Co za „zeta”?
Za złotówkę można sobie zafundować dwa lizaki. Albo kupić trzy jaja po 30 groszy u pani Anny Piechowskiej. Ewentualnie dwa po 42 grosze, ale za to olbrzymie. Za złotego dostaniemy pół kilograma krajowych, młodych ziemniaków, 30 dkg. truskawek i ulgowy bilet na autobus MZK.
Od 1 lipca targowisko miejskie przechodzi pod skrzydła Zarządu Budynkami Mieszkalnymi. Niektórzy kupcy obawiają się, że zyski idące z ich działalności zostaną wrzucone do jednego worka. Myślą, że będą zapychać wielką dziurę finansową wynikającą z niepłacenia przez najemców ZBM czynszów. Nam, z kolei wydaje się, że te pogłoski są grubo przesadzone. Dyrektor Andrzej Karasek współpracował z kierownikiem Badźmierowskim w zamierzchłych czasach, kiedy to istniało jeszcze gospodarstwo pomocnicze gminy miejskiej Starogard Gd. i ta współpraca układała się całkiem fajnie. Inna sprawa, że z pustego i Salomon nie naleje.
Ksiądz posprząta?
Jeden z mieszkańców ulicy Witosa opowiedział nam, iż proboszcz Wiśniewski denerwował się podczas niedzielnego kazania dziwacznemu rozumieniu prawa przez władze królewskiego miasta Starogard Gd.
Chodzi o żwirownię nad Wierzycą użytkowaną niegdyś przez radnego Henryka Kurkowskiego. Pisaliśmy o tym skandalu na naszych łamach wielokrotnie z skutkiem mizernym. Otóż zdegradowane i osypujące się skarpy wraz z niemiłosiernie zaśmieconym bajorkiem władze miasta oddały parafii. Nie pofatygowały się, jednak nawet tam posprzątać. Mało tego, żądają, aby zrobił to, zgodnie z uchwałą „śmieciową” właściciel terenu - w tym przypadku parafia.
Oczyma wyobraźni już widzimy parafian wywożących tony śmieci z terenu, którego miasto nie potrafiło przez lata całe nawet zabezpieczyć najzwyklejszymi słupkami uniemożliwiającymi wjazd. Pytamy, już całkiem serio, co będzie, jeżeli taka skarpa osunie się i kogoś przysypie? Kto pójdzie siedzieć? Ksiądz, czy ci, którzy nie zauważali problemu przez wiele lat?
Bieda?
- Proszę napisać, że w Starogardzie jest bieda - zażądała tonem kategorycznym pani Ada, podjadająca truskawki (po 4,50 za kg) z stoiska pani Basi.
- Bieda? W jaki znaczeniu?- zdziwiliśmy się.
- Ci wszyscy bogacze, gdzie oni są? - nadawała jak nakręcona pani Ada- Jak widziałam takiego jednego w zielonych butach, to aż mnie zatrzęsło.
Nie mamy nic przeciwko zielonym butom. Pod warunkiem, że są czyste. Nasz kolega powiedział nam niedawno, że najlepsze są sandały, bo go wyluzowują.
Pani Ada skrytykowała w czambuł służbę zdrowia i nie postawiła suchej nitki na starogardzkim szpitalu. I miała na nogach sandały!
- Jacy tu są specjaliści?- pytała i natychmiast sama sobie odpowiadała- Nie ma porządnego ginekologa, do stomatologa trzeba chodzić prywatnie, za jeden ząb u dziewięcioletniego dziecka wołają po sto złotych. Ja za leczenie swojego zapłaciłam czterysta. Czy to jest normalne? Choroby zakaźne trzeba leczyć gdzie indziej. Co to za lekarze z Trójmiasta, którzy szukają pracy na prowincji? Czy są aby dobrzy? A chirurgia? Oddział wewnętrzny? Lepiej nie mówić.
Pani Ada proponuje zlikwidować szpital czym prędzej i zostawić tylko Oddział Ratunkowy. Stary budynek z lat siedemdziesiątych należy zburzyć, tym którzy decydowali o wpompowywaniu tam wielkiej góry forsy trzeba postawić zarzuty i natychmiast rozpocząć budowę nowego szpitala. Może w partnerstwie publiczno –prywatnym? Choćby po to, aby moloch nie generował długów. Jesteśmy pewni, że obie spółki starające się o budowę galerii handlowych z przyjemnością będą uczestniczyć w finansowaniu nowego szpitala. Tym chętniej, że jednej z nich trzeba będzie przyznać prawo do budowy wcześniej. Której? Nie, nie, my się tu nie wypowiemy. Rada Miejska zamiast zajmować się odwoływaniem i powoływaniem przewodniczącej powinna natychmiast dowiedzieć się skąd pochodzą pieniądze na budowę obu obiektów. I poinformować o tej wiedzy mieszkańców. Sądzimy, że wnioski wysnują oni sami.
Pan Franek, co to mieszka na osiedlu Kopernika zdziwił się, że jedna z firm w tempie ekspresowym dostała pozwolenie na prowadzenie namiotu piwnego przed budynkiem Starogardzkiego Centrum Kultury. Przestał się dziwić, kiedy na namiocie zobaczył logo sponsora wielu imprez miejskich.
- Forsa i tyle - mamrotał w naszym kierunku pociągając „Męskiego” bez filtra.
Miała kota
Barbara Engler z Skórcza przyjechała na targ z dwumiesięcznym kociakiem. Oddała go handlującej po sąsiedzku pani Uli.
- Było ich pięć i wszystkie już wydałam- powiedziała- Nie umiałaby zabić. Po mojej kocicy małe są takie...czyste.
I, dodajmy: zabawne. Kociak rozrabiał jak pijany zając w kapuście. Pani Ula powiedziała, że musi za kotka zapłacić choćby złotówkę (kolejny nabytek za zeta), po to, aby się dobrze chował.
Wracaliśmy przejściem z dolnego targu, za Urzędem Skarbowym na ul. Lubichowską. Mijając śmietnik „skarbówki” dostrzegliśmy, że nie należy on, do najczyściejszych. Ale to już tak, na marginesie. Miłego dnia!
Cenniczek
Rozsady kalarepy- 30 gr., świeży kurczak- 5,10, filet z kurczaka- 12,5 zł, ser Gouda- 14.99, ser Salami- 8,99, kiełbasa zwyczajna- 6.99, truskawki- 3,5- 4,5, kalafior- 3,5, kapusta świeża- 3, brokuł- 3,5, ziemniaki młode- 2, ogórek świeży na korniszony- 3,5, ogórek małosolny- 10, pęczek świeżych buraczków- 2,5, analogowy, używany tuner do odbioru telewizji satelitarnej- 20 zł.
Ceny w złotych za kilogram, szt., lub pęczek.
Kociewskim targiem - zakupy za złotówkę
STAROGARD GD. Co można na starogardzkim targowisku można kupić za złotówkę? Niestety, niewiele tego jest. Weźmy na przykład takie nektarynki. Sztuka na stoisku pani Basi kosztuje właśnie złotego. Ale jej kupno wcale się nie opłaca. Lepiej kupić sobie kilogramowy koszyk za 7,5 zł., bo owoców jest w nim 11-12.
- 13.06.2008 00:00 (aktualizacja 29.07.2023 05:45)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze