Wszystko odbywało się w myśl zasady „ora et labora” (módl się i pracuj), dlatego też nie obyło się bez licznych kramów. Niestety w tym roku było jakby więcej typowej jarmacznej tandety. Na szczęście nie tylko tym jarmark stał. Zachwycały stoiska z biżuterią, szydełkowymi wyrobami (czapki, opaski, szaliki), skrzyneczkami decoupage. Naszą uwagę wzbudziły wyroby introligatorskie, na które składały się pięknie oprawione spore kajety i notesy. I rzecz równie ważna – pyszne jadło z góralskimi serami, pysznymi pierogami i ciastami. Z pewnością dla miłośników regionu Jarmark Cysterski w każdym roku jest wydarzeniem wyjątkowym i obowiązkowym.
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze