni odwagi polskich pilotów, jednych z owych „niewielu”, którym, jak słusznie stwierdził Winston Churchill, zawdzięczano tak wiele. Kto wie, czy płomień wolności nie zostałby zduszony, gdyby w tamtych dniach nie stała przy nas Polska? […].
Wojna nas połączyła, lecz potem podzieliła, bo rok 1945 nie wszystkim przyniósł wolność. Polacy, którzy pozostali w Wielkiej Brytanii, stworzyli społeczność wnoszącą duży wkład w życie naszego narodu. Ale ich wolność nie znajdowała odzwierciedlenia w ich własnym kraju. Pozostałe po wojnie blizny i podziały rodziły niesprawiedliwość i wywoływały rozgoryczenie - także w stosunku do przyjaciół i dawniejszych sojuszników. W ubiegłym roku, obchodząc rocznicę alianckiego zwycięstwa w Europie, doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że w wypadku Polski opóźniło się zbieranie owoców zwycięstwa. Tym bardziej więc cieszyliśmy się z odzyskania przez Polskę suwerenności […].
Polska potrzebuje Europy. Ale także Europa potrzebuje Polski! […]. Jako kraje o żywych narodowych kulturach i tradycjach musimy unieść się na fali zmian, jaka przetacza się przez nasz kontynent. Ale także, dostosowując się do tych zmian, musimy zachować to, co w tych narodowych tradycjach jest dobre i warte zachowania. Żeby Polska była Polską! […].
Książę Filip i ja dziękujemy wam za gościnę i życzymy wam wszystkiego dobrego. Spełniacie prawdziwie historyczne zadanie, kontynuujecie bowiem to, co wasi poprzednicy wiele lat temu rozpoczęli, a czego siły zewnętrzne nie pozwoliły im dokończyć. Czy mogę zacytować fragment waszej konstytucji z 1791 roku? Mówi on, że Polacy „chcą korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje, i z tej dogodnej chwili, która nas samym sobie wróciła: ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą, egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu”. Tymi słowami można określić dzisiejszą sytuację Polski. Wiele przed wami wyzwań, ale macie wiarę i nadzieję, by stawić im czoło. My w Wielkiej Brytanii przez całą tę drogę będziemy z wami!
* * *
Po tych słowach Królowej wszyscy zebrani powstali i bili brawo. Po 26 latach słowa Elżbiety II brzmią jak polityczny program dla Polski roku 2022, penetrowanej przez wrogie nam agentury i media reprezentujące interesy obcych państw, jawnie szydzące z naszych pragnień zachowania pełnej suwerenności, zarzucające nam brak „praworządności”, wtrącające się w nasze wewnętrzne sprawy, atakujące polskie instytucje demokratyczne. Tymczasem Elżbieta II przypominała nam, że jesteśmy starą demokracją, że tak jak jej królestwo, wyprzedziliśmy swoją epokę, tworząc w Europie prawdziwy wolny parlament. Jak się to ma do unijno-niemieckich bredni o „młodej” polskiej demokracji, którą „stara” demokracja niemiecka [chyba zapomnieli o Hitlerze!] musi pouczyć przez panią von der Leyen i proniemieckich urzędników unii, jak się wybiera sędziów i kogo należy wybierać w wyborach, a kogo nie… Elżbieta II ostrzegała, że „dostosowując się do zmian, musimy zachować to, co w narodowych tradycjach jest dobre i warte zachowania”. Do tych narodowych wartości nie należą na pewno prymitywne lewactwo, antyklerykalizm, pogarda dla własnego państwa czy wściekły feminizm, To raczej „wartości”, zaszczepiane nam w przeszłości przez naszych śmiertelnych wrogów.
„Żeby Polska była Polską”! – mówi na koniec Monarchini. Dziękujemy, Wasza Wysokość, zapamiętamy te bliskie nam słowa.
Pod koniec wojny
19-letnia księżniczka Elżbieta wstąpiła do brytyjskich terytorialsów (Auxiliary Territorial Service) i została przeszkolona na… kierowcę i mechanika! W ten sposób okazała swą solidarność z żołnierzami walczącymi jeszcze na froncie. Zapamiętali ją z tego czasu i pokochali polscy lotnicy. Wśród walczących w bitwie o Wielką Brytanię polskich lotników nie brakowało Kociewiaków.
Tak się pięknie złożyło, że w przeddzień odejścia Królowej ukazała się książka Krzysztofa Kowalkowskiego o jednym z nich: „Franciszek Chylewski – pilot 300. Dywizjonu Bombowego”. Jej bohater zginął śmiercią lotnika Polish Air Force 15 stycznia 1942 roku, miał 26 lat. Spoczywa na angielskim cmentarzu w Newark. Urodził się w powiecie chojnickim, ale od dziecka wychowywał się w Miłobądzu, w gminie Tczew. Uczył się i pełnił służbę w 4 Pułku Lotniczym w Toruniu. W 1939 internowany na Węgrzech, uciekł do Francji. W Wielkiej Brytanii, w stopniu sierżanta, latał w załodze bombowca 300. Dywizjonu w Hemswell. Ostatni lot odbył w nocy z 15 na 16 stycznia 1942, bombardując Hamburg. W drodze powrotnej samolot rozbił się, młoda załoga zginęła. Polecam tę książkę szczególnie nauczycielom historii w naszych szkołach, ale nie tylko nauczycielom. Książkę można nabyć u wydawcy: Wydawnictwo Jasne, Pruszcz Gd., Nad Radunią 27, tel. 606443928, e-mail [email protected].
Napisz komentarz
Komentarze