Na pokazie pojawili się nie tylko hodowcy, pragnący zaprezentować najlepsze okazy ze swoich hodowli i stajni, ale także wielu obserwatorów, których po prostu fascynują te piękne zwierzęta. – Nie nagłaśniamy za bardzo tej imprezy – mówi dyrektor bolesławowskiej szkoły, pan Alfred Portee – Koń to duże zwierzę, niezwykle silne. Czasami niełatwo nad nim zapanować. A wiemy, że uroda tego zwierzęcia przyciągnęłaby tu tłumy. Z dorosłymi to jeszcze pół biedy, ale niechby tak jakieś niesforne dziecko zbliżyło się za bardzo do końskich kopyt…
Pomimo, że nie starano się imprezy nagłaśniać, zainteresowanie i tak było duże. W ujeżdżalni, przy zabezpieczających bandach zrobiło się tłoczno.
Hodowcy prezentowali ogiery zimnokrwiste, ogiery ras amatorskich, kuce, konie małe oraz ogiery ras szlachetnych – pełnej krwi angielskiej, czystej krwi arabskiej, polskie konie szlachetne półkrwi, i inne.
Trzeba kochać…
- Koń to niezwykle szlachetne zwierzę – mówi pan Zygmunt Waliszewski, czterokrotny mistrz świata w ujeżdżaniu i dwunastokrotny mistrz Polski – Nie da się go oszukać. I to zwierzę bardzo wymagające – nie tylko troski i opieki, ale także miłości. Ale jak one potrafią się odwdzięczyć! Niektórzy uważają, że zajęcia przy koniach są nudne. Może i tak. Ale kiedy idę do swoich koni, to tak się nudzę, że czasami nawet nie wiem, kiedy mija noc.
Przytakuje mu pan Wiesław Sadowski, hodowca ze Starogardu, absolwent boleslawowskiej szkoły, posiadający tytuł technika hodowli koni.
- Tak, trzeba to kochać. Aby właściwie opiekować się koniem, trzeba być po prostu pasjonatem. Trzeba kochać. Inaczej to się nie uda.
Czyż nie dobija się koni?
Patrzę na dwa przepiękne araby zaprzężone do bryczki. Młode, dumne, zadbane. Iście królewskie. I staje mi przed oczyma często pokazywany w mediach obraz umęczonych, okaleczonych zwierząt podróżujących w ostatnich transportach w swoim życiu.
- A co się stanie z tymi ogierami kiedy minie czas ich świetności? – pytam
- No cóż – starzeją się, spokojniej, tracą werwę, potrzebują mniej ruchu – mówi pan Wiesław.
- A jak kończą? W rzeźni?
- Czasami tak. Ale tylko wtedy, kiedy zachorują tak, że nie można już im pomóc, albo kiedy przytrafi im się jakaś nieuleczalna kontuzja. Jeśli jednak koń starzeje się naturalnie, spokojnie dożywa swoich dni w hodowli. Dbamy o niego do samego końca.
No tak, końska arystokracja może czuć się bezpieczna. I chyba tak się czuje. Wystarczy spojrzeć na te piękne grzywy, wyczesane ogony, lśniące boki. I bardzo łatwo zrozumieć ludzi, których zafascynowało piękno tego zwierzęcia.
Reklama
Konie, dumne konie, trzeba je kochać
KOCIEWIE. Zespół Szkół Rolniczych w Bolesławowie koło Skarszew od lat szczyci się hodowlą koni. Obecnie w bolesławowskich stajniach stoi ich 50. Nic, więc dziwnego, że to właśnie tutaj Pomorski Związek Hodowców Koni postanowił zorganizować VIII Pokaz Ogierów Hodowlanych.
- 20.04.2009 00:00 (aktualizacja 30.07.2023 14:34)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze