W dwóch masowych grobach w Czarnocinie leżą zamordowani przez Niemców w czasie II wojny światowej (wg niepotwierdzonych danych około 100 osób).
Przypominamy
- To było zaraz na początku wojny, do czarnocińskiego lasu wjechał autobus i ciężarówka – opowiadał, w 2007 r., Krzysztof Stolc, który o tych wydarzenia dowiedział się od ojca. - W sumie było w nich około 100 osób. Podobno przywieziono ich z Kościerzyny. Mój ojciec, Wincenty, słyszał strzały w lesie. Myślał, że to polowanie. A tam zabijano Polaków... Pomagali miejscowi Niemcy, zasypując miejsce zbrodni. Pod koniec wojny, Niemcy wykopali zwłoki i polali jakimś środkiem chemicznym, żeby zatrzeć ślady zbrodni (…) Tata rozmawiał w czasach PRLu z władzami, aby miejsce zbrodni upamiętnić jak należy, ale nic nie szło załatwić. Ostatecznie w latach 80. postawiono tablicę (…) Po wojnie odbyła się ekshumacji zwłok, lecz po zabitych zostały tylko nieliczne szczątki kości – wspomina.
Na zawsze w pamięci
W koncelebrowanej mszy świętej modlono się za ofiary niemieckich zbrodniarzy z września 1939 r. pokój na świecie i Śp. Krzysztofa Stolca z Czarnocina, który przez lata krzewił pamięć o pochowanych tu ofiarach.
W asyście warty wystawionej przez 7. Pomorską Brygadę Wojsk Obrony Terytorialnej w Malborku i pocztów sztandarowych OSP Czarnocin i kawalerzystów Szwadronu Kawalerii im. 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem ofiar.
W Miejscu Pamięci zapłonęły znicze.
W uroczystości wzięli udział druhowie OSP i członkowie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej przy OSP Czarnocin, mieszkańcy Czarnocina, Bączka i okolic, przedstawiciele skarszewskiego samorządu, radni i sołtysi.
Burmistrz Jacek Pauli podczas uroczystości podkreślił, że nie można zapominać o tych tragicznych wydarzeniach „i nie jest to podyktowane nienawiścią, trzeba bowiem kultywować i czcić pamięć o przodkach, a świat musi być informowany o zbrodniach, aby nigdy się one nie powtórzyły”.
Napisz komentarz
Komentarze