sobota, 23 listopada 2024 19:35
Reklama
Reklama

Krus na emeryturę

KOCIEWIE. Trudno rozmawia się z rolnikami o pieniądzach. Teraz jednak trzeba rozmawiać. Trwa dyskusja nad bezpieczna przyszłością rolników odchodzących na emerytury i renty. Trwa dyskusja o Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Krus na emeryturę
-    Daj pan spokój z tym KRUS. Ciągle obniżają renty i emerytury a podwyższają składki. To się kupy nie trzyma - nieco denerwuje się były rolnik, Tomasz Muszyński z Rynkówki. - Ja tam się na tych wszystkich przepisach i reformach nie wyznaję. Może i one są mądre. Ja wiem tyle ile dostaję do ręki. To jest konkret. Niech pan słucha uważnie.

Rolnik z sentymentu
-     Wżeniłem się w gospodarstwo. No wie pan, moja żona po rodzicach dostała 7 ha w Rynkówce – opowiada pan Tomasz. - Ciągnęliśmy gospodarkę z sentymentu bo zysku z niego wielkiego nie było. Jednak udało nam się wychować trójkę dzieci. Przez 28 lat płaciłem składki na KRUS. Aż przyszła możliwość przejścia na emeryturę. Żadne z dzieci nie chciało pozostać na gospodarce. Mądre są. Ale ze sprzedażą gruntów to teraz nie ma kłopotu. Mój sąsiad od wielu lat cierpliwie czekał na to aż mu sprzedam moje 7 ha. I doczekał się. Sprzedałem mu ziemię w ubiegłym roku. Samą ziemię sprzedałem bez zabudowań. Gdzieś przecież musiałem mieszkać. I dostałem od KRUS emeryturę. Dokładnie 960 zł na rękę miesięcznie. Po 28 latach płacenia składek. Zbyt długo zwlekałem z decyzją sprzedaży. Gdybym zrobił to rok wcześniej to miałbym pewnie z 1 500 zł miesięcznie. Jeden z sąsiadów to ma nawet ponad 2 000 zł na miesiąc. Żona mu zmarła i jest sam. Jak na jednego to całkiem fajna emerytura. A ja mam jeszcze żonę, Renatę. Ona jest za młoda na emeryturę ale dostaje chorobowe z KRUS po 760 zł miesięcznie. A zobaczy pan co będzie po żniwach. Rolnicy będą uciekać na emerytury i renty. Masowo. Ja im mówię, uciekajcie. Im szybciej, tym lepiej. Bo już zaczynają grzebać koło KRUS.

Wycug notarialny
- A kiedyś nie było KRUS. Wtedy jak rolnik szedł na emeryturę czyli "wycug" to był na utrzymaniu następcy. To utrzymanie było zagwarantowane notarialnie - wspomina Lech Kolaska, przewodniczący Komisji Rolnictwa w Radzie Powiatu. - Stary rolnik był zdany na łaskę swojego następcy. Było z tym wiele tragedii. Aby zabezpieczyć bezpieczną starość rolnikowi wprowadzono Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Rolnik płacił nieduże stawki kwartalne za swoje bezpieczeństwo socjalne. jak ja przejmowałem gospodarkę po rodzicach to już KRUS był. W tamtym czasie wprowadzono także zasiłki chorobowe dla rolników a nawet zasiłki związane z macierzyństwem. Ale to były inne czasy. Wcale nie mówię, że lepsze czy gorsze. Inne i już.

Zbaczanie z KRUSU
Pan Lech jest wspaniałym gawędziarzem. Przypomina mi innego, bardzo znanego Lecha, który lubi dużo, nawet bardzo dużo gadać. Czuję, że nasza rozmowa zbacza z kursu krusowskiego. Jednak nie przerywam panu Lechowi. Mój dziadek, rolnik często powtarzał, że nawet na sianie jest niezdrowe przerywanie.
-    Można było także wspomagać wiejskie rodziny wielodzietne przyznając im specjalny zasiłek rodzinny kontynuuje Lech Kolaska. - Znam rolników, którzy dzięki tym zasiłkom mogli wykształcić swoje dzieci. A w szkołach były specjalne stypendia dla młodzieży wiejskiej przebywającej w internatach oraz stypendia dodatkowe dla szczególnie zdolnych. W latach 1973 do 1977 sam otrzymywałem takie dwa stypendia. Było także wiele różnych nagród finansowych. Pamiętam taki konkurs "Złota rączka". Dostałem w tym konkursie nagrodę równoważną dzisiejszym 200 zł. A raz, za dobre wyniki w nauce pojechałem w nagrodę na wycieczkę do Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Na całe 6 tygodni. Za darmo. Pomoc państwa była widocznie odczuwalna, szczególnie dla biednych dzieci wiejskich. To wszystko było dużą zachętą dla młodzieży do dobrej nauki. W szkole panował duch zdrowej konkurencji. Prężnie działało harcerstwo. No i było się młodym i pięknym – śmieje się Lech Kolaska.

Ojciec trójki magistrów
-    A dzisiaj. Ponad 30 lat później. Po prawie 20 latach wolności i demokracji jest nieco inaczej – kontynuuje pan Lech. - Nadal jestem rolnikiem i to wcale nie najbiedniejszym a mimo to nie jest mi łatwo wykształcić dzieci. Wszystko muszę im praktycznie finansować sam. Od zeszytu po wakacyjny wypoczynek. Pomoc państwa jest znacznie ograniczona. Nie odczuwalna jest jakakolwiek pomoc związana ze wspieraniem kształcenia dzieci z niebogatych rodzin wiejskich. Dzisiaj szanse na dobre wykształcenie mają wyłącznie dzieci bardzo, bardzo zdolne a więc nieliczne. Dla nich są różne stypendia i przyznawane przez władzę na różnych szczeblach. Od wójta do wojewody a nawet do Prezydenta RP. Podam przykład mojej córki, Oli. Za bardzo dobre wyniki w nauce otrzymała jednorazowe stypendium od burmistrza w kwocie 90 zł. Widzę po sobie i moich kolegach, że coraz trudniej im udźwignąć ciężar wykształcenia dzieci. Mnie i mojej żonie udało się wykształcić 3 dzieci. Dwóch synów ukończyło studia wyższe, a córka studiuje już na III roku. Wszyscy w kierunkach rolniczych.

W kupie siła
-    Obserwując sytuację, na dzisiaj widzę, że nie ma powrotu do tamtych, dawnych instrumentów wspomagania rolników - twierdzi pan Lech. -  Teraz jedynym możliwym rozwiązaniem jest stworzenie warunków dla rodziców aby było ich stać na kształcenie dzieci. To dotyczy wszystkich rodziców i wszystkich dzieci. Także "miastowych". Muszą być stwarzane możliwości rozwoju i dodatkowych dochodów. Musimy także chcieć te możliwości wykorzystywać a nie tylko narzekać. Cieszy mnie, że coraz więcej rolników rozumie, że trzeba działać wspólnie. Tylko działając wspólnie mamy możliwość i siłę do walki o lepsze ceny zbytu i niższe ceny środków produkcji i ochrony. Przykładem niechaj będzie Zrzeszenie Producentów Trzody Chlewnej "Kociewie", które skupia 216 hodowców z Kociewia. Właśnie w piątek, 4 lipca mamy już VI Walne Zebranie. Będzie dyskusja nad absolutorium i wybór nowych władz. Rozgadałem się. Ale, jak to się mówi "ciągnie wilka do lasu". Wykształcenie dzieci rolników oraz problemy wspólnego gospodarowania to są tematy mojej największej troski. Walczę o nie w powiecie, województwie a nawet na szczeblu centralnym. Coś tam zawsze wywalczymy dla nas, rolników.

Pierwsze rozdanie
-    Ale wracamy do rent i emerytur. Do KRUS – dyscyplinuje się pan Lech. - Szykują się zmiany. Dyskusja trawa. Dotychczas było tak, że za przekazane gospodarstwo otrzymać można było rentę strukturalną po ukończeniu 55 lat. W latach 2004-2006, w tak zwanym "pierwszym rozdaniu" renta była zależna od wielkości gospodarstwa. Była specjalna tabelka ale ograniczona do 25 ha i więcej. Tak więc rolnik przekazujący 25 ha i rolnik przekazujący 250 ha otrzymywał taką samą rentę w wysokości około 2 300 zł na rękę. Jak gospodarstwo pozostawało w rodzinie to jeszcze można było rentę podwyższyć o 5 procent. To było korzystne posunięcie dla rolników i wielu z niego skorzystało. Ale ponoć szybko zabrakło pieniędzy w Kasie. Zmieniono więc reguły gry. Na niekorzystne dla rolnika ale podobno, bardziej sprawiedliwe. Nie wchodząc w zawiłe szczegóły "drugiego rozdania" powiem tylko, że teraz oboje małżonkowie rolnicy, chcąc przejść na emeryturę muszą mieć ukończone 55 lat i po przekazaniu gospodarstwa mogą dostać maksymalnie 1 460 zł na rękę. I tak ma być aż do 2013 roku.

Rolnicy ostro protestują
-    My rolnicy, my samorząd rolniczy mocno się z tym nie zgadzamy i ostro protestujemy – kategorycznie stwierdza pan Lech. -  W ostatnich latach czyli od 2006 roku to prawie żaden rolnik nie przekazuje ziemi.  Wszyscy czekają na kolejne "rozdanie". Rolnik jest cierpliwy. Będzie płacił coraz wyższe składki do Kasy i będzie czekał na wyższą emeryturę czy rentę. To jest chyba logiczne i sprawiedliwe. Uważam, że powinny nastąpić zmiany w opłatach KRUS. Teraz miasto ma pretensje, że rolnik płaci za ubezpieczenie o wiele mniej niż mieszkaniec miasta, chociaż składki rolnika rosną nieustannie. Kasa powinna chronić rolników najsłabszych. Uważam, że zmiany w KRUS powinny iść w kierunku uzależnienia wysokości składek od dochodowości gospodarstwa. Oczywiście wysokość składki uzależniałaby późniejszą wysokość renty czy emerytury. To powinno być podane jasno, prosto i zrozumiale. Bez żadnych "kruczków i gierek". Najlepiej w tabeli.

Musi nastąpić jasność
-    Podam przykładową propozycję zmian. Rolnik ma 15 ha. Płaci z żoną składkę po 500 zł kwartalnie na osobę czyli 1 000 zł i po wspólnym przejściu na emeryturę otrzyma 700 zł miesięcznie na dwie osoby. Dzisiaj płaci około 500 zł kwartalnie i otrzymuje około 620 zł miesięcznie na dwie osoby.
To byłby pierwszy próg. Potem trzeba ustalić opłaty i wypłaty dla rolników pomiędzy 15 ha a 100 ha. Wynegocjować jakieś stawki pośrednie. Natomiast rolników posiadających ponad 100 ha należałoby traktować indywidualnie, tak jak przedsiębiorców.  W ten sposób państwo wspierałoby tych, których powinno wspierać. Decyzje w tej sprawie są w rękach Ministerstwa Rolnictwa czyli Rządu. Pomorska Izba Rolnicza kończy przygotowywanie konkretnego projektu rozwiązania spraw ubezpieczenia rolników, których realizatorem będzie nadal KRUS. Nie można mieć pretensji do KRUS bo on jest tylko narzędziem wykonawczym w rękach polityków. Przez lata narosło wiele niejasności a nawet konfliktów miasto-wieś. Proponowane zmiany muszą pomóc także w wyeliminowaniu tych niejasności i konfliktów. Trzeba przekonać mieszkańców miast, że rolnikowi nie rosną gruszki na wierzbie i to jeszcze za "miastowe pieniądze". Ostro i zgodnie nad tym wszystkim pracujemy.

Optymizm umiarkowany
-    Jestem umiarkowanym optymistom. Podobno nadzieja jest matką głupich. Najwcześniej możemy doprowadzić do zmian w Kasie tak, aby weszły w życie od II kwartału 2009 roku. To byłoby super optymistyczne przyspieszenie. Wiemy jednak jak „ekspresowo” przeprowadza się u nas, nawet najprostsze zmiany legislacyjne. To jest horror. Najlepiej widać te kłopoty po działaniach komisji Palikota. Musimy więc liczyć się z nieco późniejszym wprowadzeniem zmian w zasadach ubezpieczania rolników. Jednak kierunek zmian o które walczymy jest, moim zdanie słuszny i tak czy siak zmiany te zostaną wprowadzone. Czy będą się one wszystkim podobały to już zupełnie inna sprawa - mówi Lech Kolaska. - Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził.

Liczby nie kłamią
Udajemy się do oddziału KRUS w Starogardzie. Kierownik Oddziału, Urszula Lorińska informuje, że nie mają danych ilościowych dotyczących emerytur i rent rolników naszego powiatu. Te dane są w Gdańsku.
- Wszystkie dane przekazujemy do Zakładu Elektronicznej Techniki Obliczeniowej w Bydgoszczy - informuje Ewa Kamińska, kierownik Wydziału Świadczeń w gdańskim KRUS. - Jeżeli potrzebuje pan dane dotyczące ilości świadczeniobiorców KRUS w rozbiciu na poszczególne gminy powiatu starogardzkiego w latach 2004-2008 to je przygotujemy za kilka dni.
Uzyskujemy jednak bez problemu dane dotyczące wysokości składek na KRUS. Te dane potwierdzają słowa byłego rolnika, Tomasza Muszyńskiego z Rynkówki o stałym wzroście składek. W ciągu ostatnich 13 lat wysokość składki na KRUS wzrosła ponad 3 krotnie bo od kwoty 64,20 zł w I kwartale 1995 roku do kwoty 191,00 zł w III kwartale 2008 roku.
Po kilku dniach otrzymujemy także dane ilościowe dotyczące ilości emerytów i rencistów rolniczych w naszym powiecie. Bardzo interesujące dane. Jasno z nich wynika ogromny wpływ polityki na rzeczywistość. Otóż w 2004 roku było w całym powiecie 3 053 rolników korzystających z emerytur, rent i rent rodzinnych. Gdy wprowadzono korzystne "pierwsze rozdanie" to nagle, w następnym roku liczba ta wzrosła aż do 4 560 rolników.

Grzebanie w KRUS
Potem zaczęły się dyskusje i "grzebanie" przy KRUS. Od 2005 roku liczba rolników korzystających z emerytur i rent nieustannie spada i w tym roku wynosi 4 141 rolników.
Interesujący jest fakt, że sporo emerytur i rent rolniczych pobierają mieszkańcy miast. Wśród mieszkańców Starogardu jest 208  takich osób, w mieście Skarszewy jest 194 rolników-emerytów,  w mieście Skórcz 51 a w mieście Czarna Woda jest ich 30. Razem w naszych miastach mamy 483 emerytowanych rolników  Dyskusja nad przyszłością rolniczego ubezpieczenia społecznego trwa. Będziemy do niej jeszcze wracać.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: agataTreść komentarza: "Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi." autor: Jan Kochanowski. Ciągle na czasie i czuję, że aktualne będzie do końca swiata.Data dodania komentarza: 29.10.2024, 11:44Źródło komentarza: Skrzywdzeni pracownicy wnoszą pozwy przeciw PKP Cargo. Pierwszymi zwalnianymi kolejarzami są ci należący do związku „Solidarność”!Autor komentarza: buźkaTreść komentarza: Ja tu widzę faszystowskie świnie przy korycie. Nic więcej.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 21:54Źródło komentarza: Promocja książki dr. Mateusza Kubickiego pt. "Okupacja niemiecka w powiecie starogardzkim w latach 1939–1945"Autor komentarza: agataTreść komentarza: Rączki poobcinać a nie że teraz za nasze pieniądze dlej będą nic nie robic tylko spać i jeśćData dodania komentarza: 28.10.2024, 11:34Źródło komentarza: Policjanci zatrzymali włamywaczy, którzy trzykrotnie okradli niezamieszkały budynek w TczewieAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Jeśli co roku ze wszystkich szkół średnich w Starogardzie na studia do Gdańska wyjeżdżają prawie wszyscy maturzyści i po skończeniu studiów już nie wracają, to niestety może tak być.Data dodania komentarza: 28.10.2024, 00:20Źródło komentarza: Starogard się wyludnia?! Z roku na rok miasto liczy coraz mniej mieszkańcówAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dlaczego osoby z marginesu noszą dziś bejsbolówki albo kaptury? Skąd ta wieśniacka hip-hopowa moda?Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:36Źródło komentarza: Ukradł 100 metrów kabla z budowy. Złodziej stanie przed sądemAutor komentarza: tutamTreść komentarza: Dziwnie działają narkotyki, że skakanie po dachu aut jest takie kuszące i atrakcyjne. Pewno siada psychika młodego człowieka, gdy widzi, że prawie każdy pracujący ma dziś samochód, a ja nie.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 23:34Źródło komentarza: [NAGRANIE Z MONITORINGU] Młody nabuzowany mężczyzna skakał po dachu auta na starogardzkim Rynku
Reklama
Reklama
Reklama