sobota, 23 listopada 2024 19:39
Reklama dotacje rpo
Reklama

„Robiliśmy kapitalizm bez kapitału”

KOCIEWIE. Firma z Kalisk „Ola” w przyszłym roku będzie obchodziła swoje 20-lecie. O firmie rozmawiamy z prezesem jej zarządu Wojciechem Chmieleckim. Chmielecki oraz jego wspólniczka Zofia Błocińska mieli niezwykłego nosa i mnóstwo szczęścia.
„Robiliśmy kapitalizm bez kapitału”
Zanim pojawiły się okna
Zanim pojawiły się okna, firma, która zatrudniała osiem osób, zajmowała się produkcją wiązek przewodów do telewizorów „Neptun”. Robota była chałupnicza. Później wysyłała do ówczesnej Republiki Federalnej Niemiec formatki opakowaniowe, wykonane z odpadów płyt pilśniowych. Niemcy wymagali bardzo dokładnego trzymania się wymiarów. Takie były początki...
Chmielecki dziś się śmieje, że robił kapitalizm bez kapitału. Dodaje, że nie musi się wstydzić pierwszych zarobionych pieniędzy z powodu ich pochodzenia.
Hmm... RFN, handel zagraniczny w tamtych czasach... Niemiec wpłacał 40 tysięcy marek zaliczki, na koniec miesiąca następowało rozliczenie. Kontrahent był bardzo skrupulatny. Kiedy nastąpiła pomyłka wynikająca z zaokrągleń, trzeba było zmieniać wszystkie dokumenty, w tym celne. Czasami chodziło o... feniga.
Ten etap nie trwał długo... Profesor Leszek Balcerowicz koncertowo „załatwił” cały eksport. Młodszym Czytelnikom przypomnijmy, że inflacja sięgnęła wówczas 250 procent, a kurs walut został zamrożony. To natychmiast sprawiło, że eksport stał się nieopłacalny. Właściciele stanęli przed dylematem: co robić dalej? Z niemieckim partnerem mogli rozmawiać na temat 5-procentowej podwyżki, ale trudno byłoby mu wytłumaczyć, co się stało w naszym kraju. Produkcję formatek przeniesiono na Białoruś, w okolice Mińska. Płyty kupowano na rynku rosyjskim. Gotowe wyroby via Polska lądowały w Niemczech. Niestety partner - zdaniem Chmieleckiego - nie dorósł do biznesu. Położyły go kłopoty z benzyną, wówczas reglamentowaną.

Biznes, przypadki i początki
W biznesie często zdarzają się przypadki. Taki zdarzył się i w tej historii. Pewnego dnia Chmielecki odwiedził dyrektora ówczesnego „Polmosu” Jerzego Jakubusa i przypadkiem spotkał człowieka z firmy „Veka”. Umówił się na rozmowę w Warszawie. Firma, zainteresowana wejściem na polski rynek, zaufała „Oli”. Pomogły też referencje od odbiorcy formatek.
- Pierwsze okna, a było ich 200, zrobiliśmy w niewłaściwym wymiarze –uśmiecha się prezes. - Martwiłem się, że ich nie sprzedamy. Sam mam takie cztery „historyczne” okna w moim domu w Kokoszkowach.
Dziś może się uśmiechać, ale wtedy? Niewłaściwy wymiar, na dodatek niewielu wiedziało, co to są okna z PCV. Byli też i ich zagorzali przeciwnicy. Jakby tego było mało, w krótkim czasie od uruchomienia produkcji Chmielecki „wylądował” w szpitalu. Zachorował na żółtaczkę. Nietrudno sobie wyobrazić te stresy. Kredyty zaciągnięte, produkcja w toku, a on, szef, w szpitalu.
„Ola” zaczynała produkcję w dzierżawionych pomieszczeniach po byłym SKR w Starogardzie przy ulicy Prusa. Za dzierżawę przeciekającej, trudnej do ogrzania hali udało się zapłacić... oknami. Ogólnie – same trudności.
Tymczasem te okna były bardzo nowoczesne. Janina Lubawska (obecna przy naszej rozmowie), jedna z pierwszych klientek firmy, chwali je do dzisiaj.

„Trochę” doświadczenia potrzebne
- Trochę doświadczenia zawodowego mam. Przez 20 lat pracowałem w Zakładach Płyt Pilśniowych w Czarnej Wodzie. Pod koniec pracy w ZPP na stanowisku dyrektora ekonomicznego, więc wyobrażenie o własnym interesie miałem - opowiada o Chmielecki. - Wykształcenie? Jestem technologiem drewna. Tak, w pewnym sensie to drewno zdradziłem.
Z pewnością to doświadczenie pomogło w odniesieniu sukcesu. Aż się nie chce wierzyć, że to już tyle czasu od tych pierwszych „schodów”...
- W przyszłym roku będziemy obchodzili 20-lecie firmy – mówi prezes. - W związku z tak poważnym jubileuszem ogłosiliśmy konkurs plastyczny, adresowany do uczniów szkół podstawowych. Nagrodzone prace umieścimy w specjalnie wydanym kalendarzu. Dlaczego do uczniów? Otóż od lat współpracujemy z Szkołą Podstawową w Kaliskach. To jej uczniowie wzięli udział w naszym konkursie. Przy okazji - szkoła od naszego głównego kontrahenta - firmy „Veka” dostała swego czasu bonus w postaci 20 tys. marek na rozbudowę. Jej dyrektorem był wówczas Leszek Burczyk, obecny starosta starogardzki.
Tu ciekawostka. Pan Leszek, w czasach kiedy „Veka” nie miała jeszcze przedstawiciela w Polsce, często służył jako tłumacz, bo doskonale zna niemiecki.

„Ola” ciągle się rozwija
- Rynek przez te lata zmienił się kolosalnie – ciągnie Chmielecki. - Jak zresztą cały świat. Na początku musieliśmy wytłumaczyć ludziom, że nasze okna są substytutem okien drewnianych. W tłumaczeniu pomogła ekonomia – argument: niższe koszty ogrzewania pomieszczeń z naszymi oknami. Wystarczyło, że okna wymienił sobie sąsiad i płacił o 30 procent mniej za gaz. Dziś konkurencja jest bardzo duża. Ale nie spotkałem się z nikim, kto by mi powiedziałby, że kupił ode mnie bubel. Nie muszę przed nikim się chować... Pałeczkę przejmuje powoli mój syn Piotr, główną księgową jest Agnieszka Kromer, córka pani wiceprezes. A ja, idąc za radą moich przyjaciół, zaczynam powoli korzystać z dobrodziejstw świata.
Piotr Chmielecki - szef produkcji w PPHU „Ola” zauważa, że firma ciągle się rozwija.
- Poszerzyliśmy produkcję o wyroby aluminiowe. Nadal współpracujemy z firmą „Veka”. Nowością są tak zwane okna gospodarcze, wstawiane w miejsca, gdzie jest tak zwane kwaśne środowisko. Nie wytrzymują tego ani okna drewniane, ani aluminiowe, ani nawet metalowe. Natomiast plastik jest wieczny. Cena atrakcyjna, bo niższa niż tradycyjnych okien plastikowych... Zatrudniamy prawie 40 osób. Wielu od lat. Zatrudniamy własnych i zewnętrznych akwizytorów.
Tu pan Piotr wspomina trudne zamówienie na rynek belgijski. Trzeba było zrobić sto prostokątnych okien. Na nie nakleić polakierowaną płytę PCV, w której był wycięty numerycznie owalny otwór, aby z zewnątrz okno wyglądało na owalne. Płyta musiała być cienka i wytrzymała.
Firma aplikuje o dotacje unijne. Złożyła dwa wnioski. Na oba uzyskała dofinansowanie.

Wyniki konkursu
Byliśmy w szkole w Kaliskach na rozstrzygnięcie konkursu plastycznego. Wpłynęło 60 prac. W jubileuszowym kalendarzu firmy znajdą się prace Patrycji Szwedowskiej, Damiana Czapskiego, Weroniki Gornowicz, Patrycji Jóźwiak (uczennica z najlepszą średnią ocen w szkole), Justyny Gornowicz, Dominiki Duraj, Pauli Gołuńskiej, Pauli Fibrandt, Adriana Lipskiego, Joanny Różek, Alicji Rybickiej, Mariusza Wąsa i Weroniki Gostomskiej.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jakub Z. ze Starogardu 28.06.2008 12:58
Dlaczego w nadtytule nie ma, że jest to tekst sponsorowany. I może niech autorka wyjaśni jak do tego całego tekstu, rozmowy ma się ostatni akapit pt. Wyniki konkursu. Bo to ani przypiął, ani przyłatał

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama