- Umowę najmu podpisaliśmy 10 kwietnia – mówi Justyna P. – Wcześniej nie mieliśmy żadnych sygnałów u jakich ludzi będziemy wynajmować mieszkanie. Jednak już drugiego dnia po wprowadzeniu przekonałam się, że mogą być problemy z właścicielem. Stałam się obiektem niewybrednych żartów i pomówień. Nie mieliśmy prawa zapraszać znajomych, nawet rodziny. Przeżyliśmy horror.
Nagła eksmisja
Choć relacje między najemcami a właścicielami mieszkania nie układały się dobrze, nic nie wskazywało na dramatyczny koniec znajomości.
- 1 lipca pojechałam z mężem na urodziny do znajomych – mówi Justyna P. – O godzinie 21 zadzwoniła do nas właścicielka mieszkania i powiedziała, że mamy się wynosić i nie mam już więcej wstępu do mieszkania. Nie chcieliśmy się nocą z nimi kłócić i postanowiliśmy, tak jak planowaliśmy wcześniej, nie przerywać wizyty u znajomych, a do domu powrócić następnego dnia.
Według relacji pani Justyny P., następnego dnia udali się do wynajmowanego mieszkania. Jak mówią, właściciele postanowili wpuścić jedynie panią Justynę, jej mąż musiał poczekać na podwórzu.
(...)
Razem kawę pili
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy właścicieli mieszkania przy ul. Okrężnej. Twierdzą, że to oni są poszkodowanymi w tej sytuacji.
Ze mną kawę pili, siedziała u mnie prawie cały dzień. Za to, że ja im dziecka pilnowałam, kiedy ona poszła sobie po zakupy, to teraz ja mam być oskarżana – pyta Zofia M., właścicielka mieszkania. - Na teren prywatny nie mają prawa wchodzić mi pijane osoby, które dodatkowo nie potrafią zadbać o porządek. Takich lokatorów, naprawdę nikomu nie życzę. Mam umowę na czas nieokreślony, więc w każdej chwili mogę ją wycofać.
(...)
Po wodę na cmentarz
W podobnej sytuacji jest rodzina państwa K. ze Skórcza. Według ich relacji, ponad rok temu, 7 stycznia 2010 r. właściciel kamienicy, w której mieszkają odciął im dopływ bieżącej wody do mieszkania.
Latem jadę po wodę na cmentarz, zimą zaś brałam ją z ośrodka zdrowia – wyjaśnia Małgorzata K. - Mąż jest bardzo schorowany, stracił rękę i jest po zawale, dlatego nie może pomóc. Dzieci pomagają jak mogą, ale jest bardzo ciężko.
Rodzina liczy 6 osób. Mąż ma rentę – 422 zł, do tego dochodzi rodzinne i niewielki dodatek mieszkaniowy. Właściciel kamienicy po odcięciu wody wskazał inne jej źródło, w niedalekim ujęciu. Rodzina państwa K. podkreśla jednak, że po korzystaniu z tamtej wody chorują.
Przez jakiś czas piliśmy tę wodę z ujęcia – mówi Mirosław K. - Jednak nie jest to bez wpływu na nasze zdrowie. Zachorowałam na wrzody żołądka i leczę się obecnie u gastrologa.
Zdaniem drugiej strony
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Piotra Ł., z którym państwo K. zawarli umowę najmu lokalu.
Szóstego tego miesiąca pani K. odmówiła mi jakiejkolwiek spłaty zadłużenia za wynajem. A to zadłużenie na dzień dzisiejszy wynosi 2540 zł. Rodzina dostała dotację z urzędu miasta na regulację czynszu. W tej sytuacji gmina zażądała czystego konta zadłużeniowego, więc państwo K. za 3 miesiące opłacili czynsz. Ale dalszej kwoty zadłużenia odmówili mi spłacić – wyjaśnia Piotr Ł. - Jeżeli chodzi o wodę, to pozostali lokatorzy przyłączyli sobie wodę. Jednak nie ma możliwości doprowadzenia do tego mieszkania wody, gdyż znajduje się ono zupełnie na końcu budynku.
(...)
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Po publikacji zadzwonił do redakcji pan Jerzy Czaplewski.
Jak nas poinformował właściciel budynku, w którym mieszkają w Skórczu państwo K., Jerzy Czaplewski, nie mają oni prawomocnej, legalnej umowy na wynajem tego pomieszczenia - z nim właścicielem tej części budynku. Zajmowane pomieszczenie nie jest wyposażone w wodociąg i kanalizację. Zostało zajęte - jak twierdzi właściciel - niezgodnie z prawem.
Pan Czaplewski prostuje podaną w artykule informację, o zawarciu umowy najmu lokalu. Twierdzi, że Piotr Ł., nie jest bowiem właścicielem zajmowanego pomieszczenia i jakakolwiek "umowa" podpisana przez niego z państwem K. nie ma mocy prawnej.
W tej sytuacji właściciel nie czuje się zobowiązany do zagwarantowania nielegalnie zajmującym jego pomieszczenie państwu K. lokalu zastępczego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Po publikacji zadzwonił do redakcji pan Jerzy Czaplewski.
Jak nas poinformował właściciel budynku, w którym mieszkają w Skórczu państwo K., Jerzy Czaplewski, nie mają oni prawomocnej, legalnej umowy na wynajem tego pomieszczenia - z nim właścicielem tej części budynku. Zajmowane pomieszczenie nie jest wyposażone w wodociąg i kanalizację. Zostało zajęte - jak twierdzi właściciel - niezgodnie z prawem.
Pan Czaplewski prostuje podaną w artykule informację, o zawarciu umowy najmu lokalu. Twierdzi, że Piotr Ł., nie jest bowiem właścicielem zajmowanego pomieszczenia i jakakolwiek "umowa" podpisana przez niego z państwem K. nie ma mocy prawnej.
W tej sytuacji właściciel nie czuje się zobowiązany do zagwarantowania nielegalnie zajmującym jego pomieszczenie państwu K. lokalu zastępczego.
Napisz komentarz
Komentarze