Radny Feliks Witka zaoponował przeciwko trybowi zwołania posiedzenia, ponieważ radni zostali powiadomieni o nim zbyt późno.
-Zgodnie z postanowieniami statutu zawiadomienie powinno dotrzeć do radnych przynajmniej na siedem dni przed sesją.- argumentował radny i wniósł o odroczenie posiedzenia na przynajmniej siedem dni, tak aby radni mogli się przygotować do sesji. Zdaniem radnego Eugeniusza Łaskiego „parę dni nie robi różnicy”.
Nowy (!) radca prawny gminy Waldemar Łuczkowski przyznał rację radnemu Witce i zaproponował aby przekształcić sesję w nadzwyczajną o ile radni „w ilości jednej czwartej” złożą i przegłosują taki wniosek.
Zwyczajna czy nadzwyczajna?
- Wnoszę o sesję nadzwyczajną - wyskoczył przed orkiestrę przewodniczący, bo nie zrozumiał, że radni muszą wniosek złożyć na piśmie.
Radna Stefania Zgoda ochoczo, przy pomocy radcy przystąpiła do pisania wniosku. Oprócz niej podpisali się pod nim: radni: Bożena Kozyra, Anna Szarmach, Leszek Jankowski, Eugeniusz Łaski, Marek Sikora. Przewodniczący nie zarządził przerwy. Zdezorientowani obserwatorzy siedzieli i czekali.
Wniosek został odczytany przez przewodniczącego, któremu podpowiedziano, że teraz to sesja toczy się już jako nadzwyczajna.
Ponieważ wójtowi mieszkańcy do rządzenia są absolutni zbędni ustami Janusza Skalskiego, przewodniczącego tej marionetkowej Rady, który ma problem z odczytaniem z kartki tego co mu tam napisano, powiedział, że ich problemy będą poruszane na końcu sesji. A co! Niech hołota sobie posiedzi. My jesteśmy w pracy.
- Na wstępie chciałbym, ponieważ pani księgowa z Ośrodka Zdrowia musi zdążyć z naszą uchwałą do wojewody, tak?- mówił J. Skalski.
I przewodniczący zaproponował aby punkt dotyczący Ośrodka Zdrowia został załatwiony na początku sesji „aby pani mogła jechać”. Pani księgowa, Gabriela Bonk poszła dalej, bo mimo, że nie udzielono jej głosu zaproponowała aby po tym punkcie omówić protokół Komisji Rewizyjnej z kontroli w Ośrodku Zdrowia.
Ośrodek Zdrowia
Kierowniczka Ośrodka Zdrowia Katarzyna Krejci – Badowicz rekomendowała radnym zmianę w statucie swojej placówki. Chodzi o zmianę nazwy Poradni Ginekologicznej na Ginekologiczno – Położniczą. Jest to warunek zakontraktowania usług z Narodowym Funduszem Zdrowia. Druga zmiana dotyczy zmiany nazewnictwa Punktu Szczepień. Radni gładko uchwalili owe zmiany. Potem przewodniczącą Komisji Rewizyjnej B. Kozyra odczytała sprawozdanie z kontroli rozbudowy Ośrodka Zdrowia. Pisaliśmy już o tym szeroko na naszych łamach. Przewodniczący zdecydował o ponownym odczytaniu, bo „ nie było pani kierownik”. Już nie ironizował jak podczas poprzedniej sesji, że nie wiadomo czy panią kierownik uda się zaprosić. Przypomnijmy, że opozycja zarzuca wójtowi opieszałość w wykonaniu uchwały Rady Gminy dotyczącej rozbudowy Ośrodka Zdrowia i tym samym narażenie budżetu gminy na znaczne straty.
- Ponieważ ja byłem wnioskodawcą, jeżeli chodzi o skierowanie sprawy do prokuratury i do wojewody, uważam że należy w pełni wyjaśnić tą sprawę- mówił radny F. Witka.
I pytał przewodniczącą dlaczego komisja działała w dwu, zamiast w trzyosobowym składzie.
Przewodnicząca potwierdziła, że nie było Marka Sikory.
- Pytałam radcy prawnego, który powiedział, że możemy pracować w dwuosobowym składzie- mówiła przewodnicząca- Sama o tym nie zdecydowałam.
- Kto napisał Komisji Rewizyjnej protokół z tej kontroli?- dociekał radny Witka- Znając skład tej komisji nie mam wątpliwości, że komisja tego protokołu nie napisała. Pomijając samą formę, która jest bardzo poprawna, to wiadomo, że komisja tego nie pisała, nie mówiąc już o merytorycznych ustaleniach, co do których nie mam wątpliwości. Zresztą są dowody z kolejnych sesji. W tym protokole są istotne nieścisłości. Ja o nich będę mówił. Ale chcę od pani usłyszeć kto wam napisał ten protokół?
- Razem pracowaliśmy nad tym protokołem- odparła B. Kozyra- Wyraźnie przeczytałam, że był z nami i radca prawny i pani skarbnik i przecież... cała komisja nad tym pracowała, tak? Trzy razy się spotykaliśmy i cały czas i razem pisaliśmy to wszystko.
- Czyli z tego można wnosić, że protokół został komisji przygotowany, a komisja go podpisała? Tak należy to rozumieć?
- Nie, no na pewno nie tak jak pan mówi. Razem pracowaliśmy nad tym. Wiadomo, że nie jesteśmy biegli we wszystkim. Prosiliśmy o pomoc, prawda, a nie, że nic nie robiliśmy. Jak pan może w ogóle takie rzeczy mówić?
- Następne pytanie. Dlaczego komisja nie przeprowadziła rozmowy z kierownikiem Gminnego Ośrodka Zdrowia i główną księgową i nie wyjaśniła wszystkich kwestii dotyczących tej inwestycji, a w szczególności zbadania dokumentów, protokołów z kolejnych sesji, tych porozumień, kiedy one zostały zawarte, kiedy zostały przedłożone do podpisu kierownikowi GOZ. Bo tego w protokole, niestety nie ma.
- Ja rozmawiałam z panią księgową, dostarczyła mi dokumenty, które były potrzebne.
- To była rozmowa- mówiła G. Bonk- Dostarczyłam kopie faktur i porozumień, tam którychś i to było wszystko. To było w grudniu i więcej żadnych pytań nie było.
- Czy jeszcze ma pan jakieś pytanie?- przewodniczący Skalski do radnego Witki.
-Tak- odpowiedział Witka - Mam pytanie do wójta. Ponieważ protokół komisji rewizyjnej zawiera stwierdzenie, że wójt nie ponosi tutaj żadnej winy, w tym ,że ta inwestycja nie została zrealizowana pytanie natury zasadniczej. Co pan zrobił jako wójt gminy, któremu Rada Gminy zleciła wykonanie uchwały o realizacji tej inwestycji, żeby przymusić kierowniczkę ośrodka zdrowia do zrealizowania tej inwestycji?
- To wszystko zostało zawarte w protokole komisji rewizyjnej- odpowiadał nie swoim głosem wójt- Nic więcej w tej sprawie nie powiem. Żadnych środków przymusu nie stosowałem wobec pani kierownik, bo jak można stosować? Toczyło się normalną drogą administracyjną. Jak przebiegało, tak jest zapisane. Nic więcej nie powiem w tej sprawie.
- Następne pytanie- drążył radny Witka- W 2007 roku zaginęła dokumentacja kosztorysowa- techniczna. Z tego co ustaliłem pan zarzucał m.in. głównej księgowej ośrodka zdrowia, że ma sobie kupić pastylkę na poprawę pamięci, bo zgubiła dokumentację. Potem jakoś okazało się, że dokumentacja została odnaleziona w Urzędzie Gminy. Co się stało z tą dokumentacją? Kto ją w końcu zgubił i jak kierowniczka GOZ miała realizować inwestycję skoro nie było dokumentacji?
- Panie przewodniczący wysoka Rado- odpowiadał wójt- To są kolejne insynuacje.
Rzeczywiście była taka sytuacja- mówiła księgowa- Zaginęły dokumenty. Najpierw chciał je wójt, potem były remonty, wtedy jakiś egzemplarz przyjechał ze starostwa, był u pana Antoniego. To było w czasie tych remontów, więc troszeczkę tego zamieszania było. Ale myślę, z tak naprawdę chodziło o pieniążki których tam brakowało do tej pierwszej części, bo to się potem okazało na tej komisji rewizyjnej w 2006 roku.
- To nie tak- włączył się wójt- Zaraz powiem. Dokumentacja była przedstawiona pod względem budowy. Ona leżała w starostwie ale już wróciła. Pojechał pan Antoni i nam ją przywiózł. Nic więcej nie wiadomo mi jest. To insynuacje. Kolejny temat do tego żeby przedłużać sesję i wprowadzać radnych w błąd i zakłopotanie. Mówiłem. Jeżeli pan Witka taki skory jest, to niech sam pisze do prokuratury, do sadu i nie ośmiesza Rady przede wszystkim. Bo to jest typowe ośmieszanie rady, żeby po prokuratorach pisała, żeby do sądu czy do wojewody. Jak chce, jest radnym ,ma prawo działać. Niech pisze do prokuratora w tej sprawie. Niech do sądu pisze, do wojewody. Ma takie prawo.
Dwa miesiące zwłoki
- Jak pan wytłumaczy, panie wójcie kwestię dostarczenia porozumienia GOZ napisanego w dniu 22 maja 2006 r., a przedłożonego kierownikowi ośrodka w dniu 31 lipca 2006 roku?- pytał dalej Witka- A więc po upływie dwóch miesięcy.
Przewodniczący nie pozwolił wójtowi odpowiedzieć na pytanie, bo głos zabrała księgowa ośrodka, znowu bez pozwolenia, i zaproponowała, że pani kierownik przedstawi chronologiczny przebieg zdarzeń według dokumentacji pochodzącej z GOZ.
- Bardzo proszę- powiedział Janusz Skalski.
- Faktycznie w 2006 roku, 20 kwietnia Rada Gminy przyznała nam 100 tys. zł na realizację pierwszego etapu rozbudowy- mówiła pani kierownik- Z porozumienia, które zostało podpisane 22 maja 2006 roku. Podpisane to zostało faktycznie przeze mnie 31 lipca 2006 roku. Ta data nawet wynika częściowo z tego faktu, że ja nawet zamierzałam zrezygnować z pracy w Bobowie. No i ponieważ nie wiedziałam czy faktycznie zrezygnuję czy nie więc nie podpisywaliśmy tego, skoro ja miałam być obciążona jakby sposobem realizacji tej rozbudowy.
- Ja rozumiem, że pani przeciągnęła podpisanie tego porozumienia, tak?- pytał przewodniczący.
- Częściowo to wyniknęło też z mojej strony- odpowiedziała kierowniczka- No bo faktycznie porozumienie zostało zawarte w maju, a ja je podpisałam dopiero na koniec lipca. Następnym takim faktem, to było to, że to nie było te 120 tys., które mieliśmy mieć od razu, dopiero po komisji rewizyjnej jeszcze z panem Kurcwaldem, 3 sierpnia 2006 roku okazało się, że brakuje nam jeszcze tych 20 tysięcy i wtedy dopiero postanowiono 30 sierpnia 2006 uchwałą Rady Gminy, że otrzymujemy na początku września 2006 roku na 120 tysięcy, nie na 100 jak było w maju 2006 . To brakowało, żeby tą pierwsza część rozbudowy zrealizować.
- Czyli od września 2006 można było realizować tą inwestycję?- uściślał J.. Skalski.
- Właściwie tak- tłumaczyła kierowniczka- Ale nie było procedury przetargowej i 27 września 2006 roku ta procedura nie została zrealizowana z braku pracownika, który miał się zajmować przetargami publicznymi. Czekaliśmy na pana Mikołaja, który teraz akurat tą funkcję pełni i ponieważ to był koniec września odstąpiono od realizacji, ponieważ nie było możliwości faktycznie żeby to wykonać. Procedura trwa przynajmniej miesiąc, potem kwestia wykonania rozbudowy. Z tego tytułu te pieniążki prosiliśmy o przeniesienie na rok 2007. I też 11 maj 2007 roku gmina uchwaliła budżet dla nas na 350 tysięcy. Tych pieniążków wtedy jeszcze żeśmy zupełnie nie mieli. I dopiero w sierpniu, 22 sierpnia 2007 roku był aneks do tej uchwały z maja. Przyznano nam wówczas 361 tysięcy na zabezpieczenie kierownika nadzoru, bo to też był ten brak w pieniążkach. 22 sierpnia rozstrzygnięto przetarg i po tym przetargu 10 września rozpoczęliśmy realizacje rozbudowy.
- Chciałbym, żeby pan radnym wyjaśnił działania zmierzające do wykonania tej uchwały w zestawieniu z pana wypowiedzią na jednej z sesji, pod koniec 2006 roku, kiedy pan stwierdził, że nie wykonał pan tej uchwały, nie realizował tej inwestycji, bo czeka pan na nową Radę, mając nadzieję, że nowa Rada podejmie uchwałę uchylająca uchwałę starej- nie dawał za wygraną Witka.
- Nie mogę odnosić się do tych słów ponieważ nie pamiętam- mówił wójt- Jak powiedziałem, musiałbym tam zajrzeć. Tak, że mogą to być kolejne insynuacje. Tak powiedziałem, kiedy pan Witka wszedł na nieszczęście do naszej Rady. Gdy podważył budowę szkoły, wówczas na pierwszej sesji był zarzut taki, że jak pan mógł przystąpić do budowy szkoły skoro nie było zabezpieczonych pieniędzy. Lepiej tą szkołę przeznaczyć na fabrykę niż budować. Stwierdziłem, faktycznie ponieważ ta szkoła była rozciągnięta w czasie, mając doświadczenia z wypowiedzi pana Witki, nie chciałem... uszczęśliwić nową Radę tym, żeby przejąć zadania inwestycyjne, trudne do realizacji przez nową Radę. I w tym zakresie to utrzymuję w mocy, że tak było.
5 radnych głosowało za tym aby sprawę rozbudowy skierować do prokuratury, 6 było przeciwko, a 1 wstrzymał się od głosu.
Za tydzień opiszemy oburzenie jednej z mieszkanek na nasze relacje z sesji Rady Gminy Bobowo. Mieszkanka, Krystyna Gniedziejko, (czy to przypadek?) jest przewodniczącą Rady Społecznej Ośrodka Zdrowia wyznaczoną przez wójta. Także za tydzień opiszemy co radni dostali wydrukowane na czarnym tle i czego nie mogli przeczytać.
Wójt nie reaguje
Ponieważ wójt nie reaguje na krytykę prasową , do czego jest prawnie zobligowany tą drogą informujemy iż mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej ulica Leśna 8a zawiadomili Powiatową Stację Sanitarno – Epidemiologiczną o zagrożeniu jakie stwarza bytowanie nie zameldowanych od szesnastu lat osób bez sanitariatów. Przy okazji dostarczyliśmy informacji o nielegalnym wysypisku śmieci, które znajduje się pomiędzy Bobowem a Jabłówkiem w lesie.
Chcieliśmy porównać protokół z poprzedniej sesji z tym co opisaliśmy na początku lutego. Niestety gminni urzędnicy do dziś nie zamieścili go w Biuletynie Informacji Publicznej, a sesja odbyła się 31 stycznia. Przejrzysta gmina.
Zapis wypowiedzi autentyczny- spisany z dyktafonu.
Wójt gra, radni tańcują
KOCIEWIE. BOBOWO. Jak z sesji zwyczajnej zrobić nadzwyczajną i wydrukować czarne na czarnym. Radni Rady Gminy Bobowo zrobią wszystko czego tylko zażyczy sobie wójt Mieczysław Płaczek. Jak będzie trzeba, to uchwalą, że mleko jest czarne. Podczas ostatniej sesji, 25 marca zmienili nawet jej tryb.
- 04.04.2008 00:05 (aktualizacja 13.08.2023 14:07)
Napisz komentarz
Komentarze