Wiesław Kwapisz, reżyser z Gdańska, do tej pory nie miał wiele wspólnego z Kociewiem. Jednak jako pierwszy filmowiec zdecydował się na pokazanie mordu szpęgawskiego, ale nie tylko. 70 – minutowy film ma upamiętnić miejsca męczeństwa i represji ludności Kociewia w latach II wojny światowej oraz wskrzesić pamięć o ofiarach okresu powojennego na polskim Pomorzu, Kociewiu i Kaszubach. Do tej pory wyreżyserował m.in. film "KL Stutthof - Fabryka Śmierci". Obydwa filmy na pewno nie będą kasowymi hitami, bo być nie mogą. Jednak o wartości historycznej "KL Stutthof - Fabryka Śmierci" może świadczyć fakt emisji filmu w dniu 9 maja 2010 r. w Stutthofie w 65. rocznicę wyzwolenia byłego obozu koncentracyjnego i zakończenia II wojny światowej.
- Oczywiście, że cieszy nas ta informacja, tym bardziej, że w sposób bezpośredni muzeum jest zaangażowane w realizację filmu – mówi Andrzej Błażyński, dyrektor Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gd. - Cieszymy się zarówno jako mieszkańcy jak i instytucja. Jest to pierwsza, na taką skalę i w filmowym stylu, realizacja historii Szpęgawska. Bardzo zależy nam na popularyzacji lokalnej historii. Film zaś jest atrakcyjną formą przekazu, szczególnie dla młodych. Mam nadzieję, że tego typu forma spodoba się starogardzianom i wszystkim zainteresowanym tematem.
Miasto jest „za”, ale samo nic nie może
Reżyser pukał do wielu drzwi na Kociewiu, głównie samorządowych. Realizację przedsięwzięcia oszacował na 180 tys. zł. Zanim ruszyły zdjęcia brakowało ok. 40 tys., ale także wsparcia od strony organizacyjnej, m.in. w kontaktach z lokalnymi organizacjami. Starania okazały się dla Wiesława Kwapisza bezskuteczne. Ostatecznie reżysera z otwartymi ramionami przyjęto w Pelplinie. Dlaczego prezydent Starogardu Gd., wójt gminy Starogard Gd. oraz starosta odmówili pomocy?
- Przyznam, że pomysł od początku wydał mi się interesujący – mówi zastępca prezydenta Starogardu Gd. Henryk Wojciechowski. - Ale jako gmina miejska nie mamy możliwości finansowania przedsięwzięć, które odbywają się na terenie innej gminy, w tym wypadku gminy wiejskiej Starogard Gd. Z kolei cały czas oferujemy naszą pomoc ze strony organizacyjnej.
(...)
Z tego co mi wiadomo oddźwięk był niewielki – mówi starosta Leszek Burczyk. - Temat trafił także na Zarząd, ale nie podjęliśmy jakiś konkretnych zobowiązań, ponieważ jeśli mamy wydać na coś środki publiczne, to chcemy mieć pewność, że będą dobrze spożytkowane.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze