W Bączku i Kręgu
Deszcze przyszły zbyt późno żeby jeszcze uratować zboże. Maj i czerwiec były w zasadzie bez deszczu a najważniejsze są deszcze majowe jak mówi przysłowie „dla rolnika deszcz majowy zawsze dobry”. Żniwa rozpoczęły się w ostatnią niedzielę lipca. W Gospodarstwie Rolnym Bączek zbiór rzepaku trwał 2 dni. Rzepak plonował około 1 tony z ha.
- To trzecia część tego co zebraliśmy w roku ubiegłym – ocenia Jerzy Roskwitalski, kierownik gospodarstwa. - W zeszłym roku z hektara było ponad 3 tony, ale już czystego, wysuszonego zboża.
Kiedy kombajniści zakończyli zbiór rzepaku, zaraz jechali „w zboże”. Kosili żeby nie straciło parametrów chlebowych.
Na glebach słabych tegoroczne ziarno jest wysuszone, drobne i będzie miało problemy, aby utrzymać dobre parametry do skupu. Na glebach cięższych, zasobnych w składniki pokarmowe i wodę (takie są np. w Bączku, Czarnocinie i Kręgu) jest lepsze.
Ceny
Tegoroczne, wysokie ceny w skupie mogą w części zrekompensować straty pogodowe. Oczywiście tym rolnikom, którzy przechowają zboże. Jesienią dostaną lepszą cenę.
- Warto poczekać – radzi inż. Roskwitalski. - Z tego co się orientuję rzepak można sprzedać nawet za około 2 tys. zł za tonę. Pszenica konsumpcyjna? Zawsze w żniwa jest tania.
W roku 2010 rzepak, w sezonie żniwnym skupowano po 1200 zł potem dochodził do 1600 zł/tona. Na koniec roku 2011 cena pewnie dojdzie do 2,5 tys zł. Ale to prognozy. Nauczeni doświadczeniami roku ubiegłego rolnicy nie zakontraktowali wiele zboża. Pamiętamy o karach jakie muszą płacić za niewywiązanie się z kontraktowanych dostaw.
Nie ma chętnych do pracy
Rzepak zbiera się inaczej. Kombajn „jedzie” po polu ze specjalnym stołem i kosami bocznymi, które zapobiegają osypywaniu nasion na ziemię. Stół potrzebny jest po to, aby nasiona nie spadały na ziemię tyko trafiały do zbiornika kombajnu. Dziś już mało kto kosi rzepak zwykłym, nie przystosowanym do tego sprzętem, bo straty są zbyt duże.
W GRB, jednym z największych gospodarstw rolnych w gminie Skarszewy, przy żniwach pracuje dwóch kombajnistów, czterech traktorzystów i dwie osoby na suszarni. Wyjeżdżają kosić zaraz po rosie (około 10.00), zjeżdżają około 23.00.
- Mamy dobrych fachowców – chwali Roskwitalski. - Pracują u nas od lat. Następcy? Nie ma szkoły uczącej pracy w polu traktorzystów i... możemy mieć za kilka kilkanaście lat problem. Są szkoły rolnicze, dobre szkoły, ale ich absolwenci głównie pracują w swoich gospodarstwach. Nie miałem od lat zgłoszenia, chętnego do pracy u nas absolwenta szkoły rolniczej
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze